O częstotliwości występujących tam wyładowań najlepiej świadczy fakt, że miały one miejsce średnio raz na 30 sekund. Zapierający dech w piersiach spektakl rozegrał się około północy, 16 czerwca, a Uğur İkizler, lokalny astrofotograf, wykonywał zdjęcia przez około 50 minut.
Czytaj też: Kto emituje najwięcej dwutlenku węgla? Wizualizacja NASA dostarcza odpowiedzi
Według ekspertów, na zdjęciach poklatkowych, które zostały później nałożone na siebie, widać co najmniej trzy rodzaje wyładowań atmosferycznych. Pierwszy z nich dotyczył piorunów rozpoczynających się i kończących w chmurach. Drugi dotyczył natomiast wyładowań pochodzących z chmur i kończących się na powierzchni, a trzeci – na wodzie.
Dzięki technice poklatkowej autor zdjęć był w stanie uzyskać tak uderzający efekt. Szacuje się, że na całym świecie każdego roku dochodzi do 1,4 miliarda uderzeń piorunów. Dziennie daje to około 3 milionów wyładowań, co przekłada się na 44 pioruny pojawiające się każdej sekundy w skali świata. Mimo wszystko, İkizler miał wiele szczęścia, znajdując się w centrum wydarzeń, gdy fotografował niebo nad tureckim miastem.
Autor zdjęć uwiecznił ponad 100 błyskawic w ciągu 50-minutowej sesji. Szacuje się, iż średnio dochodziło do jednego wyładowania atmosferycznego na 30 sekund
Oczywiście bezpośrednie spotkanie z takim wyładowaniem nie byłoby niczym przyjemnym… delikatnie rzecz ujmując. Pioruny stanowią bowiem śmiertelne zagrożenie, wytwarzając napięcie od 100 milionów do 1 miliarda woltów. Gdy takie wyładowanie się rozchodzi, może rozgrzewać napotkane przeszkody (na przykład w postaci powietrza) do temperatur od 10 tysięcy do nawet ponad 30 tysięcy stopni Celsjusza. To wartości wielokrotnie wyższe od mierzonych na powierzchni Słońca!
Czytaj też: Uratować polskie rzeki może tylko jedna rzecz. Specjalnie wykarczowali kanał, by sprawdzić co
Średnio na terenie naszego kraju każdego roku ginie od 3 do 5 osób rażonych piorunami. Pojawiają się głosy, jakoby postępujące zmiany klimatu, które przekładają się na wzrost częstotliwości występowania gwałtownych burz, mogły tym samym potęgować prawdopodobieństwo pojawiania się wyładowań atmosferycznych. Dla fotografów byłoby to zapewne całkiem kuszącą perspektywą, lecz z punktu widzenia ludzkiego zdrowia i życia pioruny nie są szczególnie mile widziane.