Statek wikingów w szczerym polu. Takiego znaleziska nikt się tam nie spodziewał

Na terenie norweskiego hrabstwa Vestfold doszło do niecodziennego odkrycia. W 2018 roku znaleziono tam metalowe artefakty, a niedawno archeolodzy natknęli się na coś znacznie większego.
Statek wikingów w szczerym polu. Takiego znaleziska nikt się tam nie spodziewał

Początek tej historii miał miejsce przed sześcioma laty, gdy poszukiwacze wyposażeni w wykrywacze metalu dotarli do żelaznych nitów. Pojawiły się wtedy głosy, jakoby w okolicy mogły znajdować się pozostałości pochówku sięgającego epoki wikingów. Gdy na miejscu niedawno zjawili się archeolodzy, pierwotne przypuszczenia zostały potwierdzone. 

Czytaj też: Wyspa Wielkanocna i tajemnica nagłej zagłady. Szokujące wyniki badań zmieniają wszystko, co wiedzieliśmy 

Kluczową rolę w poszukiwaniach odegrały tym razem skany radarowe, dzięki którym możliwe było zajrzenie głęboko pod ziemię bez fizycznego jej rozkopywania. Arenę działań badaczy stanowiło Jarlsberg Hovedgård, czyli siedziba rodziny Wedel-Jarlsberg oraz hrabiego i hrabiny Jarlsberg. To właśnie oni przez lata przewodzili hrabstwu Jarlsberg.

Tego typu poszukiwania nie są łatwe ze względu na fakt, iż przez długi czas na tych terenach odbywały się prace rolnicze. W ich wyniku ziemia została wielokrotnie przeorana, a wraz z nią mogły zaginąć cenne artefakty. Na szczęście, mimo przeciwności losu, archeologom udało się osiągnąć upragniony cel.

Już przed kilkoma laty pojawiły się przypuszczenia co do obecności pochówku na terenie badanego pola. Teraz jest niemal pewne, że pod ziemią znajduje się statek wikingów

Za tymi sukcesami stoją przedstawiciele Uniwersytetu w Oslo, którzy są niemal przekonani, że w obrębie odkrytego kopca znajduje się statek wikingów. Takowe były charakterystycznym elementem ówczesnych pochówków, choć oczywiście nie były przeznaczone dla każdego. 

Wspomniane nity stanowią pamiątkę po umieszczonym pod ziemią statku, którego deski były ze sobą połączone tymi żelaznymi elementami. Jak do tej pory udało się wydobyć około 70 nitów, a ich wymiary sugerują, że grubość desek wynosiła nawet 2,5 centymetra. Archeolodzy natknęli się też na raki przeznaczone dla koni. Takie artefakty złożono zapewne w formie przedmiotów grobowych. 

Czytaj też: W ciągu kilku stuleci w Indiach doszło do niewyobrażalnych zmian. Dawne inskrypcje to potwierdzają

Sugeruje to, iż pod ziemią ukrywa się jeszcze więcej takich obiektów, które miały pomagać zmarłym w funkcjonowaniu w zaświatach. I choć nie jest jasne, kto spoczywa w grobie, to jest niemal pewne, że chodzi o wysoko postawioną osobę. Badacze wskazują na postać króla wikingów Bjørna Farmanna, będącego synem Haralda Jasnowłosego. Bjørn miał zostać zabity przez swojego brata, znanego jak Eryk Krwawy Topór.