I choć przedmiot pochodzi ze Skandynawii, którą dawniej rządzili wikingowie, to został znaleziony na południu Węgier. Co ciekawe, w czasach, gdy pozostawała ona w obiegu, moneta była warta mniej niż sto złotych w obecnych realiach. Zoltán Csikós dokonał odkrycia na początku tego roku na stanowisku archeologicznym na obrzeżach wsi Várdomb. Następnie przekazał monetę archeologowi Andrásowi Némethowi.
Jedno z najważniejszych miast handlowych w regionie
W obrębie wspomnianej wsi znajdują się pozostałości średniowiecznej osady Kesztölc, jednego z najważniejszych miast handlowych w regionie w tamtych czasach. W przeszłości na miejscu odnajdowano liczne ozdoby i kosztowności. To właśnie handel łączył średniowieczne Węgry i Skandynawię, dzięki czemu na Węgrzech znajduje się przedmioty o skandynawskim pochodzeniu, podczas gdy w Skandynawii – o węgierskim. Mimo to w tym przypadku po raz pierwszy udało się odnaleźć na Węgrzech monetę związaną z wikingami.
Pomimo złego stanu tego przedmiotu archeolodzy byli w stanie rozpoznać monetę, która ich zdaniem została wybita między 1046 a 1066 rokiem dla króla Haralda III Srogiego. Miało to miejsce w średniowiecznej mennicy w okolicach Trondheim w środkowej Norwegii. Na awersie umieszczono napis HARALD REX NO, co można przetłumaczyć jako Harald, król Norwegii. Całość ozdobiono też trójbocznym symbolem przedstawiającym chrześcijańską Trójcę Świętą. Na rewersie znalazł się natomiast chrześcijański krzyż w podwójnej linii, dwa ozdobne zestawy kropek oraz napis z nazwiskiem mistrza mennicy w Nidarnes.
Można przypuszczać, iż moneta znaleziona w Várdomb zaginęła ponad 100 lat po wybiciu, choć wydaje się prawdopodobne, że pozostała w obiegu przez 10-20 lat. Naukowcy doszukują się potencjalnego związku w tej sprawie z królem węgierskim o imieniu Salomon, przedstawicielem dynastii Arpadów, który panował w latach 1063-1087. Jak wynika z zapisków znajdujących się w Chronicon Pictum, Salomon i jego orszak obozowali w 1074 roku nad miejscem znanym jako Kesztölc. Istnieje więc spora szansa, że jeden z dworzan Salomona w tym czasie mógł mieć przy sobie monetę, którą w pewnym momencie zgubił.
Norweski król, który budził przerażenie wśród wrogów
W myśl innego scenariusza srebrna moneta miałaby natomiast zostać przywieziona do średniowiecznego Kesztölc przez zwykłego podróżnika. Jako miasto handlowe, posiadało ono jedną z głównych dróg handlowych. Była ona używana nie tylko przez władców, lecz także przez kupców, pielgrzymów i żołnierzy. Jeśli zaś chodzi o Haralda III Srogiego, to ten rządził Norwegią w latach 1045-1066. Przy ponad dwóch metrach wzrostu król wzbudzał postrach wśród wrogów – tym bardziej, że słynął przy tym ze sporego okrucieństwa.