Pozostawał niezauważony przez 500 lat! Na muzealnym eksponacie znaleziono odcisk palca Michała Anioła

Odcisk palca Michała Anioła – jednego z najważniejszych artystów epoki renesansu – odkryto na powierzchni niepozornej woskowej figurki, która od lat znajduje się w zbiorach Muzeum Wiktorii i Alberta w Londynie. Kuratorzy muzeum wcześniej nie zauważyli odcisku.
Pozostawał niezauważony przez 500 lat! Na muzealnym eksponacie znaleziono odcisk palca Michała Anioła

„Potencjalny odcisk palca Michała Anioła” – jak o odkryciu mówią eksperci z V&A (Victoria and Albert Museum) – przypadkowo zauważono w czasie przenosin eksponatu. Figurka przez dłuższy czas była wystawiona w galerii dla zwiedzających. Ale wiosną 2020 roku, kiedy temperatury stały się zbyt wysokie dla delikatnego wosku, kuratorzy placówki zdecydowali o przeniesieniu rzeźby do chłodniejszego magazynu.

Niedługo potem w całym kraju ogłoszono lockdown związany z pandemią COVID-19. Muzeum więc zamknięto, a rzeźba została w magazynie. Pięć miesięcy później, przed ponownym uruchomieniem placówki, pracownicy V&A postanowili przeprowadzić przegląd zbiorów. I właśnie wtedy zauważyli nigdy wcześniej niewidziany odcisk palca, znajdujący się na pośladkach woskowej postaci.

Jak sprawdzić, do kogo należy odcisk palca?

Aby sprawdzić, czy ślad z tyłu figurki rzeczywiście został pozostawiony przez Michała Anioła (1475–1564), pracownicy V&A planują porównać go z innym znanym odciskiem palca artysty. Mowa o odcisku znalezionym na posągu z 1530 r. znanym jako „Dwóch zapaśników”.

Odcisk palca widoczny na powierzchni figurki może należeć do Michała Anioła / (fot. A&V Museum/BBC Two)

Kuratorzy muzeum próbując wyjaśnić, dlaczego ślad dotychczas pozostawał niezauważony, zasugerowali, że mogły przyczynić się do tego zmieniające się temperatury i wilgotność. Drobne zmiany w strukturze wosku mogły sprawić, że odcisk stał się bardziej widoczny.

– To ekscytująca perspektywa, że jeden z odcisków Michała Anioła mógł przetrwać w wosku. (…) To byłoby bezpośrednie połączenie z artystą – powiedziała Peta Motture, starsza kuratorka w V&A.

Woskowy model i niedokończony posąg

Woskowa rzeźba jest znana jako „Niewolnik”, mierzy zaledwie 17,6 cm i powstała najprawdopodobniej między 1516 a 1519 rokiem we Florencji. Michał Anioł stworzył figurkę jako wzór dla większego dzieła – posągu „Młody niewolnik”, który miał stanąć w Bazylice Świętego Piotra w Watykanie i ozdobić grobowiec papieża Juliusza II.

Niestety projekt grobowca zmieniono, a marmurowy posąg pozostał niedokończony. Po latach dzieło trafiło do galerii Accademia we Florencji, natomiast woskowy model w 1854 roku został kupiony przez Muzeum Sztuki Zdobniczej w Marlborough House, które później przekształcono w V&A.

W 1924 roku woskowa figurka „Niewolnika” została uszkodzona przez jednego ze zwiedzających. Pracownicy muzeum starannie ją poskładali i przywrócili pierwotny wygląd. Jednak po wypadku na rzeźbie pojawiły się ciemne plamy – prawdopodobnie na skutek uwalniania substancji utrwalających, które Michał Anioł mógł dodawać do wosku, aby ten był bardziej plastyczny i mniej podatny na odkształcenia.

Autorzy nowego odkrycia raczej wykluczają ewentualność, że odcisk palca na figurce mógł pozostawić któryś z konserwatorów pracujących przy jej naprawie.

Michał Anioł kazał spalić swoje dzieła

Woskowy „Niewolnik” jest jednym z nielicznych dzieł, które dają nam wgląd w tajniki pracy Michała Anioła. Biograf renesansowego artysty, Giorgio Vasari, przypomina, że artysta przed śmiercią kazał zniszczyć wiele swoich woskowych modeli. Nakazał też spalenie rysunków i dokumentów. Po tej wielkiej czystce ocalało tylko kilka zapomnianych, skradzionych lub zagubionych przedmiotów.

Do końca nie wiadomo, dlaczego Michał Anioł chciał zniszczyć swoje prace. Vasari sugeruje, że być może nie chciał, by po jego śmierci wyszło na jaw, jak wielki wysiłek wkładał w swoją pracę i ile przygotowań kosztowało stworzenie każdego z dzieł. Chciał uchodzić za geniusza, którego praca była doskonała od początku do końca.

Możliwe też, że po prostu obawiał się plagiatów i naśladowców, którzy mogliby ukraść jego pomysły i projekty.

 

Źródło: BBC Two.