Rosyjskie Ministerstwo Obrony donosi o ataku na rządowe siły w Syrii przez rój chałupniczo skonstruowanych dronów. To pierwsza tego typu skoordynowana akcja zarejestrowana w historii.
Rosjanie piszą o “skutecznym odparciu terrorystycznego ataku z masowym użyciem bezzałogowych statków powietrznych” i załączają na oficjalnym profilu na Facebooku zdjęcia maszyn. Dziesięć dronów nadleciało nad bazę lotniczą Khmeimim, kolejne trzy bazę marynarki w Tartus. Maszyny wyeliminowano między innymi przy użyciu pocisku przeciwlotniczego Pantsir-S. W wyniku ataku nikt nie zginął, ani nie odniósł obrażeń.
Po analizie szczątków maszyn ustalono punkt ich startu, około 50 kilometrów od bazu. Zasięg dronów obliczono na około 100 km, co oznacza, że prawdopodobnie po misji miały wrócić do swoich operatorów. To także znak, że takie ataki można przeprowadzać na dalsze dystanse.
Atakujące maszyny były uzbrojone w materiały wybuchowe, o “zagranicznych zapalnikach”. Teraz wojskowi eksperci mają dowiedzieć się skąd pochodziły podzespoły do ich stworzenia, co może dać trop w poszukiwaniu odpowiedzialnych za atak.
Rosyjska administracja dodaje, że “fakt iż użyto takich latających dronów świadczy o tym, że terroryści otrzymali technologię pozwalającą na realizację takich ataków w każdym kraju.”