Międzynarodowy zespół badawczy postanowił zgłębić tę kwestię, wykorzystując do tego celu teleskop LOFAR (Low Frequency Array). O wynikach kosmicznego śledztwa możemy teraz przeczytać na łamach Astronomy & Astrophysics. Kluczowym wnioskiem płynącym z przytoczonej publikacji jest to, że satelity należące do SpaceX wytwarzają promieniowanie elektromagnetyczne, którego wcześniej nie brano pod uwagę. Łącznie obserwacjami objęto 68 takich obiektów, a źródłem wykrytych sygnałów okazała się ich elektronika pokładowa. Zebrane informacje są szczególnie istotne ze względu na fakt, że tego typu emisje mogą mieć bardzo duży wpływ na obserwacje kosmosu.
Czytaj też: Na końcu wszechświata coś się pojawiło. Przebudzenie gigantycznego żarłoka
Radioteleskopy mogą bowiem doświadczać zakłóceń, co zresztą zdarzało się już w przeszłości. Wyobraźmy sobie scenariusz, w którym astronomowie odbierają sygnały z kosmosu i zakładają, że to przełomowa detekcja, by po czasie zorientować się, iż mają do czynienia z emisją pochodzącą z orbity okołoziemskiej. Konstelacje satelitów takich jak Starlink mogą więc nie tylko negatywnie wpływać na obserwacje optyczne, ale i radiowe.
Oczywiście takie konstelacje mają też pewne zalety, choćby w postaci możliwości dostarczania internetu do oddalonych od cywilizacji obszarów. Trzeba jednak zachować równowagę i zadbać o to, by rozwój technologii satelitarnych nie pogrzebał lat wysiłków astronomów mających na celu jak najlepsze poznanie wszechświata. Co więcej – jak pokazują nowe badania – źródeł potencjalnych zakłóceń jest więcej, niż można było oczekiwać.
O ile do tej pory kluczowym problemem okazywały się transmisje między satelitami a Ziemią (i odwrotnie), tak dzięki ustaleniom zespołu badawczego wiemy, że sama elektronika pokładowa może przysparzać trudności. Co więcej, komplikacje pochodzą nie tylko od sprzętu należącego do SpaceX – po prostu satelitów tej firmy było na orbicie najwięcej w momencie prowadzenia analiz.
Promieniowanie elektromagnetyczne, które może zakłócać działanie radioteleskopów, okazuje się pochodzić z satelitów pozostających na orbicie okołoziemskiej
Jakie były dokładne wyniki wykonanych ekspertyz? Przede wszystkim, LOFAR wykrył promieniowanie w zakresie od 110 do 188 MHz pochodzące z 47 satelitów. Jako że łącznie obserwacje obejmowały 68 z nich, to jest to bardzo wysoki współczynnik. Tym bardziej, iż w grę wchodziło pasmo chronione, ustalone przez Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny i obejmujące częstotliwości od 150,05 do 153 MHz. Problem w tym, że wytyczne dotyczą sprzętu naziemnego, a nie satelitów pozostających na orbicie.
Czytaj też: Na dnie oceanu znajduje się coś dziwnego. Nie jest to wytwór naszej cywilizacji
Jakby tego było mało, symulacje wykazały, iż rosnąca liczebność konstelacji będzie potęgowała to negatywne zjawisko. Komplikacje są widoczne już teraz, a będzie tylko gorzej, ponieważ w planach jest rozmieszczenie kolejnych tysięcy satelitów. Kluczem powinno być nakłonienie firm takich jak SpaceX do zmiany swoich działań oraz wprowadzenie regulacji, które ograniczą tego typu praktyki.