Polska na 21. miejscu. Niestety, to bardzo ponura prognoza dla naszego kraju

Kiedy myślimy o zmianach klimatycznych, jesteśmy przekonani, że rosnące temperatury uderzą przede wszystkim w mieszkańców strefy okołorównikowej, gdzie temperatury wzrosną do poziomu, w którym nie tylko pojawią się problemy z dostępem do wody (już są), ale po prostu przez kilka miesięcy w roku nie będzie się dało żyć. Analogicznie drastyczne zmiany przewidujemy także dla obszarów okołobiegunowych, gdzie będziemy mieli do czynienia z zanikaniem lodowców. Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że obszary znajdujące się między tymi dwoma pasami powinny jakoś sobie poradzić przez jakiś czas. Naukowcy jednak donoszą, że jest to tylko złudzenie i poważne problemy pojawią się także w Polsce.
Polska na 21. miejscu. Niestety, to bardzo ponura prognoza dla naszego kraju

W najnowszym artykule opublikowanym na łamach periodyku Nature Sustainability zespół naukowców z Wielkiej Brytanii przedstawił listę pięćdziesięciu krajów, które dotkliwie odczują wzrost temperatur powietrza w nadchodzących latach i dekadach. Choć nie wydaje się to przesadnie intuicyjne, Polska znalazła się na tej liście na miejscu dwudziestym pierwszym. Autorzy opracowania przekonują, że już teraz powinniśmy się zabrać za przygotowanie planów pozwalających na dostosowanie się do nadchodzących zmian.

Czytaj także: Zasoby wodne wymkną się nam spod kontroli. Pożegnajmy się z wiosennymi roztopami

Aktualne prognozy mówią, że niezależnie od tego, co teraz zrobimy, średnie temperatury powietrza już wkrótce przekroczą 1,5 stopnia Celsjusza ponad poziom sprzed epoki przemysłowej. Co więcej, realnie trzeba brać pod uwagę ryzyko wzrostu o nawet 2,5 stopnia Celsjusza. Jeżeli faktycznie do tego dojdzie, w wielu krajach na całym świecie gwałtownie wzrośnie zapotrzebowanie na różnego rodzaju systemy chłodzenia. Owszem, w największym stopniu będzie to dotyczyło krajów z obszaru równikowego, takich jak chociażby Niger, Nigeria, Kongo, Sudan, Mali, czy Burkina Faso. Spore problemy z utrzymaniem dotychczasowego trybu życia dotkną tak naprawdę całego kontynentu afrykańskiego.

Nie zmienia to jednak faktu, że na świecie jest mnóstwo krajów, które nie są przygotowane, ani przyzwyczajone do wysokich temperatur. Na opublikowanej przez Brytyjczyków liście krajów, które będą musiały się z nimi zmierzyć, są takie kraje jak Wielka Brytania, Szwajcaria, Polska czy Irlandia. Fakt, że Polska znalazła się w pierwszej połowie liczącej 50 krajów listy, nie napawa optymizmem.

Badacze z Uniwersytetu Oksfordzkiego postanowili w ramach swojego projektu badawczego ustalić zapotrzebowanie na chłód w poszczególnych krajach. Wskaźnik CDD (Cooling Degree Days) porównuje średnie temperatury powietrza z temperaturą standardową, a następnie na tej podstawie wylicza zapotrzebowanie na chłodzenie.

Czytaj także: W Australii odnotowano 50,7 stopnia Celsjusza. Są duże szanse, że niebawem padnie kolejny rekord temperatury

Warto tutaj zauważyć, że nie da się jednoznacznie ustalić gdzie i w jakim tempie będą zachodziły zmiany średnich temperatur. O ile trend jest wyraźny, to jego tempo w różnych miejscach na świecie jest różne i zależy od bardzo dużej liczby czynników, nad którymi człowiek nie jest w stanie zapanować. Nie zmienia to jednak faktu, że jeszcze 8 lat temu zawierano tzw. Porozumienia Paryskie, w których rządy całego świata zobowiązywały się do ograniczenia wzrostu średnich temperatur powietrza na Ziemi do poziomu 1,5 stopnia Celsjusza nad poziom sprzed epoki przemysłowej. Teraz już wiadomo, że ten plan był zbyt optymistyczny i tak bardzo ograniczyć wzrostu temperatur się nie uda. Powstaje zatem pytanie, gdzie jest górna granica: 2 stopnie, 2,5 czy może 3 stopnie Celsjusza.

Już teraz jednak zapotrzebowanie na systemy chłodzenia rośnie praktycznie z roku na rok, a szacunki wskazują, że w ciągu najbliższych trzech dekad na samo chłodzenie świat będzie zużywał tyle energii elektrycznej, ile w 2016 roku wynosiło całkowite zużycie energii przez Stany Zjednoczone, Unię Europejską i Japonię razem wzięte.

Pytanie tylko, czy obecnie ktokolwiek weźmie na poważnie wezwania do tworzenia planów mających zabezpieczyć nas przed tym, co nieuchronnie nadchodzi i dotkliwie zweryfikuje naszą gospodarkę jeszcze za naszego życia.