Spór o trzecią płeć w dowodzie. Polska nie chce „rewolucji”

Zgodne z unijnymi normami bezpieczeństwa nowe dokumenty tożsamości dopuszczać będą też „płeć nieokreśloną”. Polska nie skorzysta.
Spór o trzecią płeć w dowodzie. Polska nie chce „rewolucji”

Od 2 sierpnia nasze nowe dowody osobiste mogłyby zawierać oznaczenie trzeciej płci (X), jeżeli dana osoba nie identyfikuje się jako kobieta (K) lub mężczyzna (M). Rząd nie chce skorzystać z tej przewidywanej w unijnym rozporządzeniu możliwości czym może (czas pokaże) narazić się na konflikt z UE i walczyć „z rewolucją światopoglądową” przed TSUE. Wymiana dowodów tożsamości w krajach UE wynika z konieczności stosowania coraz silniejszych zabezpieczeń w tych dokumentach.

Osoba pragnąca otrzymać nowy dokument nie będzie mogła złożyć wniosku w internecie. Nie obejdzie się bez osobistej wizyty w urzędzie gminy w celu pobrania odcisków palca i złożeniu odręcznego podpisu. Jeszcze na etapie negocjacji trójstronnych między Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą UE nasza delegacja wymusiła wykreślenie z tekstu pierwotnego rozporządzenia artykułu wspominającym o „trzeciej płci”. 

Kluczową dla obecnej sytuacji decyzją było wprowadzenie w części normatywnej rozporządzenia zasady dowolności umieszczania płci a w części nienormatywnej, której wykonywania preambuła (tegoż rozporządzenia) nie wymusza na państwie członkowskim, opisu jak to zrobić. Przepis unijny, którego polska wersja będzie dopiero opracowywana, nie zmusza państwa członkowskiego do stosowania określenia płci na dokumencie tożsamości pozwalającym na podróżowanie w ramach UE.

Jeżeli jednak władze danego kraju uznają, że określenie takie powinno być (jak obecnie na polskich dowodach osobistych), to powinno być zgodne z przepisami oenzetowskiej Organizacji Międzynarodowego Lotnictwa Cywilnego (ICAO). Wymogi ICAO dotyczące rozmiaru, układu graficznego i treści (imię i nazwisko, płeć, narodowość, data urodzenia, dodatkowe cechy charakterystyczne, numer dokumentu i termin ważności) znajdują się w dokumencie nr 9303. Rządy, które zdecydują się informować o płci obywatela powinny stosować symbole „F”, „M” lub „X” („K”, „M” i „X” w wersji polskiej). 

I tu kosa uderza w kamień, bo polski system prawny, ani rejestry państwowe ani konstytucja nie przewidują istnienia trzeciej płci. Stanowisko polskiego rządu przypomniał w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” Paweł Szefernaker, wiceszef MSWiA. – Rozwiązania dotyczące zapisu innych płci w dowodach osobistych nie są ujęte w części normatywnej unijnego rozporządzenia i mogą dotyczyć wyłącznie tych państw, których system prawny przewiduje inne rozwiązania niż polskie. Stanowisko rządu PiS w tej sprawie jest jednoznaczne i niezmienne – stwierdził urzędnik

Prawnicy, z którymi rozmawiali dziennikarze gazety mają podzielone opinie. Żaden nie twierdzi wprost, że unijne rozporządzenie wymusza na Polsce zmianę. Sprawa najpewniej oprze się o Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, bo nasz rząd stoi na stanowisku, że UE nie może zmusić nas do wprowadzenia przepisów niezgodnych z obowiązującym porządkiem prawnym. – Istotą i celem unijnego rozporządzenia jest poprawa zabezpieczeń dowodów osobistych i unormowanie kwestii organizacyjno-technicznych, a nie rewolucja światopoglądowa. Co do oznaczenia płci, w polskim systemie prawnym funkcjonują kobieta i mężczyzna. Dlatego w dowodach są i będą te dwie płcie – podkreśla Szefernaker.