Średnia przewidywana długość życia kobiet w Polsce to około 81 lat, mężczyzn to około 74. Jak będzie w przyszłości? Tego nie wiemy, można mieć jednak nadzieję, że dzięki postępowi technologii i medycyny nasze życie (a nie tylko starość) się wydłuży, a jego jakość poprawi. Nie ma jednak gwarancji, co więcej, nowości w technologii potrafią otwierać pole nowym… metodom zgonu.
Nie, nie będziemy nikogo straszyć, używamy siedmiu zaskakujących zgonów by zwrócić uwagę na to, co dzieje się w świecie nauki i wynalazków. Amerykańskie Centrum Kontroli Chorób (CDC) wśród najczęstszych przyczyn śmierci wylicza choroby serca, nowotwory oraz „wypadki”. Jak będzie za tysiąc lat? Puśćmy wodze fantazji (ale nie w całości dajmy się jej porwać).
1. Zagotujesz się od środka przez podrabiany skafander kosmiczny
Jeśli wybierać się na kosmiczne wycieczki, to z markowym sprzętem. To wydaje się logiczne. Z drugiej strony jak wiele znamy przypadków, gdy logika przegrywała z budżetem i potrzebą zaoszczędzenia gdzie się da.
Dookoła naszej planety krąży ponad 500 tysięcy malutkich obiektów zaliczanych do kosmicznych śmieci. To pozostałości po różnych eksperymentach i misjach, które wysyłaliśmy w niebo przez dekady eksploracji. Takie odłamki podróżują z prędkością 28 tysięcy kilometrów na godzinę – prawdziwa wichura metalowych ostrz. Nieodpowiednio zabezpieczony przed nimi kombinezon będzie jak papier.
Fot. NASA
Jeśli jakiś zabłąkany odłamek rozetnie wam skafander nie wstrzymujcie oddechu. Płuca mogą ulec rozerwaniu z powodu dekompresji w próżni. Z drugiej strony zmniejszone ciśnienie zmienia właściwości płynów w naszym organizmie, a konkretnie ich temperaturę wrzenia. Tworzenie się gazu w tkankach przy nagłej zmianie ciśnienia nazywa się ebulizmem. Może on spowodować odcięcie krwi od mózgu i śmierć. Brak tlenu sprawi, że po około 15 sekundach i tak stracicie przytomność, a minutę później nastąpi zgon.
To chyba przekonało was by w przyszłości nie oszczędzać na jakości zabezpieczeń w kosmosie.
2. Śmierć z rąk seksrobota
Erotyczna robotyka czy androidy-pracownicy seksualni to wizje, które od lat pojawiają się w umysłach futurologów, pisarzy, twórców filmów. Gotowe na wszystko, dopasowujące się do każdego życzenia klienta. Wizja ta powoli zaczyna przybierać rzeczywisty kształt za sprawą super realistycznych lalek The RealDollX, które mają wbudowaną sztuczną inteligencję. Ich twórcą jest firma Abyss Creations, a za oprogramowanie „Harmony AI” odpowiada Realbotix.
Z pewnością rynek ten będzie się rozwijał, wraz z solidniejszymi metodami zasilania, usprawnioną produkcją i zmniejszającymi się kosztami. Pojawia się jednak pytanie, czy wraz z rozwojem nie pojawią się niebezpieczeństwa?
Szef Realbotix oraz RealDoll w rozmowie z Forbes’em mówi, że obecnie nie ma się czego bać. Obecnie.
– Dopiero zaczynamy i jest w fazie dzieciństwa. Nie dysponujemy sztuczną inteligencją rodem z serialu „Westworld”, nie mamy takich robotów – uspokaja.
Jak jednak będzie w przyszłości? Jeśli jest popyt, będzie i podaż, zatem twórcy sztucznych inteligencji w tej branży będą mieli przed sobą szereg wyzwań by stworzyć maszyny miłości, a nie elektroniczne modliszki.
3. Zniknięcie, bo ktoś wyłączył symulację
W 2003 roku Nick Bostrom opublikował tekst pod tytułem „Czy żyjesz w komputerowej symulacji?”. W tej pracy, jak zresztą tłumaczy tytuł, rozważył możliwości takiego scenariusza w przyszłości.
Przypuśćmy, że taka wizja się spełni, a przyszłe pokolenia będą dysponować tak silnymi komputerami, że udźwigną one podtrzymywanie kompletnych symulacji przodków. To przypomina koncept opisany przez Williama Gibsona w powieści „Neuromancer”, gdzie znany w środowisku haker został zapisany w formie cyfrowej i można go było odtwarzać i uruchamiać by pomagał w forsowaniu barier cyberprzestrzeni. Marzeniem tego konstruktu było to, by ktoś go w końcu wykasował, zdawał sobie bowiem sprawę z tego, że nie żyje.
