Technologie dla biegaczy

Najlepsi zawodnicy na świecie korzystają z urządzeń, które wspierają trening i zapobiegają kontuzjom. Takie rozwiązania coraz częściej stają się dostępne dla przeciętnego amatora biegania.

Bieganie to najpopularniejszy sport w Polsce i zarazem jeden z naj­prostszych. Nie wymaga żad­nego skomplikowanego sprzętu poza dobrymi butami i wygod­nym strojem. Jednak nowoczesne technologie mogą dziś wspierać biegaczy niemal na każdym kroku. Najlepsi zawodnicy na świecie mają do pomocy sztaby ludzi i arsenał urządzeń, które pomagają im bić kolejne rekordy. Na wynik wpływa bowiem nie tylko sam trening, ale też technika biegu, regeneracja po nim, a także uni­kanie i leczenie kontuzji. A w tych dziedzinach nauka ma wiele do powiedzenia.

Świetnym tego przykładem jest amerykań­ski Oregon Project, sponsorowany przez firmę Nike. Ma to być najnowocześniejsze profesjo­nalne centrum biegowe na świecie. Projektem kieruje Alberto Salazar, były rekordzista świata w maratonie. Jego ambicją jest stworzenie wy­branym biegaczom takich warunków, aby mog­li nawiązać walkę z najlepszymi zawodnikami pochodzącymi z Kenii czy Etiopii. Oregon Pro­ject przynosi już efekty. Galen Rupp, najlepszy z wychowanków Salazara, zdobył srebro w bie­gu na 10 km podczas igrzysk w Londynie dwa lata temu. Był pierwszym białym zawodnikiem od 24 lat, który wywalczył olimpijski medal na długim dystansie na stadionie.

Jak tego dokonał? W ośrodku Salazara stosuje się nie tylko specjalny program treningowy, ale także urządzenia, które pozwalają trenować dłu­żej i szybciej, a przede wszystkim mądrzej. Coraz częściej pojawiają się one także w Polsce.

Bieżnia pod ciśnieniem…

Salazar jest zafascynowany nauką i od początku działalności Oregon Project stara się wykorzystać w swojej pracy jak najwięcej jej zdobyczy. Przykładem może być bieżnia antygrawitacyjna AlterG, stworzona przez NASA. Miała ona symulować warunki panujące na Księżycu, zmniejszając wagę astronautów.

Jak to działa? Nogi użytkownika znajdują się w komorze, do której tłoczone jest powie­trze pod dużym ciśnieniem. Unosząc ciało sprawia ono, że człowiek czuje się lżejszy nawet o 80 proc. Innymi słowy ktoś, kto waży 70 kg, na AlterG może poczuć się tak, jakby miał led­wie 14 kg! Oczywiście ciśnienie powietrza, a więc i spadek wagi można precyzyjnie regulować.

Dziś ta kosmiczna technologia pomaga sportowcom. Jak? Przede wszystkim osłabia siłę uderzenia stóp o podłoże. Podczas „antygrawitacyjnego” treningu amortyzacja jest lepsza, a ob­ciążenie mięśni i stawów mniejsze. Kolejny plus to technika. Biegacz o mniejszym ciężarze wy­dłuża krok, co jest trudne do osiągnięcia w zwykłych warunkach. W sporcie amatorskim taka bieżnia ułatwia bieganie ludziom z nadwagą, a także odzyskującym sprawność po urazach.

AlterG jest dostępna w kilku klubach fitness w Polsce, gdzie za kilkadziesiąt złotych każdy może wypróbować „antygrawitację” na sobie. Samą bieżnię też można kupić, ale to wydatek rzędu 240 tys. zł.

 

albo pod wodą

Efekty „antygrawitacyjne” daje także trening na innym urządzeniu wykorzystywanym w siedzibie Oregon Project – bieżni podwodnej. Używają jej zarówno zawod­nicy przygotowujący się do biegu, jak i ci po kontuzjach.

Bieżnia znajduje się w basenie. Im głębiej jest zanurzona, tym większa jest siła wyporu działająca na biegacza i zmniejszająca jego wagę. Efekt ten dodatkowo nasilają dwie dysze wytwarzają­ce strumienie skierowane na użytkownika. Już sam fakt treningu w środowisku wodnym poprawia krążenie krwi. Mniejsze obciąże­nie mięśni i stawów pomaga zarówno w poprawieniu wyników, jak i podczas rehabilitacji. Producent podwodnej bieżni Aquabilt twierdzi, że ćwicząc na niej nawet nie poczujemy, iż się pocimy…

Podwodne bieżnie ma na wyposażeniu wiele zagranicznych klubów sportowych. W 2012 roku w USA odbyły się pierwsze zawody z ich wykorzystaniem. Kilkudziesięciu śmiałków rywalizo­wało na podwodnych dystansach od 5 km do maratonu.

 

Przeciwbólowe uderzenie

Kolejna technologia pomagająca biega­czom Salazara to terapia falą uderze­niową. Jest stosowana głównie do leczenia urazów, ale przyspiesza również regenerację orga­nizmu po intensywnym treningu.

