Rzeka lawy przepływająca przez La Palmę uchwycona na zdjęciach satelitarnych. Mieszkańcom grozi „toksyczna chmura”

Choć od wybuchu wulkanu Cumbre Vieja na La Palmie minęło już kilkanaście dni, to mieszkańcy tej kanaryjskiej wyspy wciąż nie mogą czuć się bezpieczni. Skalę zagrożenia uchwycono na zdjęciach satelitarnych.
Rzeka lawy przepływająca przez La Palmę uchwycona na zdjęciach satelitarnych. Mieszkańcom grozi „toksyczna chmura”

Do pierwszej erupcji Cumbre Vieja doszło 19 września. Szacuje się, że od momentu wybuchu wulkan wyrzucił 80 mln metrów sześciennych lawy – dwa razy więcej, niż w czasie ostatniej dużej erupcji, która miała miejsce 50 lat temu.

Wypływająca z wulkanu lawa zniszczyła ponad 800 budynków, w tym domy, kościoły, szkoły i inne budynki publiczne. Ponad 6000 osób zostało ewakuowanych ze swoich domów, a wiele z nich prawdopodobnie nie będzie miało dokąd wrócić. Co więcej, na skutek wybuchu ucierpiały lokalne plantacje bananów, które zapewniają pracę i źródło utrzymania wielu mieszkańcom wyspy.

Jednym z miast najbardziej dotkniętych skutkami erupcji jest Los Llanos de Aridane. Tamtejsi mieszkańcy zaczęli nosić parasole, okulary i maski mające chronić ich przed szkodliwym wulkanicznym popiołem, który unosi się w powietrzu i zalega na ulicach.

Ubiegłej nocy popiół bardzo podrażnił mi oczy, musiałam używać kropli, a skóra zaczęła mnie szczypać – mówi jedna z mieszkanek miasta, Matilde Gonzalez Tavarez, 45-letnia asystentka pielęgniarska.

Wulkan się zapadł, powstało nowe ujście lawy

Nadzieję mieszkańców na szybkie zatrzymanie erupcji pogrzebały doniesienia ostatnich dni. Jak donoszą badacze z Canaries Volcanology Institute (CVI), w czwartek późnym wieczorem w ścianie wulkanu otworzyła się nowa szczelina. Pęknięcie powstało około 400 metrów na północ od pierwotnego miejsca erupcji.

Popiół wulkaniczny pokrył okoliczne miejscowości i plantacje / (fot. Getty Images)

Z kolei w niedzielę częściowo zapadła się północna strona wulkanu, czemu towarzyszył głośny huk i nagłe wyrzucenie strumieni lawy. Po powstaniu zapadliska, lawa zaczęła wypływać szybciej, tworząc nowy strumień. „Zaobserwowano wyraźny wzrost aktywności Cumbre Vieja” – podał na Twitterze CVI.

Z nowego pęknięcia także wylewa się lawa, a ponieważ płynie nieco innym torem, niż ta uwolniona w czasie pierwszego wybuchu, istnieje ryzyko, że dojdzie do zniszczeń w kolejnych miastach oraz że konieczne będzie ewakuowanie kolejnych mieszkańców.

Popiół i dym zostały wyrzucone na wysokość kilkuset metrów / (fot. Getty Images)

Zastygająca lawa tworzy wulkaniczny półwysep

Skalę kataklizmu na La Palmie doskonale obrazują zdjęcia satelitarne. Na Twitterze Copernicusa – unijnego programu obserwacji Ziemi – zamieszczono zdjęcia z satelity Sentinel-2, na których widać ogniście pomarańczową rzekę lawy, wyraźnie odcinającą się na tle zielonego krajobrazu La Palmy. Przepływowi lawy towarzyszą gigantyczne chmury dymu.

Rzeka lawy na La Palmie uchwycona przez satelitę Sentinel-2 / (fot. Copernicus)

Zanim lawa dotarła z krateru Cumbre Vieja do wybrzeża, minęło około 10 dni. Obserwacje satelitarne ujawniają, że magma wpływająca do wód Oceanu Spokojnego twardnieje, tworząc „wulkaniczny cypel”. W minioną środę Copernicus szacował jego wielkość na ok. 330 hektarów, ale ponieważ lawa wciąż napływa, cypel może się powiększać, lub – zamiast rosnąć wszerz lub wzdłuż – na jego miejscu może powstać wzgórze stworzone z zastygłej lawy. To oznacza, że po wybuchu La Palma nieco się powiększy.

Wpływająca do oceanu lawa tworzy wulkaniczny cypel / (fot. Copernicus)

Toksyczna chmura unosi się w powietrzu

Zetknięcie gorącej lawy z o wiele chłodniejszą wodą oceanu ma też inny, znacznie groźniejszy skutek. – Lawa jest zasadniczo stopioną skałą i jej temperaturę szacuje się na około 1200 stopni Celsjusza. Kiedy jest nagle schładzana przez wodę morską, dochodzi do powstania gęstych chmur, zawierających niebezpieczne ilości kwasu solnego – wyjaśnia wulkanolog Robin George Andrews.

Lawa w zetknięciu z wodą przyczynia się do powstania toksycznych oparów / (fot. Getty Images)

Kiedy lawa zderza się z wodą morską, ciepło powoduje rozpad cząsteczek wody na jony wodoru i tlenu. Następnie wodór łączy się z jonami chloru rozpuszczonymi w wodzie morskiej, tworząc kwas solny. Opary zawierające ten kwas unoszą się w chmurze przypominającej mgłę. Ponadto w wulkanicznych oparach mogą znajdować się mikroskopie drobinki popiołu wulkanicznego oraz fragmenty wulkanicznego szkła.

Wdychanie takich oparów jest bardzo groźne, a niebezpieczny jest nawet kontakt tych substancji ze skórą czy nieosłoniętymi oczami. Chociaż w samym wybuchu Cumbra Vieja nikt nie zginął i nie został ranny, to toksyczne wyziewy mogą okazać się śmiercionośne – ostrzega US Geological Survey (USGS). W 2000 roku po wybuchu wulkanu na Hawajach, dwie osoby zginęły na skutek wdychania „kwaśnej pary”.

Przepływ lawy widoczny na nocnych zdjęciach satelitarnych udostępnionych przez jedną z firm technolgicznych / (fot. Maxamar Technologies)

Przez pierwsze dni po wybuchu władze La Palmy nakazały mieszkańcom, którzy pozostali w swoich domach, uszczelnić drzwi i okna i nie wychodzić bez potrzeby na zewnątrz, aby uniknąć kontaktu z trującymi substancjami. Na szczęście weekend przyniósł ze sobą wiatry które przesunęły większość toksycznych oparów nad ocean, a mieszkańcom pozwoliły nieco odetchnąć. Jednak ostrzeżenia nadal obowiązują, a na najbliższe dni zapowiadane są niekorzystne zmiany pogody.

La Palma zamieszkana jest przez około 85 tys. ludzi. Wyspa ma około 35 km długości i 20 km szerokości w najszerszym miejscu.

 

Źródła: BBC, EuroNews, Evening Standard.