Przyjemność za milion

Ile kosztuje dobry samochód? Na cztery koła z najwyższej półki trzeba wydać półtora miliona dolarów. Za co właściwie tyle się płaci?

Technologia i materiały. To zawsze kosztuje najwięcej. Samochody ultraluksusowe buduje się bez żadnych kompromisów i szukania oszczędności. Jeśli zachodzi potrzeba, auto może być wykończone nawet złotem! Tak było w przypadku legendarnego McLarena F1. Cywilny bolid produkował ogromne ilości ciepła. Żeby je odprowadzić i nie uszkodzić cennego silnika, wszystko, co pod maską, osłonięto złotą blachą (ten metal podobno najszybciej wymienia ciepło). Równie łatwo wytłumaczyć milionowy rachunek za auto Pagani Zonda – legendarne włoskie maszyny mają nadwozie wykonane z włókna węglowego.
Postępująca globalizacja pogłębia kontrasty. Mówi się o oszczędzaniu paliwa i głodzie w Afryce, ale to nie przeszkadza, żeby na rynku pojawiały się nowe manufaktury luksusu. Jak holenderski Spyker Cars – firma, która przejęła znak firmowy po dawnej wytwórni silników lotniczych i w ciągu kilku lat zbudowała całą armadę aut od nowa. Spykery biją inne auta na głowę dbałością o detale. Wszystko jest wykańczane ręcznie, z precyzją równą szwajcarskimu zegarmistrzowi. Blachę desek rozdzielczych poleruje się drewnianymi kołkami, dobiera najbardziej miękkie i pachnące gatunki skóry. Każdy samochód budowany jest pod czujnym okiem właściciela. Ten może zawsze przylecieć do fabryki na inspekcję lub kontrolować postęp pracy przez specjalnie dla niego stworzoną stronę internetową.
Co tak naprawdę liczy się w przypadku drogich samochodów? Na pewno nie osiągi, bo bogaci kierowcy nie są sportowcami i rzadko pasjonują się pokonywaniem granicy własnego strachu. Wśród nich nie ma wielu takich, którzy pojadą samochodem ponad 300 kilometrów na godzinę. Nie mówiąc już o tym, że tylko jeden lub dwóch spośród właścicieli Bugatti Veyron przekroczy magiczne cztery setki na liczniku, co – jak udowodniono – ten samochód umożliwia w standardzie. Pęd i jego wymiar nie mają specjalnego znaczenia. Liczy się przede wszystkim prestiż i duma, że konkurenci nie mają zabawki za milion. To właśnie tłumaczy tempo, w jakim sprzedała się miniseria złożona z 5 sztuk Bugatti Veyron w odmianie Pur Sang. Od Veyronów „zwyczajnych” (choć w przypadku takiego auta trudno mówić, że jest zwyczajne) Pur Sang różni się tylko brakiem lakieru i wypolerowaną do żywego karoserią. Takie auto jest wprawdzie o 100 kilogramów lżejsze, ale też kosztuje prawie 1,4 miliona euro (bez podatku!). Ultraluksusowe samochody na stoisku salonu motoryzacyjnego stały tylko 24 godziny. Wszystkie znalazły właścicieli na pniu.