Stosowane w Oregon Project urządzenie emi­tuje fale dźwiękowe powodujące niewielkie uszko­dzenie tkanek. Jest wyposażone w zbiornik z cie­czą, poprzez który rytmiczne uderzenia docierają do wybranej części ciała. Co się dzieje wewnątrz niego, nie jest do końca jasne. Jedna teoria mówi, że wstrząsy poprawiają ukrwienie danego miejsca i w ten sposób przyspieszają jego gojenie. Inne wy­jaśnienie jest takie, że nasz mózg po jakimś czasie przestaje odczuwać ból wywołany przez kontuzję. Terapia falą uderzeniową „przypomina” mu o tym i aktywuje na nowo procesy naprawcze.

Zabiegi takie stosuje się w przypadku bólu mię­śni lub ścięgien, a także by przyspieszyć gojenie się kontuzji. Aparatura wytwarzająca falę uderzeniową jest dostępna w wielu polskich gabinetach fizykote­rapeutycznych – kosztuje ok. 60 tys. zł.

 

Tlen pod kontrolą

Sportowcy mogą trenować także w pokojach hipoksycznych. Powietrze w nich zawiera mniej tlenu, co pobudza szpik kostny do produkcji czerwonych krwinek. W Polsce pokoje hipoksyczne są dostępne w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem.

Równie wysoki jest koszt innego wynalazku stosowanego przez podopiecznych Salazara. Chodzi o namiot hipoksyczny, w którym panują warunki przypominające pobyt w wysokich górach(o zaletach takiego treningu pisaliśmy w „Focusie” nr 4/2010).

Tłoczone do wnętrza namiotu powietrze zawiera mniej tlenu, co pobudza szpik kostny do produkcji czerwonych krwinek. W efekcie krew może przenosić więcej tlenu i rośnie wydolność organizmu. „Używam namiotu hipoksycznego zarówno w okresie przygotowawczym, jak i podczas bezpośredniego przygotowania startowego” – mówi Grzegorz Sudoł, wicemistrz Europy w chodzie sportowym na 50 km i trzykrotny olimpijczyk.

Podkreśla jednak, że zbyt niski poziom tlenu jest szkodliwy, a zatem korzystanie z namiotu musi być ściśle kontrolowane. Dotyczy to zresztą także bieżni czy fali uderzeniowej. Amatorom biegania pozostają coraz doskonalsze elektroniczne gadżety i aplikacje pomagające w ułożeniu optymalnego treningu.

 

Koszulka zbada oddech

Od lat biegacze korzystają z urządzeń do bieżącej kontroli treningu. Mogą to być elektroniczne bransoletki z czujnikami, zegarki mierzące puls czy aplikacje wykorzystujące sensory wbudowane w smartfon. O krok dalej poszła firma OMsignal, która zaprezentowała „inteligentną” koszulkę. Jak na odzież dla biegacza przystało, jest wykonana z „oddychającego” materiału, nie ma szwów, likwiduje zapach potu itd. Są w niej także ukryte sensory mierzące puls, liczbę kroków czy powtórzeń ruchów na siłowni, monitorujące nasz oddech, poziom stresu i spalanie kalorii. Nowością jest tu analiza oddychania, rzadko wykorzystywana w produktach konsumenckich. Dane są przekazywane bezprzewodowo do smartfona. Koszulkę z nadajnikiem w komplecie można kupić za 200 dolarów. W przyszłym

roku na rynek ma trafić cała seria takiej odzieży, powstająca we współpracy z firmą Ralph Lauren (pierwsza koszulka z tej kolekcji

zadebiutowała podczas tenisowego turnieju US Open 2014).

Więcej: www.omsignal.com

 

Co można odczytać z łydki?

Monitoring tętna czy nawet oddechu bywa użyteczny, ale nie zawsze pozwala miarodajnie ocenić stan organizmu. Profesjonalni sportowcy mierzą także inne parametry, takie jak poziom kwasu mlekowego. „Dzięki temu dostajemy dodatkową informację na temat metabolizmu beztlenowego i jego udziału w produkcji energii. Regularne pomiary pozwalają precyzyjnie ocenić postępy i efekt treningu” – wyjaśnia dr Szczepan Wiecha, fizjolog sportu. Do niedawna takie analizy wymagały pobierania krwi, ale są już mniej inwazyjne rozwiązania. Przykładem może być BSX Insight – urządzenie, które nosimy pod obcisłą opaską na łydce. Wykorzystuje ono diody LED emitujące podczerwień w głąb naszego ciała. Promieniowanie odbite przez nasze tkanki zmienia się zależnie od poziomu kwasu mlekowego. Urządzenie wykrywa je za pomocą czujników optycznych i na bieżąco przekazuje dane do naszego zegarka czy smartfona drogą radiową (w standardzie ANT+ lub Bluetooth 4.0). Firma BSX Athletics oferuje też aplikację mobilną analizującą nasze dane i zdalną opiekę trenera układającego dla nas program treningowy. Urządzenie można było zamówić w przedsprzedaży za 179 dolarów, wkrótce ma ruszyć seryjna produkcja.

Więcej: www.trainbsx.com/insight


DLA GŁODNYCH WIEDZY:

  • Nasz artykuł o treningu w warunkach nie­dotlenienia – www.bit.ly/trenwys
  • Strona ośrodka prowadzonego przez Alber- to Salazara – www.nikeoregonproject.com
  • Serie ćwiczeń dla każdego, opracowane przez znanego sportowca „Bądź FIT. Zaplanuj swój trening z Mariuszem Czerkawskim”, Mariusz Czerkawski (Burda Książki 2014