Co 10 000 lat dochodzi na Ziemi do katastrofy. Megapola lawowe odkryte na morskim dnie

Bardzo często mówi się o tym, że człowiek poszukuje życia w odległej przestrzeni kosmicznej, choć nie poznał jeszcze wszystkich form życia na powierzchni Ziemi. Analogicznie chcemy badać powierzchnię planet pozasłonecznych krążących wokół innych gwiazd na niebie, a wciąż nie zbadaliśmy dna mórz i oceanów na powierzchni planety. Chyba najlepszym dowodem na to, że takie twierdzenia mają w sobie wiele prawdy, jest odkrycie czterech rozległych pól lawowych na dnie Morza Śródziemnego. Jeszcze jednak ciekawsze jest to, na co te pola lawowe wskazują. W najnowszym artykule badawczym naukowcy przekonują, że owe pola lawowe powstały w wyniku czterech różnych erupcji superwulkanów, do których doszło na przestrzeni zaledwie ostatnich 40 000 lat.
Co 10 000 lat dochodzi na Ziemi do katastrofy. Megapola lawowe odkryte na morskim dnie

Wstępne wyniki badań odkrytych pól lawowych mogą wskazywać na to, że do erupcji superwulkanów dochodzi średnio co 10-15 tysięcy lat. Owe pola lawowe nie są niczym innym jak tylko podmorskimi depozytami ostygniętej lawy, która przez dno morskie wydostawała się z wnętrza Ziemi na powierzchnię Ziemi w trakcie erupcji znajdującego się pod powierzchnią ziemi.

Nowe pola lawowe zostały odkryte w trakcie realizacji programu badawczego skupiającego się na osadach znajdujących się na dnie Morza Tyrreńskiego u wybrzeża Włoch, w bezpośrednim otoczeniu rozległego podwodnego wulkanu. Warto tutaj wskazać, że naukowcy już wcześniej wiedzieli, że w tym regionie skrywa się coś interesującego. Wcześniejsze badania zagrożeń geologicznych bazujące na analizie rdzeni osadowych wskazywały, że pod dnem morza coś się skrywa. Do niedawna jednak, ze względu na niską rozdzielczość obserwacji, nie było możliwości dostrzeżenia pól lawowych. Teraz jednak wszystko się zmieniło.

Czytaj także: 10 wulkanów, które są jak tykające bomby. Lepiej nie mieszkać w ich pobliżu

W artykule naukowym opublikowanym w periodyku Geology prof. Derek Sawyer z Ohio State University wraz ze swoimi współpracownikami opisał projekt badawczy, w ramach którego naukowcy wrócili w to samo miejsce, aby stworzyć szczegółowe obrazy warstw osadów na dnie morza. W toku badań udało im się wyizolować cztery megapola lawowe (każde o grubości od 10 do 25 metrów) oddzielone od siebie wyraźnymi, grubymi warstwami osadów. Pobrane z tego regionu rdzenie wykazały, że każde pole składa się z materiału wulkanicznego.

Najstarsza i najgłębsza warstwa pochodziła sprzed 40 000 lat, kolejne znajdujące się wyżej powstały natomiast 32 000, 18 000 i 8000 lat temu. Cały obszar, na którym odkryto pola lawowe, jest jednym z najbardziej aktywnych wulkanicznie obszarów w regionie. W bezpośrednim otoczeniu pól znajduje się też superwulkan Pola Flegrejskie, który w ostatnich latach daje o sobie znać.

Wszystko wskazuje, że najstarsza z odkrytych warstw powstała w jednej z największych znanych erupcji wulkanicznych na Ziemi, czyli właśnie w erupcji Pól Flegrejskich, do której doszło 39 000 lat temu. Możliwe, że dokładnie ta sama erupcja odpowiada także za drugie pole lawowe, bowiem w pionie warstwa osadów znajdująca się między nimi ma zaledwie metr grubości, a to oznacza, że między oboma zdarzeniami przerwa w czasie była stosunkowo krótka.

Czytaj także: Ziemię będą schładzać… wulkany?

Kolejna, znajdująca się wyżej warstwa powstała w potężnej erupcji neapolitańskiego żółtego tufu, do której doszło 15 000 lat temu. Najwyższa i zarazem najmłodsza warstwa natomiast powstała w wyniku kolejnego przebudzenia się Pól Flegrejskich.

Wychodzi zatem na to, że do erupcji dochodzi dość regularnie co 10-15 tysięcy lat. Najnowsze badania pozwoliły doprecyzować wiek następujących po sobie erupcji i dojść do wniosku, że pojawiają się one względnie regularnie. Więcej, kolejna erupcja powoli się zbliża. Skoro od ostatniej minęło już 8000 lat, to znaczy, że kolejna nadchodzi, szczególnie, że cały ten obszar wyraźnie daje o sobie znać, bowiem stale notuje się tam aktywność wulkaniczną. Czy jednak do erupcji dojdzie za tysiąc, czy za cztery tysiące lat? Tego jak na razie nie sposób ustalić.