Megaflash nad Ameryką pobił wszelkie rekordy. Monstrualne wyładowanie miało aż 829 kilometrów długości

Przyroda nie przestaje zaskakiwać swoimi ekstremalnymi kaprysami. Gdy wydaje się, że poznaliśmy już jej granice, pojawia się zjawisko, które każe nam zweryfikować dotychczasową wiedzę. Tak właśnie stało się z wyładowaniem atmosferycznym, którego prawdziwą skalę odkryto dopiero po latach analiz.
Jak powstaje piorun? Wreszcie poznaliśmy prawdę /Fot. Pixabay

Jak powstaje piorun? Wreszcie poznaliśmy prawdę /Fot. Pixabay

W październiku 2017 roku nad amerykańskimi Wielkimi Równinami rozegrał się meteorologiczny spektakl na niespotykaną skalę. Dopiero niedawna weryfikacja danych satelitarnych ujawniła, że obserwowaliśmy wtedy absolutnego rekordzistę w kategorii długości pojedynczego wyładowania atmosferycznego. Ta konkretna błyskawica przecięła niebo na dystansie trudnym do wyobrażenia nawet dla specjalistów.

Niezwykłe odkrycie w archiwalnych danych

Najnowsze dane potwierdzają, że błyskawica, która pojawiła się na niebie 22 października 2017 roku miała iście monstrualne rozmiary. Pomiary wskazują, że wyładowanie rozciągnęło się na rekordową odległość od wschodniego Teksasu aż po Kansas City, osiągając tym samym długość 829 kilometrów. To imponujący wynik, który nie tylko jest rekordowy, ale przewyższa poprzedniego rekordzistę o imponujące 61 kilometrów. Co ciekawe, to historyczne wyładowanie pozostawało niezauważone przez niemal pięć lat. Dopiero szczegółowa analiza archiwów satelitarnych pozwoliła ustalić wyjątkowość tego zjawiska.

Czytaj także: Pioruny generują więcej energii niż przypuszczaliśmy. Przełomowe badanie wyjaśnia fenomen błysków gamma w atmosferze

Tak ekstremalne wyładowania, określane jako megaflashe, stanowią prawdziwą meteorologiczną rzadkość. Przekraczają one 100 kilometrów długości, podczas gdy typowa błyskawica rzadko osiąga nawet 16 kilometrów.

Satelitarne oko na orbicie widzi wszystko

Kluczową rolę w pomiarze rekordowego zjawiska odegrał satelita GOES-16. Jego instrumenty rejestrują około miliona wyładowań dziennie, co stanowi ogromny postęp w porównaniu z dawnymi metodami opartymi na naziemnych sieciach detekcji radiowej. Dopiero satelity geostacjonarne, które zaczęły działać od 2017 roku, zapewniły możliwość ciągłego monitorowania całych kontynentów z dokładnością do milisekund.

Megaflashe rodzą się w wyjątkowych warunkach, które występują w mniej niż jednym procencie burz. Do rozwinięcia się w gigantyczne wyładowanie wymagają układów burzowych trwających co najmniej 14 godzin i pokrywających obszar porównywalny z powierzchnią województwa mazowieckiego. Podczas gdy większość burz ma charakter lokalny i krótkotrwały, te gigantyczne zjawiska wymagają przestrzeni i czasu.

Ukryte zagrożenie

Niebezpieczeństwo związane z megaflashami wykracza poza typowe ryzyko burzowe. Pojedyncze wyładowanie tego typu może wysłać od pięciu do siedmiu rozgałęzień uderzających w ziemię na ogromnym obszarze. Zwykłe błyskawice potrafią uderzyć nawet 25 kilometrów od centrum burzy, ale w przypadku megaflasha dystans ten może być wielokrotnie większy.

Eksperci stale przypominają o zasadach bezpieczeństwa. Warto odczekać minimum 30 minut po ostatnim grzmocie przed wyjściem na zewnątrz, ponieważ zagrożenie może pochodzić od burzy niewidocznej za horyzontem. Statystyki pokazują, że wiele wypadków ma miejsce przed szczytem nawałnicy lub po jej pozornym minięciu.

Co jeszcze kryją archiwa?

Naukowcy podejrzewają, że w zebranych danych mogą czaić się jeszcze bardziej ekstremalne rekordy. Wraz z rozwojem globalnej sieci satelitów meteorologicznych, w tym europejskich i chińskich instrumentów, nasza zdolność do wykrywania takich zjawisk znacząco wzrosła. Dziś praktycznie cały glob objęty jest monitoringiem umożliwiającym rejestrację megaflashy.

Czytaj także: Naukowa bzdura czy przysłowie mówi prawdę? Piorun nie uderza dwa razy w to samo miejsce

Choć technologia daje nam coraz lepsze narzędzia do badania atmosfery, rekord z 2017 roku dobitnie pokazuje, jak wiele tajemnic wciąż przed nami. Każda burza może przynieść niespodziankę wykraczającą poza nasze dotychczasowe wyobrażenia o możliwościach natury.