Amerykański producent po raz kolejny stawia na innowacyjność. Firma zdecydowała się zintegrować swój najnowszy silnik TQ HPR60 z modułową konstrukcją. Czy takie rozwiązanie ma sens dla przeciętnego użytkownika? Czas pokaże, ale takie innowacyjne podejście do tematu zasługuje na uwagę.
Sercem nowego roweru Trek Fuel+ jest jednostka napędowa TQ HPR60, następca popularnego HPR50. Oferuje ona moment obrotowy 60 Nm i moc 350 W, osiągając szczyt wydajności przy niższych kadencjach niż poprzednik. Najważniejszą zmianą jest jednak zwiększona efektywność. Według pomiarów Treka nowy silnik charakteryzuje się o 28 proc. lepszą wydajnością. Zasięg wzrósł imponująco – o około 125 proc.. Nie powinno to jednak dziwić, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt iż nowa bateria ma pojemność 580 Wh, a poprzednia miała jedynie 360 Wh.
Czytaj także: Rower jak dzieło sztuki. Project One Ultimate od Treka i Shimano zaskakuje detalami
Dodatkowa bateria 160 Wh może pełnić dwie funkcje. Można ją wykorzystać jako rozszerzenie zasięgu albo jako jedyne źródło zasilania. W tej drugiej konfiguracji rower staje się lżejszy o 1,7 kg, co według producenta umożliwia transport lotniczy.
Prawdziwą innowacją jest możliwość przekształcenia Fuel+ w trzy różne rowery bez zmiany ramy. Wersja EX to klasyczny trail bike z kołami 29 cali i skokiem zawieszenia 150 mm z przodu oraz 145 mm z tyłu, przeznaczony na uniwersalne trasy. Konfiguracja MX wykorzystuje układ mullet z przodem 29 cali i tyłem 27,5 cala, oferując skok 160 mm z przodu i 150 mm z tyłu dla większej zwrotności w zakrętach. Najbardziej ekstremalna opcja LX ma pełne koła 29 cali z najdłuższym skokiem w gamie – 170 mm z przodu i 160 mm z tyłu – przygotowana na najtrudniejsze warunki.
Przejście między konfiguracjami wymaga wymiany zaledwie czterech elementów: łączników zawieszenia, dolnego mocowania amortyzatora, widelca oraz tylnego koła. Koszt samych łączników to 299,99 euro, a zestaw montażowy dolnego mocowania na około 24,99 euro. Różnice w geometrii są minimalne, z kątem główki ramy wahającym się między 63,5 a 64,5 stopnia w zależności od wariantu.



Nowa rama przynosi kilka udoskonaleń. Wysokość kierownicy zwiększono o 17 mm w rozmiarze L, umożliwiając montaż 200-milimetrowej sztycy. Producent zrezygnował z rozmiaru ML, oferując teraz pięć wielkości: S, M, L, XL i XXL. Uproszczono też serwisowanie – standardowy ster można łatwo wymienić, a osłona łańcucha została zaprojektowana jako część eksploatacyjna.
Czytaj także: Rower elektryczny, który wniesiesz po schodach. Trek pokazał swojego nowego miejskiego czempiona
Ceny zaczynają się od około 4999 euro za podstawowy model Fuel+ EX 5, a kończą się w okolicach11 499 euro za topowe wersje we wszystkich konfiguracjach. Modele 9.9 i 9.8 dostępne będą w programie Trek Project One MTB, pozwalającym na personalizację komponentów takich jak napęd, widelec, amortyzator, koła czy kokpit. Wszystkie warianty mają dopuszczalną masę całkowitą 136 kg, a ich waga zaczyna się od 18,8 kg. Producent podkreśla, że rower powinien zachowywać się naturalnie nawet bez wspomagania.

Czy koncepcja trzech rowerów w jednej ramie zdobędzie uznanie rowerzystów? To pytanie pozostaje otwarte, ale Trek niewątpliwie proponuje świeże spojrzenie na modułowość w segmencie elektrycznych rowerów górskich. Sukces tej koncepcji rynek zweryfikuje już w przyszłym roku.