Dotychczas dno Rowu Mariańskiego osiągnęły zaledwie dwa urządzenia. Pierwsze z nich to batyskaf „Triest” z
Innowacyjny „Nereus” został zaprojektowany i skonstruowany w Woods Hole Oceanographic Institution. Ten złożony z kilku z modułów aparat można przekształcać w zależności od zadań, jakie ma wypełnić. Zmianie może ulec liczba pływaków oraz liczba i położenie śrub. Aparat może pracować zarówno w trybie zdalnego sterowania, jak i zupełnie samodzielnie, badając spore obszary morskiego dna. Co więcej, robot niczym helikopter może zatrzymywać się na określonej głębokości w pobliżu wybranego fragmentu dna.
„Nereus” waży 2,8 ton, jego długość wynosi 4,25 m, a szerokość – 2,3 m. Mieści się w nim do 25 kg sprzętu badawczego. Maksymalna prędkość robota to 3 węzły. Konstrukcja urządzenia jest dość rewolucyjna — wcześniej podobne roboty podwodne zaopatrywano w kabel prowadzący do statku, za pomocą którego przekazywano sygnały sterownicze oraz zasilanie. W przypadku skrajnie głębokiego morskiego dna konstrukcja taka nie sprawdza się, gdyż istnieje niebezpieczeństwo, że zbudowany z miedzi i stali oraz grubej izolacji kabel o długości prawie 11 km mógłby rozerwać się pod własnym ciężarem.
Zasilanie zapewniają 4 tysiące baterii litowych, a sygnały sterownicze przekazywane są za pomocą kabla światłowodowego o grubości włosa ludzkiego. Za jego pomocą na powierzchnię oceanu przekazywany jest również obraz wideo. 40-kilometrowy kabel schowany jest w podwodnym robocie i w miarę potrzeby ulega stopniowemu rozwijaniu. Kolejną innowacją „Nereusa” jest wykorzystanie 1600 pustych w środku ceramicznych kul o średnicy 9 cm, schowanych w obu kadłubach statku.
Redkordowe zejście na dno Rowu Mariańskiego trwało 10 godzin. Tak długa misja była możliwa również dzięki innowacyjnym rozwiązaniom technicznym, zapewniającym zmniejszone zużycie energii przez urządzenie. JSL
źródło: www.whoi.edu