Biały Dom z ważną decyzją. Samoloty naddźwiękowe wracają

Stany Zjednoczone ponownie otwierają przestrzeń powietrzną dla samolotów naddźwiękowych. Prezydent Donald Trump podpisał dekret wykonawczy znoszący restrykcje wprowadzone ponad 50 lat temu.
Concorde /Fot. Unsplash

Concorde /Fot. Unsplash

6 czerwca 2025 r. Donald Trump ogłosił oficjalnie zniesienie zakazu lotów naddźwiękowych nad lądem – obowiązującego nieprzerwanie od 1973 r. Ograniczenia te zostały wprowadzone po licznych protestach społecznych, związanych z hałasem generowanym przez samoloty przekraczające barierę dźwięku. Tzw. grom dźwiękowy osiągał poziom nawet 110 decybeli – porównywalny z klaksonem samochodu tuż obok ucha. W rezultacie przez ponad 50 lat samoloty naddźwiękowe, takie jak Concorde, mogły przekraczać Mach 1 wyłącznie nad oceanami.

Czytaj też: Samoloty supersoniczne powracają. NASA sprawi, że będą znacznie cichsze

“Ten dekret rozpoczyna narodową misję, której celem jest przywrócenie USA pozycji niekwestionowanego lidera w dziedzinie lotnictwa naddźwiękowego” – głosi oficjalny komunikat Białego Domu. Dokument zapowiada dostosowanie przestarzałych przepisów do współczesnych technologii i umożliwienie amerykańskim inżynierom oraz przedsiębiorcom rozwinięcie nowej generacji szybkich, cichych i bezpiecznych maszyn pasażerskich.

Umarł Concorde, niech żyje Overture

Choć Concorde – ikona naddźwiękowych podróży – oficjalnie zakończył służbę w 2003 r., jego legenda wciąż unosi się nad projektami nowej generacji samolotów. Ostatni lot tej maszyny odbył się niedługo po tragicznej katastrofie Air France w 2000 r., w której zginęły 113 osoby. Od tego czasu idea szybszych niż dźwięk podróży komercyjnych popadła w zapomnienie, ustępując miejsca samolotom ekonomicznym.

Czytaj też: A-HyM pokonuje bariery prędkości. Ten samolot osiągnie 9000 km/h

Dziś powrót do lotów naddźwiękowych zapowiadają jednak nie giganci, lecz nowi gracze – wśród nich Boom Supersonic, Hermeus, Venus Aerospace, a także NASA we współpracy z Lockheed Martin. Każdy z tych podmiotów proponuje własną wizję przyszłości, a zniesienie zakazu przez Trumpa otwiera im wreszcie dostęp do rynku krajowego.

Boom Overture

Najbardziej zaawansowanym projektem wśród nowych maszyn jest obecnie Boom Overture – pasażerski odrzutowiec, który ma osiągać prędkość przelotową Mach 1,7 i będzie przewoził do 80 osób. Producent deklaruje, że pierwsze testy mogą rozpocząć się już w 2027 r., a regularne loty komercyjne możliwe będą do końca dekady. W styczniu 2025 r. ich demonstrator technologii – XB-1 – przekroczył barierę dźwięku bez gromu dźwiękowego na ziemi, co może być przełomem w akceptacji społecznej takich maszyn.

Nieco inną drogą idzie firma Hermeus, której koncepcja Quarterhorse Mk1 zakłada docelowe osiągi rzędu Mach 5. W maju tego roku udało się przeprowadzić pierwszy testowy lot. Z kolei Venus Aerospace celuje jeszcze wyżej – ich futurystyczny 12-osobowy Stargazer ma osiągać aż Mach 9, czyli ponad 11 000 km/h, i przebywać do 8000 km w czasie niewyobrażalnym dla dzisiejszych podróżnych. Firma zapowiada gotowość do pierwszego lotu jeszcze przed końcem dekady.

Hermeus Quarterhorse Mk1

Choć ambicje są wysokie, inżynierowie nie mają łatwego zadania. Nowoczesne samoloty naddźwiękowe muszą sprostać wyzwaniom, które pogrążyły Concorde’a – od hałasu, przez zużycie paliwa, po bezpieczeństwo. Firmy testują nowe materiały zdolne wytrzymać ekstremalne temperatury, zaawansowane systemy sterowania i aerodynamikę pozwalającą na ograniczenie fali uderzeniowej do minimum.

Równolegle trwają prace nad normami certyfikacyjnymi i środowiskowymi – nie wystarczy bowiem, że samoloty będą szybkie. Muszą być także przyjazne dla planety, zgodne z przepisami i ekonomicznie opłacalne. Dlatego obok regulacji hałasu rośnie znaczenie paliw alternatywnych, takich jak SAF, a także innowacji w zakresie rekuperacji energii i zarządzania przestrzenią powietrzną.

Ostatecznie to rynek zdecyduje, czy naddźwiękowe loty wrócą na dobre – i dla kogo będą dostępne. Concorde był luksusem dostępnym dla wybranych. Nowe firmy obiecują demokratyzację prędkości, ale dopiero przyszłość pokaże, czy ceny faktycznie będą konkurencyjne wobec klasy biznes. Sukces wymaga nie tylko technologii, ale także zaufania, skali i politycznej woli. Tymczasem dekret Trumpa oznacza jedno: Ameryka zdejmuje ograniczniki z silników i rusza w przyszłość z prędkością dźwięku.