
Kończyny robota wyginają się z precyzją, która zaciera granicę między inżynierskim projektem a zwierzęcym instynktem. Ten ruch, przypominający raczej jakąś dziwną hybrydę człowieka i pająka, wywołał w sieci falę podziwu, rozbawienia i autentycznego niepokoju. To jasny sygnał, że dzisiejsze roboty humanoidalne ewoluują daleko poza proste machanie rękami i chód.
Sztuczna inteligencja uczy robota nowych sposobów poruszania się
Kluczem do tej niezwykłej sprawności jest opracowana przez Olsona polityka ruchu, oparta na uczeniu maszynowym. Dzięki niej G1 płynnie przechodzi między pozycją stojącą, chodzeniem a czołganiem się na czworakach. To pokazuje, jak szybko rozwija się robotyka – zadania uważane niedawno za ekstremalnie trudne stają się możliwe.
Nagrania z października i listopada 2025 roku dokumentują te postępy. Widać na nich, jak robot w ciągu kilku sekund przechodzi z postawy wyprostowanej do pozycji przypominającej wielkiego pająka (albo opętanego – nie przekonacie mnie, że jest inaczej). Ta nienaturalna, a jednak bardzo skoordynowana płynność jest właśnie zasługą algorytmów sztucznej inteligencji, które sterują każdym stawem. Olson pracuje z jednostką G1 od wiosna i każdy nowy film pokazuje, jak poszerza granice jej możliwości.
Reakcje internautów są mieszane. Jedni są pod wrażeniem technologicznego skoku i widzą w tym ogromny potencjał. Drudzy przyznają, że widok czołgającej się humanoidalnej maszyny budzi w nich instynktowny lęk. Rzeczywiście, sposób poruszania G1 jest tak efektywny, że trudno go od razu sklasyfikować jako „mechaniczny”. To właśnie ten realizm jest zarówno magnesem, jak i źródłem obaw.
Te viralowe klipy to coś więcej niż tylko popis umiejętności jednego robota. To sygnał, jak bardzo zaawansowane stały się algorytmy sterujące ruchem. Wskazują one przyszłość, w której humanoidalne maszyny będą operować w naszym otoczeniu z zaskakującą zręcznością, wykonując zadania w sposób, który dziś wydaje się pochodzić z filmów sci-fi.
Czy humanoidalna forma robota ma sens?
Chris Paxton, naukowiec zajmujący się sztuczną inteligencją w Agility Robotics, zwraca uwagę na ciekawą kwestię. Wiele robotów uczy się ludzkich ruchów, ponieważ tak je trenowano, a nie dlatego, że ich konstrukcja tego wymaga. Maszyny są fizycznie zdolne do ruchów dużo szybszych i „dziwniejszych” niż te, które wykonujemy my. Ludzki chód jest optymalny dla człowieka, ale robot nie jest człowiekiem i nie musi się do niego ograniczać.
Chris Walti, który wcześniej pracował nad projektem Optimus w Tesli, posuwa się jeszcze dalej. Zauważa, że humanoidalna forma wcale nie jest idealna do wszystkich zadań, np. powtarzalnej pracy na linii montażowej. Ludzie nie są stworzeni do monotonnych, cyklicznych ruchów, więc kopiowanie naszej budowy w takich zastosowaniach może mijać się z celem. Jego zdaniem, dla efektywności często lepsze są specjalistyczne ramiona robocze.
Mimo tych głosów, wyścig firm jak Tesla, Figure czy Unitree o wprowadzenie robotów humanoidalnych trwa. Paxton zauważa nawet, że technologia umożliwiająca im bieganie jest już w zasadzie standardem i nie stanowi już większego wyzwania. Pokaz Olsona dowodzi czegoś innego: wszechstronności. Jego czołgający się robot to dowód, że te maszyny mogą działać poza schematem ścisłego naśladowania człowieka.
Czytaj też: Humanoid Figure 03 bije rekordy prędkości i uczy się biegać jak człowiek
Niesamowity film Olsona z robotem G1 czołgającym się z precyzją niemalże zwierzęcą, to nie tylko internetowa sensacja, ale dowód na wszechstronność humanoidalnych robotów. Chociaż robot czołgający się po fabryce może nie być najbardziej praktycznym ani estetycznym widokiem, eksperyment ten w spektakularny sposób demonstruje, jak wiele te maszyny potrafią zrobić poza prostym naśladowaniem człowieka. Dzięki zaawansowanemu AI i „polityce czołgania”, granice ruchu w robotyce przesunęły się z chodzenia do dynamicznej, wielopostaciowej mobilności.