Zespół astronomów poinformował właśnie o odkryciu tajemniczego obiektu, który najprawdopodobniej reprezentuje zupełnie nową klasę zjawisk astrofizycznych. Mowa tutaj o obiekcie skatalogowanym pod numerem ASKAP J1832−0911, który emituje regularne, zsynchronizowane impulsy fal radiowych i promieniowania rentgenowskiego. Obserwacje prowadzone za pomocą różnych instrumentów obserwacyjnych wskazują, że impulsy te trwają dwie minuty i powtarzają się co 44 minuty. Takie zachowanie jest zupełnie niespotykane i rzuca wyzwanie dotychczasowym modelom ewolucji gwiazd.
ASKAP J1832−0911 należy do rzadkiej grupy tzw. długookresowych sygnałów przejściowych (LPT – long-period transients), których istnienie po raz pierwszy potwierdzono dopiero w 2022 roku. Od tego czasu astronomowie na całym świecie odkryli na niebie już (albo dopiero) dziesięć takich obiektów. LPT wyróżniają się wyjątkowo długimi, cyklicznymi emisjami, co odróżnia je od znanych wcześniej pulsarów i gwiazd neutronowych, emitujących bardzo krótkie impulsy.
Czytaj także: Kosmiczna zagadka z 2008 roku wraca. Magnetar SGR 0501+4516 nie powinien istnieć
Co jednak najważniejsze, ASKAP J1832−0911 jako pierwszy LPT w historii emituje również promieniowanie rentgenowskie, co otwiera nowy rozdział w badaniach tych tajemniczych źródeł. Ponieważ promienie rentgenowskie niosą w sobie znacznie więcej energii niż fale radiowe, każde wyjaśnienie musi teraz tłumaczyć obecność obu typów emisji — a to znacząco zawęża paletę możliwych wyjaśnień.
Warto tutaj podkreślić, że odkrycie tego nietypowego obiektu tak naprawdę było dziełem przypadku. Promieniowanie radiowe dostrzegł bowiem australijski radioteleskop ASKAP, a promieniowanie rentgenowskie obserwujące akurat ten sam wycinek nieba Kosmiczne Obserwatorium Rentgenowskie Chandra.
To właśnie szerokie pole widzenia radioteleskopu ASKAP pozwoliło na wychwycenie impulsów radiowych w miejscu, które przypadkowo obserwował teleskop Chandra, który obserwuje bardzo mały wycinek nieba.
Jak zauważył kierujący badaniami dr Ziteng Wang z Curtin University, jednoczesne wykrycie sygnałów radiowych i rentgenowskich to naprawdę szczęśliwy zbieg okoliczności. Rzadko bowiem dwa tak różne od siebie obserwatoria prowadzą obserwacje tego samego wycinka nieba jednocześnie.
Czytaj także: Ta gwiazda wyrwałaby atomy z twojego ciała. Nikt nie wie, skąd się tu wzięła
Choć jak na razie naukowcy nie wiedzą czym tak naprawdę jest ASKAP J1832−0911, to naukowcy mają kilka propozycji. Możliwe bowiem, że to magnetar, czyli ekstremalnie namagnesowana gwiazda neutronowa będąca pozostałością po masywnej gwieździe, która eksplodowała jako supernowa. Możliwe także, że jest to układ podwójny, w którym jednym ze składników jest namagnesowany biały karzeł. Problem w tym, że żadna z tych alternatyw w pełni nie tłumaczy zachowania obserwowanego obiektu. Punkt wyjścia jest, ale to jeszcze nie jest pełne rozwiązanie.
ASKAP J1832−0911 znajduje się około 15 000 lat świetlnych od Ziemi, a jego odkrycie może być dopiero początkiem. Jak zauważa prof. Nanda Rea z Instytutu Nauk Kosmicznych w Hiszpanii, obiekt ten może być jedynie „wierzchołkiem góry lodowej” — a nasza galaktyka może skrywać znacznie więcej podobnych źródeł, które do tej pory umykały obserwacjom.