Edward Gierek, obejmując na początku lat 70. ubiegłego wieku stanowisko I sekretarza KC PZPR chciał udowodnić obywatelom, że jakość ich życia ulegnie teraz drastycznej poprawie. Lud pracujący traktowany przez Władysława Gomułkę po macoszemu, miał się w końcu przesiąść z autobusów, pociągów i motocykli na własne cztery kółka.
Ze względu na ograniczenia budżetowe i technologiczne zapóźnienie polskiej branży motoryzacyjnej wszelkie autorskie pomysły na auto dla ludu ostatecznie spaliły na panewce. Zdecydowano się więc na kupno licencji od dobrze znanego producenta, z którym łączyła nas już długa tradycja współpracy, sięgająca bowiem lat 20. XX wieku.
Z Włochami było nam po drodze
Warto przypomnieć, że w 1967 roku z taśmy fabryki FSO na warszawskim Żeraniu zjechały pierwsze egzemplarze Polskiego Fiata 125p. Nabycie licencji na Dużego Fiata niecałe dwa lata wcześniej, czyli jeszcze za czasów poprzednika Gierka, pomogło przetrzeć szlaki w negocjacjach z Włochami.
Klamka zapadła 29 października 1971 roku, kiedy podpisano umowę licencyjną na produkcję Polskiego Fiata 126p. Polacy pierwszy raz ujrzeli obiekt swoich późniejszych westchnień 9 listopada 1972 roku. Premiera Fiata 126 odbyła się równolegle na targach motoryzacyjnych w Turynie oraz… na Placu Defilad, przed Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie.
Co prawda produkcja auta ruszyła jeszcze w 1972 roku, ale nie można było pozwolić, żeby takie wydarzenie obeszło się bez należytej państwowej ‘pompy’. Rozpoczęcie produkcji wyznaczono więc na ówczesne święto państwowe – 22 lipca 1973 roku. Najpierw produkcja ruszyła w Bielsku-Białej, a dwa lata później maluchy zaczęły zjeżdżać z taśmy w Tychach.
OTOMOTO odświeża emocje
Emocje towarzyszące premierze Fiata 126p ciężko odtworzyć, ale… choć częściowo można je przybliżyć. Takiego zadania podjął się OTOMOTO, prezentujący jeden z najnowszych okazów, jakie pojawiły się w ofercie serwisu. To unikatowy egzemplarz Malucha i stosunkowo niskim przebiegu, który czeka na nowego właściciela. Z tej okazji serwis przygotował spot, który przypomina o naszej rodzimej legendzie motoryzacji. Łezka w oku zakręcona.
Polski Fiat, który przegonił włoskiego Fiata
W momencie swojej premiery Polski Fiat 126p był najmniejszym autem oferowanym w Europie, więc niemal natychmiast zyskał pieszczotliwy przydomek Malucha (tudzież Małego Fiata). W reklamie telewizyjnej z lat 70. małe autko zwinnie przeskakuje przez przeszkody w towarzystwie rumaków, zjeżdża po wąskich schodach i zawraca w miejscu.
Początkowo zakładano, że za Malucha będzie trzeba zapłacić 45 tys. zł. Ostatecznie cena w momencie rynkowej premiery poszybowała do poziomu 69 tys. złotych, co w pierwszej połowie lat 70. było równowartością mniej więcej 18 pensji. Jednak nawet cena nie była w stanie zmniejszyć kolejki chętnych. Na swoje upragnione auto czekało się wtedy latami.
Ostatecznie do 22 września 2000, kiedy z taśmy produkcyjnej zjechał ostatni Maluch, zbudowano niebagatelne 3,3 mln egzemplarzy. Dla porównania włoski pierwowzór zakończył swój rynkowy żywot już w 1980 roku z wynikiem o niemal 2 mln niższym. Aż 900 tys. egzemplarzy Polskiego Fiata 126p powędrowało na eksport.
Dobrze znaną sylwetkę polskiego Malucha można do dziś znaleźć w tak odległych miejscach jak Kuba, Bangladesz czy Australia. Jego prosta, a jednocześnie wytrzymała konstrukcja sprawiła, że auto można praktycznie naprawiać w nieskończoność własnymi siłami, korzystając z podstawowych narzędzi oraz materiałów.
Każdy gdzieś w rodzinie miał swojego Malucha
Traktowane z pobłażaniem, nazywane pieszczotliwie ‘kaszlakiem’, ze względu na charakterystyczny odgłos uruchamiania silnika Maluchy stały się nieodłącznym elementem polskiego krajobrazu. Dziś trudno sobie wyobrazić, że z powodzeniem przez całe dekady woziły po Polsce nawet kilkuosobowe rodziny wraz z bagażem.
Nikt też nie przypuszczał, że Fiat 126p otrze się o wielki świat Hollywood. Wszystko za sprawą popularnego amerykańskiego aktora Toma Hanksa, który w 2017 roku stał się posiadaczem odrestaurowanego Malucha z 1974 roku, czyli z początku produkcji w FSM w Bielsku-Białej. W tym roku auto zostało sprzedane na aukcji za rekordowe 83,5 tys. dolarów.
Ze wspomnianych wyżej powodów Fiat 126p jest autem łączącym pokolenia jako mało co w naszej historii. Woził pokolenia, przeżywał pokolenia, elektryzował pokolenia. Dzisiaj dla osób starszych był często jednym z pierwszych aut. Dla osób w średnim wieku to nostalgia i wspomnienia z dzieciństwa oraz być może lepszych czasów. Dla najmłodszych to kultowy światek historii i wręcz element kultury, który na zawsze pozostanie związany z naszym krajem. Z perspektywy samego Malucha, śmiało możemy mówić o kaszlącym świadku zmian, jakie zaszły w Polsce przez cały okres jego świetności. Który mamy wrażenie, że chyba nigdy nie minie.
Materiał powstał we współpracy z serwisem OTOMOTO