
Według Luigiego Bergamo, założyciela Q36.5, wszystko zaczęło się od spontanicznego pomysłu rzuconego późną nocą podczas rozmowy z Ulrichem Schobererem, twórcą SRM i wynalazcą pierwszego kolarskiego miernika mocy. Bergamo od miesięcy testował ekstremalnie cienkie konstrukcje podeszw w prototypach butów i zauważył, że obniżenie wysokości stosu daje natychmiastowy efekt – większą stabilność i bardziej bezpośrednie przekazanie mocy.
Czytaj też: Najlżejsze świecące pedały w historii kolarstwa. Look rozwiązał problem widoczności szosowców
W pewnym momencie zapytał więc wprost: czy dałoby się pójść jeszcze dalej i zaprojektować pedał od zera, specjalnie po to, by tę odległość drastycznie skrócić? Schoberer, który całe życie poświęcił analizowaniu przepływu siły między stopą a korbą, nie potrzebował długiego namysłu. Kilka miesięcy później powstał prototyp tak minimalistyczny, że praktycznie likwidował przestrzeń między stopą a osią pedału.
Ten impuls – wynik łączenia obsesyjnej dbałości o detale obu marek – zaowocował projektem, który przestał być tylko wizją szkicowaną na serwetce, a stał się pełnoprawnym systemem, gotowym do wejścia na rynek.
Q36.5 i SRM tworzą pedały przyszłości
W przeciwieństwie do większości producentów, którzy ścigają się w sztywności karbonu, minimalizowaniu masy lub aerodynamice, Q36.5 i SRM uznały, że prawdziwy postęp nie wymaga ulepszania komponentów osobno, lecz przeprojektowania całego interfejsu między rowerem a kolarzem. Zamiast dopasowywać but do pedału lub pedał do buta, stworzyli zamknięty ekosystem, w którym oba elementy powstawały równolegle.

But Q36.5 Unique Pro wyposażono w ultracienką podeszwę z włókna węglowego z głęboko frezowanym kanałem na blok. Ten blok wpina się bezpośrednio w nowy pedał SRM, zaprojektowany tak, by nie wymagał żadnych podkładek, dystansów czy dodatkowych elementów montażowych. Pedał wykonano z frezowanego stopu metalu, z uproszczonym mechanizmem zatrzaskowym, stworzonym wyłącznie dla tego buta i jego krzywizny.
Efekt – według deklaracji producentów – to redukcja wysokości stosu o ponad 8 mm w porównaniu ze standardami branżowymi. W testowych nagraniach różnica jest natychmiast widoczna: stopa rowerzysty siedzi niżej, bliżej osi obrotu, a sam ruch pedałowania wygląda krócej, sztywniej i bardziej bezpośrednio.
Co daje minimalna wysokość stosu?
Wysokość stosu jest jednym z kluczowych parametrów decydujących o tym, jak rower reaguje na nacisk. Obniżenie tej odległości zmienia bowiem kilka aspektów jazdy. Po pierwsze, stopa znajduje się bliżej osi obrotu, co redukuje straty wynikające z dźwigni i przesuwania masy przez dodatkową warstwę materiału. W teorii – i według odczuć testujących – prowadzi to do bardziej “mechanicznie czystego” transferu energii.
Czytaj też: Wreszcie ktoś o tym pomyślał! Nowe pedały rowerowe rewolucjonizują jazdę w górach
Po drugie, stabilność stopy wzrasta, bo mniejszy dystans oznacza mniej przechyłów i mikroruchów, które zwykle towarzyszą butom opartym wyżej. W sprintach czy jeździe na stojąco może to dać wrażenie sztywniejszego, bardziej zwartego połączenia z rowerem.
Po trzecie, zmienia się sama ergonomia pracy mięśniowej. Niewielka zmiana geometrii wpływa na to, jak pracuje łydka, mięśnie dwugłowe i pośladkowe, choć zakres tych zmian zależy od indywidualnej biomechaniki kolarza. W praktyce nowy system może wymagać korekty wysokości siodełka czy długości korby – inaczej punkt styku będzie przesunięty w sposób odczuwalny podczas długich treningów.
Wreszcie, redukcja wysokości stosu to powrót do fundamentalnej zasady, o której często zapominają producenci sprzętu: największy zysk nie zawsze tkwi w technologii elektronicznej czy aerodynamice, ale w optymalizacji podstawowej mechaniki.

Nowy pedał SRM w pierwszej wersji będzie dostępny wyłącznie jako element zestawu, sprzedawanego razem z butem Q36.5 Unique Pro. Nie będzie wersji z wbudowanym miernikiem mocy – decyzję tę podjęto, aby system pozostał maksymalnie lekki i jak najmniej złożony. To podejście jasno pokazuje filozofię obu marek: zamiast tworzyć pedał, który musi współpracować z dziesiątkami modeli butów, postawiono na maksymalną integrację. Każdy element – od krzywizny podeszwy po położenie bloku – został zaprojektowany tak, by idealnie dopasować się do kształtu pedału i wykorzystać każdy milimetr przestrzeni.
Takie rozwiązanie ma swoje zalety – pełną kontrolę nad konstrukcją i możliwość osiągnięcia wyników nierealnych w systemach otwartych – ale też ograniczenia. System nie jest uniwersalny i nie da się go połączyć z innymi pedałami czy butami, co oznacza wyższy próg wejścia dla klientów i mniejszą elastyczność sprzętową.
Nowy system trafi na rynek w ograniczonej liczbie egzemplarzy i będzie dostępny wyłącznie u wybranych sprzedawców Q36.5. Na początek pojawi się tylko jeden model pedału SRM, przeznaczony do współpracy z butem Unique Pro. Producent zapowiada, że pełne testy i recenzje pojawią się, gdy dobiegną końca ostatnie prace produkcyjne.
Choć na razie nie podano ceny ani daty pełnej premiery, sama koncepcja wzbudza spore zainteresowanie – bo jeśli obietnice się spełnią, może to być najbardziej znacząca innowacja w konstrukcji pedału od czasu powstania miernika mocy.