To nie jest kometa. Za tym pulsarem ciągnie się rekordowo długi ogon

Kiedy masywna gwiazda umiera i kończy swoje życie w spektakularnej eksplozji supernowej, pozostawia po sobie czarną dziurę lub gwiazdę neutronową. Jeżeli powstała w ten sposób gwiazda neutronowa jest wysoce zmagnetyzowana, rotuje oraz emituję silną wiązkę promieniowania elektromagnetycznego, mamy do czynienia z pulsarem. Wiatr gwiazdowy emitowany przez taki pulsar tworzy w określonych warunkach tzw. mgławicę wiatru pulsarowego. Astronomowie pracujący na kilku z największych radioteleskopów na Ziemi poinformowali właśnie o odkryciu nowej mgławicy tego typu w przestrzeni kosmicznej.
To nie jest kometa. Za tym pulsarem ciągnie się rekordowo długi ogon

Za odkrycie odpowiadają astronomowie z Western Sydney University w Australii, którzy pracowali na sieci radioteleskopów ASKAP (Australian Square Kilometre Array Pathfinder) oraz radioteleskopach Parkes i MeerKAT.

Mgławice wiatru pulsarowego to właśnie mgławice zasilane wiatrem emitowanym przez pulsar. Ów wiatr natomiast składa się z naładowanych cząstek. Kiedy uderza w materię wypełniającą otoczeniu pulsara, a szczególnie w szczątki gwiazdy, która eksplodowała jako supernowa, jonizuje je, tworząc widoczną przez teleskopy mgławicę.

Czytaj także: Nietypowa eksplozja supernowej. Jądro umierającej gwiazdy wystrzeliło jak z procy i gna przez galaktykę

Oczywiście, oddalając się od pulsara, cząstki wiatru pulsarowego emitują cały czas promieniowanie, a więc tracą energię wraz ze wzrostem odległości od pulsara. Z tego też powodu naukowcy muszą badać takie obiekty na wielu różnych długościach fali sięgających nawet po zakres rentgenowski. Dopiero stworzony z takich obserwacji obraz może w pełni nam powiedzieć, jak wygląda ewolucja takich obiektów.

Zespół naukowców z Western Sydney University kierowany przez Sanję Lazarević w najnowszym artykule naukowym opisał nową mgławicę wiatru pulsarowego za pomocą radioteleskopów ASKAP oraz MeerKAT. Obiekt ten otrzymał od swoich odkrywców nazwę Potoroini, na cześć gatunku “kanguroszczura” występującego w Nowej Południowej Walii.

Dopiero analizując poszczególne częstotliwości za pomocą odbiornika UWL zainstalowanego na radioteleskopie Parkes, naukowcy odkryli obiekt, który mógłby potencjalnie być pulsarem odpowiedzialnym za powstanie całej mgławicy. Pulsar ten otrzymał numer katalogowy PSR J1638-4713. Dalsze obserwacje potwierdziły, że to właśnie ten obiekt napędza mgławicę Potoroini (ang. Potoroo).

Lokalizacja mgławicy wiatru pulsarowego Potoroo w płaszczyźnie dysku Drogi Mlecznej. Źródło: arXiv (2023)

Charakterystyczny wygląd mgławicy Potoroini przypominającej kometę (szczególnie w pasmie radiowym i rentgenowskim) wskazuje, że pulsar wraz z mgławicą mknie przez otaczający ją ośrodek międzygwiezdny z prędkością naddźwiękową. W takiej sytuacji pulsar i otaczająca go mgławica poprzedzona jest swoistą falą uderzeniową. W efekcie cały wiatr pulsarowy znajduje się po tej stronie pulsara, która skierowana jest w stronę przeciwną do kierunku lotu pulsara przez ośrodek międzygwiezdny. Mówiąc inaczej, mgławica wyglądem przypomina bardziej ogon kometarny ciągnący się za kometą zbliżającą się do Słońca.

Czytaj także: Istna dyskoteka. Jak wyglądałoby nocne niebo, gdyby twoje oczy widziały promienie gamma?

Potoroini oddalona jest od nas o nieco ponad 32 000 lat świetlnych, a rozmiary mgławicy szacowane są na ok. 68 lat świetlnych w zakresie promieniowania radiowego (najdłuższy ze wszystkich znanych mgławic wiatru pulsarowego) i 7 lat świetlnych w zakresie promieniowania rentgenowskiego. Znajdujący się na przedzie mgławicy pulsar natomiast wykonuje pełen obrót wokół własnej osi w ciągu zaledwie 65,74 milisekund. Naukowcy podejrzewają, że jest to wciąż bardzo młody pulsar, który powstał około 24 000 lat temu. Prędkość przemieszczania się w ośrodku międzygwiezdnym oszacowano natomiast na zawrotne 1000 km/s.