Próbki z planetoidy Bennu wylądowały na Ziemi. Siedmioletnia misja zakończona sukcesem

Planetoida Bennu to stosunkowo niewielki obiekt o średnicy niespełna 500 metrów. Siedem lat temu ludzkość wysłała w jej kierunku sondę kosmiczną OSIRIS-REx. Celem sondy było dokładne zbadanie planetoidy, stworzenie mapy jej powierzchni, wylądowanie na niej, pobranie próbki gruntu, a następnie dostarczenie jej na Ziemi. Misja ta właśnie zakończyła się spektakularnym sukcesem.
Próbki z planetoidy Bennu wylądowały na Ziemi. Siedmioletnia misja zakończona sukcesem

W niedzielne popołudnie polskiego czasu na pustyni leżącej na poligonie wojskowym w stanie Utah miękko wylądowała niewielka, ciemna kapsuła.

Choć wyglądała niepozornie, to w jej wnętrzu znajdowała się największa w historii misji kosmicznych próbka materii pobranej z powierzchni planetoidy. Badacze wskazują, że na próbkę składa się materia sprzed 4,5 miliarda lat, z czasów, kiedy Układ Słoneczny się dopiero formował. Ostatni etap jej podróży rozpoczął się cztery godziny wcześniej, w odległości 100 000 km od ziemi, kiedy sonda OSIRIS-REx uwolniła kapsułę, kierując ją precyzyjnie w stronę Ziemi.

Czytaj także: Odwiedziliśmy planetoidę Bennu. Wiemy także, kiedy ona odwiedzi nas

Sama sonda OSIRIS-REx chwilę później uruchomiła silniki, zmieniła trajektorię lotu, aby bezpiecznie przelecieć obok Ziemi i rozpocząć nowe życie jako sonda OSIRIS-APEX. Celem nowej misji będzie odwiedzenie planetoidy Apophis, która przeleci w pobliżu Ziemi w kwietniu 2029 roku. Będzie to jeden z najbardziej ekscytujących bliskich przelotów planetoidy w pobliżu Ziemi za naszego życia. Obiekt o rozmiarach blisko 300 metrów przeleci w odległości zaledwie 30 000 km od Ziemi, czyli bliżej niż znajdują się satelity na orbicie geostacjonarnej.

Zasobnik z próbkami niemal natychmiast po lądowaniu został przetransportowany do tymczasowego cleanroomu utworzonego na poligonie, gdzie został umieszczony w pojemniku wypełnionym azotem, który nie reaguje z większością związków chemicznych, przez co zapewnia czystość próbki. Naukowcy wskazują, że próbka będzie teraz przez długie lata stanowiła źródło wiedzy o początkach Układu Słonecznego, ale także być może początkach życia na Ziemi.

Jak na razie jednak próbka przygotowywana jest do transportu co Centrum Kosmicznego Johnsona w Houston, gdzie zostanie otwarta, podzielona i przesłana do laboratoriów na całym świecie. Warto tutaj zauważyć, że do badań naukowych w najbliższym czasie trafi zaledwie 25 proc. całej materii dostarczonej na Ziemię. Pozostała część zostanie zarchiwizowana, aby służyć naukowcom, którzy za kilka, kilkadziesiąt lat będą mieli do dyspozycji narzędzia analityczne pozwalające ustalić to, czego dzisiaj ustalić nie możemy. To akurat stara praktyka, bowiem zaledwie w 2022 roku otwarto jedną z próbek gruntu księżycowego dostarczoną na Ziemię przez astronautów misji Apollo 17, która zakończyła się w 1972 roku.

Sonda kosmiczna OSIRIS-REx od startu misji do jej zakończenia pokonała w przestrzeni kosmicznej 6,21 miliarda kilometrów. Była to pierwsza w historii amerykańskiego programu kosmicznego próba przywiezienia próbek z planetoidy. Wcześniej takie próbki przywiozły japońskie sondy kosmiczne Hayabusa i Hayabusa-2.

Próbki regolitu i skał zostały pobrane z powierzchni planetoidy w 2020 roku. Do zasobnika ostatecznie trafiło ok. 250 gramów materii. Może się wydawać, że jest to raczej niewielka ilość, ale warto pamiętać, że japońska sonda Hayabusa-2 przywiozła z planetoidy Ryugu próbkę, która zmieściłaby się na łyżeczce do herbaty. Jednym z pierwszych zadań inżynierów po wczorajszym lądowaniu zasobnika na Ziemi było sprawdzenie, czy próbka jest szczelnie zamknięta i do materii z planetoidy nie dostały się zanieczyszczenia z ziemskiej atmosfery. Wszystko jednak wskazuje na to, że wszystko poszło zgodnie z planem.