Rowerowa rewolucja czy prestiżowy eksperyment? Bianchi E-Vertic FX otwiera nowy rozdział w historii legendy

Festiwal Garda Trentino Bike, odbywający się w malowniczej scenerii największego jeziora Włoch, od lat przyciąga miłośników kolarstwa z całego świata. Wśród dziesiątek prezentowanych tam modeli uwagę zwiedzających przyciągnęła szczególna nowość – elektryczny rower górski od marki, którą od zawsze kojarzono głównie z szosą. Nie ma to jak poszerzyć horyzonty!
Rowerowa rewolucja czy prestiżowy eksperyment? Bianchi E-Vertic FX otwiera nowy rozdział w historii legendy

Bianchi – legenda włoskiego kolarstwa – od lat kojarzona była z wyścigami szosowymi i profesjonalnym peletonem. Teraz jednak producent ten coraz śmielej wkracza na nowe terytorium. Podczas wspomnianego wyżej festiwalu zaprezentowano jego najnowszy projekt: elektryczny rower górski E-Vertic FX. Czy to odważne posunięcie okaże się przełomem, czy tylko próbą wejścia do nowego segmentu z prestiżową metką?

Debiut marki Bianchi w segmencie elektrycznych rowerów MTB objawia się w postaci dwóch modeli z serii E-Vertic FX – 9.1 i 9.2. Oba rowery oparte są na aluminiowej ramie z pełnym zawieszeniem (150 mm skoku z przodu, 140 mm z tyłu), co klasyfikuje je jako rowery typu trail – wszechstronne maszyny stworzone z myślą zarówno o podjazdach, jak i technicznych zjazdach.

Czytaj także: Nowa generacja to mini rewolucja. Elektryczne rowery nabierają nowego sensu z Moustache Game

Zastosowana geometria ramy również nie pozostawia wątpliwości co do przeznaczenia: kąt główki ramy 64,5° zapewnia stabilność na zjazdach, natomiast 77-stopniowy kąt rury podsiodłowej ułatwia efektywne pedałowanie pod górę. Tylne widełki o długości 461 mm gwarantują dobrą trakcję i równowagę na stromych podejściach.

Skoro jednak mówimy o elektrycznym rowerze górskim, nie sposób nie wspomnieć o silniku. Sercem E-Vertica FX jest silnik Bosch Performance Line CX – jeden z najbardziej uznanych silników na rynku e-MTB. Kierowca ma tutaj do dyspozycji 85 Nm momentu obrotowego i moc szczytową do aż 600 watów. Warto tutaj jednak podkreślić, że nadchodząca aktualizacja systemu za pośrednictwem aplikacji eBike Flow ma jeszcze poprawić te parametry odpowiednio do 100 Nm i 750 W – co przełoży się na jeszcze lepsze osiągi w trudnym terenie.

Energię dostarcza zintegrowany akumulator Bosch PowerTube o pojemności 800 Wh, co w praktyce oznacza do 100 km zasięgu lub nawet 7 godzin jazdy po szlakach. Dla bardziej wymagających dostępna jest opcja rozszerzenia zasięgu o dodatkowy akumulator Bosch PowerMore 250 Wh, zwiększający całkowity zasięg o około 30%.

Oba modele – 9.1 i 9.2 – dzielą większość kluczowych komponentów: 12-biegowy napęd SRAM SX Eagle oraz czterotłokowe hamulce tarczowe SRAM DB4. Różnice pojawiają się w zawieszeniu oraz systemach sterowania. O ile E-Vertic FX 9.1 będzie wyposażony w amortyzator RockShox Lyrik i wyświetlacz Bosch Kiox 300, o tyle E-Vertic FX 9.2 będzie miał amortyzator RockShox Psylo Silver RC oraz wyświetlacz Bosch Intuvia 100.

Czytaj także: Nukeproof powstaje z popiołów! Legenda MTB wraca na szlaki

W obu przypadkach użytkownik otrzymuje również pilota Bosch Mini Remote oraz systemowy kontroler LED – co oznacza, że podstawowe funkcje roweru można obsługiwać nawet bez podłączonego wyświetlacza.

Model E-Vertic FX 9.1 wyceniono na 5749 euro, a 9.2 – na 5349 euro, czyli odpowiednio około 24 000 i 23 000 złotych. To segment, w którym konkurencja jest niezwykle silna, a wiele marek oferuje zbliżone parametry techniczne w niższych cenach. Bianchi bez wątpienia kusi renomą, włoską stylistyką i wysoką jakością wykonania, ale część klientów może zastanawiać się, czy za tę cenę nie dostaną więcej u konkurencji.

Tak czy inaczej, E-Vertic FX to odważny krok uznanej marki w kierunku zaistnienia na zupełnie nowym polu. Choć nie mamy tutaj do czynienia z jakimś rewolucyjnym produktem, to jednak jest to deklaracja tego, że Bianchi nie zamierza zostawać w tyle. Czy seria FX będzie początkiem większej obecności firmy w segmencie rowerów elektrycznych? O tym dopiero się przekonamy.