Zespół pod kierunkiem archeologa prof. Stuarta Campbella z Uniwersytetu Manchesterskiego, wykorzystał analizę geochemiczną, aby zbadać dokładny skład XVI-wiecznego „lustra duchów” oraz trzech innych przedmiotów znajdujących się w zbiorach Muzeum Brytyjskiego.
Wszystkie eksponaty są wykonane z obsydianu. To czarna skała złożona niemal wyłącznie ze szkliwa wulkanicznego. Skład obsydianu jest zależny od składu lawy, z której powstał. A zarazem charakterystyczny dla rożnych wulkanów, co pozwala dokładnie wskazać jego źródło.
Analiza wykazała, że lustro należące do Johna Dee oraz inne podobnie zaprojektowane zwierciadło zostały wykonane z obsydianu z Pachuca – miasta leżącego obecnie w granicach Meksyku, a przed wiekami będącego źródłem obsydianu używanego przez Azteków. Natomiast trzecie lustro z muzeum, jak też również badana przez naukowców czarna kamienna płyta, wykonano z obsydianu z meksykańskiego miasta Ucareo.
Naukowcy szacują, że „lustro duchów” Johna Dee ma około 500 lat. Najprawdopodobniej wykonali je Aztecy. Stało się to zapewne w ostatnich latach przed najazdem hiszpańskich konkwistadorów w 1521 r. Potem zostało zrabowane przez Hiszpanów, choć prof. Campbell nie wyklucza też ewentualności, że powstało już po pojawieniu się konkwistadorów, na ich specjalne zamówienie.
John Dee: nadworny astronom i okultysta
John Dee – właściciel „lustra duchów” – swoją karierę na dworze Elżbiety I rozpoczynał jako matematyk, geograf i astronom. Nie tylko w Anglii, lecz w całej Europie uważany był za poważnego naukowca i szanowanego uczonego. Z czasem jego zainteresowania coraz bardziej kierowały się w stronę alchemii i okultyzmu.
Ostatecznie Dee stał się specjalistą do spraw magii, zjawisk nadprzyrodzonych i kontaktu z duchami, czy – jak wolał mówić, aby pozostawać w zgodzie z wiarą chrześcijańską – aniołami. Gościł także w Polsce, na dworze Stefana Batorego, gdzie został zaproszony, aby odegnać od króla widmo śmierci. (Więcej w tekście: Szklana kula Bonda).
Do kontaktu z zaświatami Dee używał kryształowych kul i licznych, rzekomo magicznych, luster, które miały być bramą dla duchów. Jednym z nich było charakterystyczne czarne zwierciadło wykonane z obsydianu. Pochodzenie tego „lustra duchów” przez setki lat było owiane tajemnicą.
Co pokazuje „lustro duchów”?
Uczestnicy wieczorów okultystycznych organizowanych przez doradcę Elżbiety I potwierdzali magiczne właściwości obsydianowego „lustra duchów”. Twierdzili, że wpatrując się intensywnie w jego taflę, byli w stanie dostrzec słabe przebłyski z tamtego świata. Efekt z pewnością wzmacniała obecność medium, które miało rozmawiać z duchami i aniołami, i przemawiać do gości ich głosem.
Prof. Campbell uważa, że sam Dee także wierzył w magiczne możliwości luster i umiejętności mediów, z którymi współpracował podczas seansów, choć byli to ludzi o „wątpliwej uczciwości”.
– Dee zaangażował się we wróżbiarstwo i okultyzm, starając się rozmawiać z aniołami za pomocą jasnowidzów, używających licznych artefaktów, takich jak lustra i kryształy. Obsydianowe lustro było prawdopodobnie jednym z kilku, które były używane do wzywania duchów. Zakładam, że widoczne w nim słabe odbicia dawały wrażenie, że można w nim zobaczyć sekretne rzeczy – mówi prof. Campbell.
Symbole boga Tezcatlipoca
Po śmierci Elżbiety I Johna Dee wygnano z królewskiego dworu. Zmarł w kilka lat po królowej, ale jego dokonania dla „badań wiedzy tajemnej” przeszły do historii. Z kolei słynne czarne lustro po latach przechodzenia z rąk do rąk ostatecznie trafiło do zbiorów Muzeum Brytyjskiego, gdzie wraz z trzema podobnymi artefaktami z obsydianu pozostaje do dziś.
Przez wieki po śmierci Dee krążyły pogłoski, że „lustro duchów” zostało stworzone przez Azteków. Nie istniały jednak żadne zapisy dotyczące tego, jak miałoby trafić z Ameryki prosto w ręce angielskiego naukowca. Doniesienia pozostawały więc plotkami, aż do teraz. Prof. Campbell zauważa, że w kulturze Azteków wulkany miały istotne znaczenie duchowe, a przedmioty wykonane z obsydianu były wykorzystywane w tradycyjnych rytuałach.
– Obsydianowe lustra widoczne są szczególnie na rysunkach boga Tezcatlipoca, w miejscu brakującej stopy lub przymocowane do jego klatki piersiowej lub głowy. Lustra, które przetrwały, mogły być w rzeczywistości przymocowane do posągów Tezcatlipoca, który był m.in. bogiem wróżbiarstwa i opatrzności, a obsydianowe lustra były prawdopodobnie czymś więcej niż tylko symbolami mocy. Wydaje się, że używano ich do celów wróżbiarskich – wyjaśnia prof. Campbell.
Nie przypadkiem samo imię Tezcatlipoca – azteckiego bóstwa zła, ciemności i zemsty – tłumaczone jest jako „dymiące zwierciadło” lub „pan dymiącego zwierciadła”.