Podobno niektórzy bilionerzy branży technologii opłacają zespoły naukowców, którzy udowodnią, że już teraz żyjemy w symulacji i znajdą sposób by nas z niej wyrwać. Nick Bostrom takiego pomysłu nie pochwala.
Gra Second Life, która faktycznie jest symulacją życia. Fot. Flickr / ▓▒░ TORLEY ░▒▓
– To dość niemądre próbować się wyrwać z hipotetycznej symulacji – tłumaczył w rozmowie z Vulture – Szanse na sukces są niewielkie. Jeśli nie zadziała, będzie to strata czasu, jeśli natomiast przyniesie efekt, będzie to nieszczęście.
Trudno się z nim nie zgodzić. Poznanie takiej prawdy może przynieść zbyt wielki szok dla naszego umysłu do zniesienia, a poza tym jeśli to wszystko jest symulacją to jakie są szanse, że to akurat my jesteśmy jej jedynym prawdziwym kawałkiem? Gdy policzycie sobie takie prawdopodobieństwo z łatwością dojdziecie do wniosku, że to prawda, której lepiej nie poznawać.
Wyjęcie kabla z wtyczki podtrzymującej taką machinę może po prostu zakończyć wszystko i wszystkich. Po prostu wyłączyć i koniec.
4. Przebity przez kieł mamuta w futurystycznym ZOO
Brzmi absurdalnie? Cały czas pojawiają się kolejne doniesienia o odkrywaniu zachowanych w lodzie w doskonałym stanie dawno wymarłych gatunków zwierząt. Nietrudno sobie wyobrazić, że za pomocą inżynierii DNA można by je przywrócić. Oczywiście nie jest to takie proste, ale już w 2015 roku genetyk George Church z Harvardu powołał zespół, którego zadaniem jest ożywić prehistorycznego giganta. Naukowcy chcą wykorzystać próbki DNA pobrane ze szczątków mamutów i używając metody CRISPR zaszczepić je słoniowi afrykańskiemu, najbliższemu żyjącemu kuzynowi.
Mamut odkryty na Syberii i wystawiony w muzeum w Sankt Petersburgu. Fot. Getty Images
To trudne zadanie, potrzebne w nim są także sztuczne macice i mnóstwo czasu. Stwór narodzony w ten sposób nie byłby mamutem, a jedynie jego hybrydą ze słoniem. Jednak to najbliższej rezurekcji gatunku, jak możemy dziś się zbliżyć.
Wielkie mamuty potrafiły być agresywne i broniły się przez ludzkim przeciwnikiem. Jeśli takie hybrydy pojawią się w ZOO i zawiedzie system zabezpieczeń nietrudno o scenariusz, w którym ktoś kończy jako prehistoryczny kebab na rogu mamuta.
5. W Ziemię uderzy asteroida
O takich potencjalnych wypadkach słyszymy na tyle często, że wielu taka wizja już spowszedniała. Tymczasem tylko w lipcu 2019 tuż obok Ziemi przeleciał obiekt, który w razie kolizji byłby w stanie „zdmuchnąć” duże miasto. Średnica asteroidy wynosiła od 57 do 130 metrów, minęła nas o 70 tysięcy kilometrów, czyli o jedną piątą odległości na Księżyc. Mało brakowało.
Fot. Getty Images
W marcu 2019 nad Morzem Beringa eksplodował meteor o sile 10 bomb atomowych. Szczęście w tym, że eksplozja miała miejsce daleko od jakichkolwiek ludzkich skupisk, inaczej byłoby bardzo krucho.
Agencje kosmiczne takie jak NASA, ESA czy FEMA mają fachowców, którzy już teraz planują jak zabezpieczać się przed takimi niebezpiecznymi gośćmi. Zatem istnieje też szansa, że do czasu kataklizmu zbudujemy odpowiednią zaporę, system wykrywania, albo broń do zestrzelenia lub zmiany kursu takiego obiektu. Jeśli nie, jeden z kosmicznych gości może zabrać ze sobą was, nas i wielu innych.
6. Spłoniesz w gorejącym wraku autonomicznego samochodu
Przyszłość to maszyny, które będą poruszać się bez kierowcy. Po prostu podjeżdża, wsiadamy, mówimy dokąd i w drogę. Automatyczna nawigacja, systemy kontroli otoczenia, sztuczna inteligencja i wiele innych rozwiązań roztoczy nad nami parasol ochronny i dojedziemy na miejsce nie martwiąc się o nim. Chyba, że… ktoś włamie się do systemu.
Nie trzeba tu żadnej wyrafinowanej grupy terrorystycznej, wystarczy nawet żartowniś, który zmieni założenia kursu, sterowania lub innych funkcji. Może to zrobić dla okupu, udowodnienia czegoś, chce wykończyć znanego pasażera lub pasażerkę (polityka, przedsiębiorcę, gwiazdę – można wymyślić tu wiele scenariuszy), albo po prostu zasiać chaos i skieruje dany samochód na pas pod prąd lub poza drogę. Zwykła zabawa w prowokowanie, czy jak często się mówi „trolling”, doprowadziła do tego, że prosty chatbot Microsoftu stał się potworem. Optymistyczna Tay, która miała pomóc w badaniu uczenia się maszynowego została agresywną miłośniczką Adolfa Hitlera w ciągu 24 godzin.
