“Super” nie wystarczy, musi być “suuuper”. Naukowcy zbadali, czemu przeciągamy słowa

Kiedy mówimy, przeciągamy nasze słowa, by przekazać emocje lub wzmocnić znaczenie przekazu. Jak to się stało, że przenieśliśmy ten zwyczaj również na pismo?
“Super” nie wystarczy, musi być “suuuper”.  Naukowcy zbadali, czemu przeciągamy słowa

Kiedy jesteśmy podekscytowani, krzyczymy “Taaaaak!”, kiedy czujemy strach, wyrywa nam się “Nieeeeeee!”, a gdy przychodzi moment dezorientacji, wyrzucamy z siebie “Cooooooo?”. Prawdopodobnie robimy to od czasu, kiedy ludzie nauczyli się mówić, jednak taki nieformalny język rzadko zostawiał pisemny zapis. “Dopiero od czasu powstania mediów społecznościowych mieliśmy okazję studiować zwyczaj przeciągania słów w piśmie” – powiedzieli naukowcy z Uniwersytetu Vermont Burlington, którzy zaczęli kolekcjonować i analizować tweety już w 2008 roku, kiedy to po raz pierwszy zauważyli, że w Internecie dość powszechnie używa się w rozciągniętych słów takich jak “hahaha” i “duuuuude” (polski odpowiednik: “staaaaaaary!”). 

Od tego czasu przy pomocy komputerów przeanalizowali oni około 100 miliardów tweetów wygenerowanych między wrześniem 2008 r. a grudniem 2016 r. w celu skatalogowania przeciągniętych słów i odkrycia, czy istnieją jakieś wzorce w sposobie, w jaki ich używamy.
“Robiliśmy coś nieco głupiego i zabawnego, ale to jest częścią nauki. Nigdy nie wiadomo, co można znaleźć” – powiedział Peter Dodds, profesor na wydziale matematyki i statystyki Uniwersytetu w Vermont.

Okazuje się, że rozciągamy słowa w sieci z zasadniczo tych samych powodów, co w życiu. Te wariacje mogą przekazywać uczucia takie jak sarkazm (“jaaaaaaaaasneeee”), czy euforię (wywołaną na przykład sportem – “Goooolllllllllllllllll!”). Rozciągnięte lub wydłużone słowa występują w różnych językach – tak na przykład “kkkkkkkk” oznacza śmiech po portugalsku, a “wkwkwkwkwk” po indonezyjsku.

Badacze przyjrzeli się słowom, które miały 15 lub więcej razy z rzędu powtarzające się litery, lub pary liter powtarzające się 30 razy. Autorzy powiedzieli, że ich praca pokazała, jak bardzo codzienne wzorce językowe różnią się od formalnego języka pisanego i że może to utorować drogę do włączenia wydłużonych słów do słowników.
Stwierdzili, że słowa, które są najczęściej przeciągane przez ludzi, nie są tylko “wielkim zdezorganizowanym bałaganem” – w rzeczywistości mają one regularny rozkład, jeśli chodzi o to, jak bardzo dane słowo się rozciąga i która jego część jest wydłużona.

Badania wykazały, że często to właśnie łatwo wymawialne ( zawierające samogłoskę i spółgłoskę albo dwie samogłoski) części słów są bardzo przeciągnięte, jednak w przeanalizowanych tweetach, powtarzały się również litery, które nie mogły być samodzielnie wyartykułowane – jak np. końcowe spółgłoski (“prooooszęęęęę pomóóóżżżżżżżż”)

Badacze sugerowali, że może być to spowodowane tym, że przeciągnięte słowa bardziej wyróżniają się w sieci, stając się “wizualną wskazówką”. “Ten sam motyw stoi za nadużywaniem emojis” – powiedział Dodds -– “pomyślmy na przykład o 100 płaczących buźkach. Nle były one jednak częścią naszego badania – to zupełnie inny przypadek przeciągania”.

 

Więcej:słowa