Wojsko wypuszcza roboty na morza i oceany. Powstaje robotyczna marynarka wojenna

Wielkie dążenie do bezzałogowych sprzętów wojskowych trwa i obejmuje to nie tylko sektor lądowy oraz powietrzny, ale też wodny. Z najnowszych planów firmy Fincantieri NexTech wynika, że nie tylko w Turcji, ale też we Włoszech trwa dążenie do tego, aby na morzach i oceanach zaczęły panować roboty.
Okręt podwodny – zdjęcie poglądowe /Fot. Pixabay

Okręt podwodny – zdjęcie poglądowe /Fot. Pixabay

Włoska firma Fincantieri NexTech dąży do uczynienia z dronów idealnych sprzętów do operacji wodnych

Miał być lądowy dron poszukiwawczo-ratowniczy, ale z projektu SAR narodzi się coś znacznie większego. Po raz pierwszy świat mógł zobaczyć SAND (Surface Advanced Naval Drone) na Euronaval 2022, a niedawno tę samą okazję zapewniły targi SeaFuture 2023, podczas których autor w serwisie Naval News miał okazję wykonać kilka zdjęć i dopytał o szczegóły rozwoju SAND u samego źródła, dzięki czemu wiemy, jak wielkie są włoskie ambicje w zakresie rozwoju wodnych bezzałogowców.

Czytaj też: Superbroń USA, która ma rzucić świat na kolana. Ich lotnictwo jest tego pewne

Chociaż SAND USV narodził się jako pojazd poszukiwawczo-ratowniczy [SAR], w ciągu ostatniego roku Fincantieri NexTech pracował nad dodaniem nowych ładunków w celu zwiększenia elastyczności platformy, a co za tym idzie, zestawu misji – powiedział Naval News Fabrizio Orsini, International Sales Area Manager w Fincantieri NexTech.
Naval News

Aktualnie dron wodny SAND jest zdalnie sterowanym bezzałogowym pojazdem nawodnym, który może wyruszać na 72-godzinne misje, o ile będzie utrzymywał prędkość na poziomie 8 kilometrów na godzinę. Zwiększenie jej do 12 km/h jest równoznaczne ze spadkiem wytrzymałości do 48 godzin. Wszystko to przy ciągłym nadzorze przez jednego operatora, bo choć SAND jest aktualnie w stanie nawigować autonomicznie, to wymagania oraz wytyczne rozwoju takich dronów wymagają, aby nad decyzjami komputera ciągle czuwał człowiek.

Czytaj też: Iran pokazał drona Zhubin. Problem w tym, że wygląda aż za bardzo podobnie do polskich bezzałogowców

Autonomiczna nawigacja drona SAND opiera się obecnie na fuzji danych pochodzących z pokładowych systemów AIS i radarowych, które są dopiero początkiem, bo w przyszłości zostaną rozszerzone o m.in. 360-stopniową kamerę optyczną, a potencjalnie nawet radar LiDAR. Jest to o tyle ważne, że aktualnie Fincantieri NexTech dąży do uczynienia z SAND wszechstronnego bezzałogowca do różnych misji, co potwierdza zamontowanie na nim systemu LARS, czyli startu i odzyskiwania innych (mniejszych) bezzałogowych pojazdów podwodnych (UUV). Ten został zaprojektowany do wypuszczania dwóch UUV w danym obszarze zainteresowania w sposób autonomiczny, ale w przypadku SAND nad całym procesem i tak czuwa człowiek.

Naval News

Czytaj też: Ukraina wykorzystuje pociski nie do zatrzymania. Tak trzyma teraz wroga w garści

Dla dwóch podwodnych dronów SAND będzie więc statkiem-matką, a akustyczny system komunikacji pozwoli komunikować się wszystkim trzem platformom, co w przyszłości zostanie rozwinięte do komunikacji satelitarnej (SATCOM). Aktualnie wiemy, że Fincantieri NexTech przetestuje swój nowy SAND USV wyposażony w LARS i dwa UUV podczas zbliżających się ćwiczeń REPMUS 2023, a zależnie od wyniku, będzie w stanie postawić wielki krok w segmencie działalności marynarki wojennej w zakresie m.in. niszczenia min morskich, wykrywania wrogich okrętów nawodnych i podwodnych, zapewniania lepszej sieci czujników i komunikacji, czy po prostu wykonywania patrolów. Od sukcesu takich prób zależy to, jak szybko nad wodami świata zaczną panować roboty.

PS – po więcej materiałów najwyższej jakości zapraszamy na Focus Technologie. Subskrybuj nasz nowy kanał na YouTubie!