Platyna w lodzie Grenlandii. Naukowcy twierdzą, że coś umieściło ją tam ponad 12 800 lat temu

Grenlandzkie lodowce skrywają niejedną tajemnicę, ale jedna z nich szczególnie intrygowała naukowców przez ostatnie lata. Nagły skok stężenia platyny sprzed niemal 13 tysięcy lat wyglądał jak chemiczny ślad po kosmicznej katastrofie. Czyżby Ziemia doświadczyła kosmicznego zdarzenia, które odmieniło jej klimat? Okazuje się, że prawda może być znacznie bardziej przyziemna, choć wcale nie mniej fascynująca.
...

Chronologia wyklucza kosmiczną katastrofę

Międzynarodowy zespół badaczy postanowił zweryfikować hipotezę o kosmicznym pochodzeniu platyny. Analiza rdzenia lodowego GISP2 ujawniła fundamentalny problem z tą teorią. Szczytowe stężenie platyny pojawiło się bowiem około 45-50 lat po rozpoczęciu młodszego dryasu, czyli jednego z najgwałtowniejszych ochłodzeń w historii naszej planety.

Szczyt platyny faktycznie wystąpił około 45 lat po rozpoczęciu tego okresu – to zbyt późno, by mógł wywołać ochłodzenie – wyjaśnia James Baldini

Dokonane odkrycie podważa podstawy dotychczasowych spekulacji. Co więcej, anomalia utrzymywała się przez 14 lat, czyli zdecydowanie zbyt długo jak na pojedyncze uderzenie obiektu kosmicznego. Naukowcy sprawdzili również inną hipotezę: możliwość erupcji wulkanu Laacher See w Niemczech. Próbki pumeksu z tego regionu zostały poddane szczegółowej analizie, która przyniosła zaskakująco jednoznaczne wyniki.

Czytaj też:

Nasze wyniki były jasne: pumeksy z Laacher See praktycznie nie zawierają platyny, a ich stężenia są poniżej lub ledwie na granicy wykrywalności – dodaje Baldini

Gdzie zatem szukać źródła tajemniczej platyny? Badacze porównali sygnaturę chemiczną z rdzenia lodowego z różnymi próbkami geologicznymi. Najlepsze dopasowanie uzyskano z kondensatami gazów wulkanicznych, szczególnie tych pochodzących z wulkanów podmorskich.

Porównaliśmy sygnaturę chemiczną rdzenia lodowego z różnymi innymi próbkami geologicznymi i stwierdziliśmy, że najbliższe dopasowanie było z kondensatami gazów wulkanicznych, szczególnie z wulkanów podmorskich – zauważa Baldini

Kontekst geologiczny dodatkowo wspiera tę hipotezę. W okresie deglacjacji, gdy topniały pokrywy lodowe, zmniejszało się ciśnienie na skorupę ziemską. To naturalnie zwiększało aktywność wulkaniczną na Islandii. Działo się tak dokładnie w czasie, gdy zarejestrowano anomalię platynową.

Prawdziwy sprawca klimatycznego zamieszania

Najważniejsze odkrycie dotyczy jednak prawdziwego wyzwalacza młodszego dryasu. Około 12 870 lat temu miała miejsce potężna erupcja wulkaniczna bogata w siarkę – dokładnie w momencie rozpoczęcia gwałtownego ochłodzenia. Skala tego wydarzenia była imponująca. Erupcja wprowadziła do atmosfery ilość siarki porównywalną z największymi wybuchami wulkanów w historii. Wygenerowała negatywne wymuszanie klimatyczne sięgające -10,0 W/m². Dla porównania, erupcja Pinatubo z 1991 roku, która spowodowała globalne ochłodzenie o około 0,5°C, miała wymuszanie rzędu -4 W/m².

Czytaj też:

Ta erupcja, czy to z Laacher See, czy z nieznanego wulkanu, wstrzyknęła do atmosfery wystarczającą ilość siarki, by dorównać największym erupcjom w historii – wyjaśnia główny autor badań

Opisywane odkrycie zmienia nasze spojrzenie na mechanizmy nagłych zmian klimatycznych. Zamiast spektakularnych uderzeń kosmicznych, to wulkanizm może być głównym sprawcą dramatycznych przewartościowań w systemie klimatycznym Ziemi. Analiza trzech rdzeni lodowych Grenlandii ujawniła, że erupcje z lat 12 978 i 12 870 lat temu znalazły się odpowiednio na 16. i 17. miejscu wśród najsilniejszych erupcji w ciągu ostatnich tysięcy lat pod względem wpływu na klimat. Pomimo pewnych nieścisłości badawczych, coraz więcej wskazuje na to, że wybuchowy wulkanizm może być kluczowym wyzwalaczem nie tylko młodszego dryasu, lecz także innych nagłych zmian klimatycznych w przeszłości Ziemi.