Niemożliwe? Przypominamy, że scenariusz, w którym ktoś porywa pasażerski samolot by rozbić go o budynek World Trade Center także wydawał się fikcyjny. Ba, nawet pojawił się jako scenariuszy pierwszego odcinka „The Lone Gunmen”, spin-off’u telewizyjnego przeboju „Z Archiwum X”. Odcinek wyemitowano 4 marca 2001 roku, a 11 września doszło do prawdziwego zamachu Al-Kaidy i zniszczenia obu wież.
A teraz wyobraźcie sobie autostradę pełną autonomicznych samochodów pędzących z ogromną prędkością. Każdy z nich posługuje się systemem nawigacyjnym, czujnikami i wieloma innymi skomplikowanymi funkcjami. Gdyby ktoś nagle podmienił na mapach północ z południem? Kazał natychmiast zawrócić, albo po prostu skręcić w lewo?
Fot. Getty Images
Na szczęście możemy być pewni, że skoro my wpadliśmy na taki scenariusz, to i odpowiedzialni z tworzenie autonomicznych samochodów mają go także w swoim katalogu zagrożeń i od początku tworzą przed nim i wieloma innymi odpowiednie zabezpieczenia.
7. Umrzesz szczęśliwy, dożywszy spokojnej starości w gronie bliskich, ciesząc się zdrowiem i dostatkiem materialnym, realizując pasje i zainteresowania
Ładnie brzmi, prawda? Właściwie to przecież po to ten cały projekt, zwany cywilizacją, miał działać, czyż nie? Coraz bliżej wspólnego dobra, harmonii i szczęścia. Nie ważne, że często na plecach innych, albo wręcz po ich trupach.
Wśród naukowców nie brakuje optymistów. Na przykład biolog Aubrey de Grey przekonuje, że już teraz rodzą się kandydaci do życia powyżej tysiąca lat. Starzenie się, według niego, powinno być traktowane jako choroba i jego symptomy można leczyć. Nie wiemy, czy pan de Grey brał pod uwagę stan ubezpieczeń społecznych i publicznej służby zdrowia tylko u siebie, czy także w innych krajach, bo naszym zdaniem mogłoby to wpłynąć na prognozę.
Badania pokazały, że transfuzje młodej krwi przyniosły obiecujące wyniki w leczeniu neurologicznych efektów starzenia się – na razie u myszy. Nie brakuje jednak tu wielu kontrowersji, wokół zajmującej się dostawami takiej krwi firmy Ambrosia narosło sporo negatywnego PR’u po tym jak ostrzegała przed nią Federalna Administracja do spraw Leków (FDA).
Projekt w tej sprawie ma także Google. Calico to firma, której zadaniem jest „rozwiązać śmierć.” Istnieje także Human Longevity Inc oraz kolejne dziecko Google, Verily, które starają się rozwiązywać problemy ludzi chronicznie chorych i przedłużać życie bez pogorszenia jego jakości.
Fot. Getty Images
Każdy chciałby żyć długo, ale kto zdecyduje się na przedłużającą się w nieskończoność chorą i niedołężną starość?
Na początku 2019 roku naukowcy z MIT, Harvardu i innych uczelni USA i europejskich rozpoczęli działanie Akademii na rzecz Zdrowia i Badania Długości Życia. To ciało non profit, które ma zająć się odsiewaniem plotek i modnych doniesień od naprawdę wartościowych odkryć na tym polu.
Wielu słynnych i bajecznie bogatych przedsiębiorców z Doliny Krzemowej prowadzi badania na własną rękę, starając się oszukać śmierć: czy to zabiegami kriogenicznymi, dietą, medycyną, ćwiczeniami, czy też innymi metodami.
Popkultura chętnie podejmuje temat nieśmiertelności, ostatnio w kontekście publicystycznym. Bo jeśli nieśmiertelność to czy dla wszystkich, czy tylko najbogatszych wybrańców? Kim będą tacy ludzie wolni od śmierci? Czy będzie się dało tworzyć demokratyczne społeczeństwa gdy na ich czele staną nieusuwalni nieśmiertelni?
Pytań jest znacznie więcej, a scenariuszy moglibyśmy wymienić jeszcze sporo. Jednym z nich choćby może być utopienie się pod wodą ze stopionych przez globalne ocieplenie lodowców, utonięcie w morzu wytwarzanego przez nas plastiku, czy śmierć z powodu wirusa wypuszczonego na świat przez grupę terrorystyczną. Może też wystarczyć zwykły olej rozlany na przejściu przez torowisko tramwajowe.
Lepiej wrócić już do życia tu i teraz.