Tajemniczy obiekt unosił się w przestrzeni kosmicznej. Astronauta natychmiast chwycił za kamerę

Lot w kosmos to nie jest tania rzecz. Wyszkolenie astronauty, a następnie wystrzelenie go na orbitę okołoziemską, aby wykonywał badania na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, kosztuje ogromne pieniądze. Możemy być zatem pewni, że astronauci tego czasu nie marnują i pracę mają rozpisaną bardzo szczegółowo na każdy dzień, aby zmaksymalizować korzyści płynące z ich pobytu na pokładzie stacji. Każdy z astronautów jednak co jakiś czas wygląda przez okno, aby zobaczyć, jaka pogoda. Tak też zrobił ostatnio Andreas Mogensen z Europejskiej Agencji Kosmicznej. To, co zobaczył, sprawiło, że chwycił za aparat fotograficzny. Rzadko kiedy bowiem z orbity widzi się czerwony obiekt unoszący się wysoko nad powierzchnią Ziemi.
Tajemniczy obiekt unosił się w przestrzeni kosmicznej. Astronauta natychmiast chwycił za kamerę

Na powyższym zdjęciu widać zjawisko, które znane jest jako sprite, duszek, czy chochlik. Jest to efekt powstający w górnej warstwie atmosfery. Tak naprawdę, to nic innego jak bardzo silne wyładowanie elektryczne. Co ciekawe, mimo tego, że sprite jest obserwowany na bardzo dużych wysokościach, to może być zarówno skutkiem wyładowania skierowanego od chmur do gruntu, jak i od chmury do chmury.

Czytaj także: NASA: Nad Jowiszem tańczą “duszki”

Andreas Mogensen po tygodniu spędzonym na pracy na pokładzie stacji, co sobotę wybiera się do modułu obserwacyjnego, z którego w ramach eksperymentu Thor-Davis może swobodnie obserwować zarówno przesuwającą się pod stacją powierzchnię Ziemi, jak i błyskające nad powierzchnią burze. Warto tutaj pamiętać, że podczas takiej sesji obserwacyjnej można naprawdę dużo zobaczyć. Jakby nie patrzeć, Międzynarodowa Stacja Kosmiczna wykonuje pełne okrążenie wokół Ziemi w ciągu zaledwie 90 minut. Nie ma mowy, aby w tym czasie nie zobaczyć naprawdę wielu obszarów burzowych. Obserwacje te mają jednak większy sens. Mogensen stara się ustalić, w jakich warunkach dochodzi do intensywnych burz oraz innych zjawisk pogodowych występujących na dużych wysokościach nad powierzchnią Ziemi. Jakby nie patrzeć części z tych zjawisk nie da się obserwować z powierzchni Ziemi, bowiem przesłaniają je znajdujące się niżej chmury. Z pokładu stacji kosmicznej nic natomiast nie przesłania wierzchołków nawet najwyższych chmur burzowych.

To właśnie jednej z takich sesji astronauta zarejestrował zjawiskową czerwoną poświatę. Zazwyczaj widoczna jest ona na wysokości od 40 do 80 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Nic zatem dziwnego, że jest to zjawisko stosunkowo nowe. Przed erą kosmiczną obserwacje duszków zgłaszali jedynie piloci. Pierwszy sprite został odnotowany dopiero w lipcu 1989 roku. Można tylko wyobrazić sobie zdziwienie pilota, który zobaczył zjawisko, o którym zaawansowana cywilizacja mieszkająca na powierzchni planety nigdy wcześniej nie wiedziała. 

Czytaj także: Niebieska fontanna nad Hawajami. Uchwycono niezwykłe zjawisko pogodowe

Zważając na to, że od 2001 roku na wysokości 400 km nad powierzchnią Ziemi znajduje się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna, która przez ostatnie ponad dwie dekady jest stale zamieszkana, jest to wprost idealne miejsce do obserwowania takich duszków i chochlików w górnych warstwach atmosfery. Nic dziwnego zatem, że na pokładzie stacji znajduje się specjalna zaawansowana kamera fotograficzna zdolna wykonać nawet 100 000 zdjęć na sekundę. W ten sposób żaden chochlik nie umknie uwadze astronautów, a naukowcy na Ziemi mają materiał do badania wyładowań w atmosferze i ich wpływu na skład chemiczny górnych warstw atmosfery.