W 2018 roku Unicode Consortium, odpowiedzialne za to jakimi emotikonami (emoji) posługujemy się w komunikatorach, zamierza wprowadzić kilka nowych wzorów. W tym roku zbierało od internautów sugestie jakie obrazki warto wprowadzić do tego międzynarodowego języka ikonek. Kiedy znaczną ilość głosów zaczęła notować kupa z dorysowaną smutną buzią spotkało się to ze sprzeciwem typografów. Stwierdzili, że jest to dla nich zawstydzające. Oficjalne obrazek nie będzie proponowany przez firmę, choć twórcy poszczególnych aplikacji mogą go na własną rękę wprowadzać do swoich produktów.
Dlaczego w ogóle rozmawiamy o emotikonkach?
Emotikony to osobny język, prosty, skuteczny i w pełni międzynarodowy. Za pomocą prostych buziek i symboli możemy przekazać bardzo wiele informacji nawet jeśli nie porozumiewamy się z drugim uczestnikiem komunikacji tym samym językiem mówionym czy pisanym. Uniwersalność emotek sprawiła, że gdy w 2008 roku zadebiutowały na iPhonie pomysł podłapali natychmiast wszyscy konkurenci.
To, jakie emotikony pojawiają się w komunikatorach w kolejnych latach, pokazuje dokąd zmierza nasz język, postrzeganie świata i komunikacja. Przykład? Głośno swego czasu było gdy pojawiły się ikonki nastrojów i gestów w różnych wariantach kolorów skóry. To, co pojawia się w języku pokazuje jakie zjawiska stają się ważne i nie tylko się je dostrzega – trzeba je nazwać, jak choćby fakt, że nie wszyscy są jednego koloru skóry.
W przyszłym roku według zapowiedzi Unicode pojawią się:
- ludzie z rudymi, szarymi oraz kręconymi włosami, będą także łysi
- borsuk, lama, paw oraz homar
- mango, babeczka oraz bajgiel
- mikrob, DNA oraz liczydło
Na pomysł wysyłania obrazków w wiadomościach wpadł Shigetaka Kurita pracujący w firmie NTT Docomo. Sam ręcznie narysował pierwsze 176 ikonek. “Wielcy” cyfrowego świata szybko zauważyli nośność tego patentu. Z początku zarówno Apple jak i Google planowali taką funkcjonalność przede wszystkim dla Japonii, ale ciekawscy obserwatorzy szybko zaczęli szukać sposobu na odblokowanie funkcjonalności na innych rynkach. I tu pojawia się kwestia bardzo popularnego uśmiechniętego ekskrementu.
Skąd się wzięła poop emoji?
Korzenie tej dla jednych zabawnej, dla innych obraźliwej, dla kolejnych niesmacznej (ale szeroko znanej) ikonki sięgają bardzo głęboko w japońską kulturę. W kraju, gdzie każdy fragment rzeczywistości, każde drzewo, dom, rzekę, rzecz, roślinę zamieszkują duchy miał także swoje zabobony dotyczące defekacji. W dawnych czasach stawiano w pobliżu mijesc ustronnych małe figurki, które miały zjednać dobrą wolę kawaya kami – toaletowego ducha . Z czasem pojawiały się lokalnie nawet zawieszki z wyobrażeniami ekskrementów – na szczęście.
W kulturze popularnej warto wymienić choćby serię “Dr Slump” (w latach 80-tych 300 odcinków w TV i 11 filmów pełnometrażowych), gdzie pojawia się cały gatunek kolorowych, wesołych i przyjacielskich kup. Innym znanym tytułem, gdzie pojawiły się wesołe odchody była seria “Dragon Ball”.
W Japonii ikonka wesołej kupy była tak popularna, że jej umieszczenie na liście obok uśmiechniętych buziek czy dłoni z kciukami w górze było tam czymś oczywistym. Szybko okazało się, że kupa zyskała fanów na całym świecie.
Źródła: BBC / Top 10 Archive