Rzymskie obozy znalezione dzięki Google Earth. To skarbnice wiedzy na temat słabo poznanych wydarzeń

Praca archeologa nie zawsze musi opierać się na przekopywaniu terenu i poszukiwaniu ludzkich kości. W tym przypadku, jak pokazuje historia naukowców z Uniwersytetu Oksfordzkiego, kluczem do sukcesu okazały się zdjęcia satelitarne.
Rzymskie obozy znalezione dzięki Google Earth. To skarbnice wiedzy na temat słabo poznanych wydarzeń

To właśnie technologia Google Earth umożliwiła zlokalizowanie pozostałości po rzymskich obozach wojskowych. Autorzy znaleziska piszą o swoich dokonaniach na łamach Antiquity. Ze wstępnych ustaleń wynika, jakoby placówki te stanowiły część nieznanej do tej pory rzymskiej kampanii wojskowej związanej z przejęciem przez Rzymian królestwa Nabatejczyków w 106 roku.

Czytaj też: Znamy genomy ponad 10 tys. starożytnych ludzi. Ten licznik szybko się nie zatrzyma

Ten starożytny lud przybył z Półwyspu Arabskiego i zajmował obszary dzisiejszego południowego Izraela oraz Jordanii. Za swoją stolicę Nabatejczycy obrali słynną Petrę, jeden z siedmiu nowych cudów świata. Jeśli uda się zebrać więcej danych na temat obozów oraz sposobów ich wykorzystania, to informacje te mogą okazać się przełomowe w zakresie zrozumienia działań militarnych prowadzących od południowo-wschodniej Jordanii do Arabii Saudyjskiej.

Jak przekonuje główny autor badań, Michael Fradley, on i jego współpracownicy są niemal pewni, że obozy wojskowe zostały założone przez armię rzymską. Do takich wniosków prowadzi między innymi stosunkowo typowy kształt zabudowań, z przeciwległymi wejściami rozmieszczonymi z każdej strony. Jeśli chodzi o różnice między poszczególnymi obozami, to ten najbardziej wysunięty na zachód jest znacznie większy od dwóch pozostałych, zlokalizowanych na wschodzie.

Autorzy wyjaśniają, że o ile miasta czy twierdze stanowią dowody na stałą obecność Rzymian w wybranych miejscach, tak znacznie mniej trwałe obozy wojskowe pokazują, jak przedstawiciele Cesarstwa w ogóle podbili te tereny. Takie placówki powstawały, gdy armia przemieszczała się w ramach prowadzonych kampanii militarnych i tworzyły tymczasowe linie obronne.

Trzy rzymskie obozy prawdopodobnie stanowił element kampanii wojskowej wymierzonej w kierunku Nabatejczyków

Stopień zachowania obozów jest naprawdę niezwykły, zwłaszcza, że mogły być używane tylko przez kilka dni lub tygodni…Rozciągały się one wzdłuż peryferyjnej trasy karawanowej łączącej Bayir i Dûmat al-Jandal. Sugeruje to strategię ominięcia bardziej używanej trasy w dół Wadi Sirhan, dodając element zaskoczenia do ataku. To niesamowite, że możemy zobaczyć ten moment w czasie zapisany w skali krajobrazu. wyjaśnia Mike Bishop

Czytaj też: Sprzątała piwnicę i znalazła 1000-letni skarb. Porządki nie muszą być nudne

Co udało się jak na razie wywnioskować? Przede wszystkim że rzymska aneksja królestwa Nabatejczyków, która miała miejsce po śmierci ostatniego króla, Rabbela II Sotera, wcale nie była łatwa. Jak tylko nabatejski władca umarł, rzymskie wojska ruszyły do ataku, aby przejąć i utrzymać te tereny. Odległości między poszczególnymi obozami wynosiły od 37 do 44 kilometrów, dlatego można założyć, iż zostały one zbudowane przez jednostki poruszające się na przykład na wielbłądach. Poza tym wydaje się prawdopodobne, jakoby jeszcze dalej na zachód znajdował się kolejny obóz. Wielką niewiadomą pozostaje to, dlaczego jeden z obozów jest około dwukrotnie większy od pozostałych.