
Co w pudełku Tronsmart Bang 2?
Zestaw jest prosty. Oprócz głośnika dostajemy przewód USB-C do ładowania, kartę gwarancyjną, instrukcję obsługi oraz regulowany pas materiałowy, który wpina się w dwa zaczepy obudowy. Pasek nie jest dodatkiem na pokaz, bo realnie ułatwia noszenie i pozwala zawiesić Bang 2 na ramieniu lub podwiesić go np. na gałęzi, jeśli sytuacja tego wymaga. Instrukcja jest skrótowa, ale w praktyce zbędna – parowanie i start zajmują chwilę.



Tronsmart Bang 2 mały nie jest
Tronsmart Bang 2 jest duży jak na klasę stricte mobilnych głośników. Wymiary 389 × 208 × 158 mm i masa około 2,63 kg lokują go bliżej klasycznego boomboksa niż kompaktowej tuby, więc mobilność rozumiemy tu jako przenoszenie z auta na miejsce imprezy, a nie wsadzanie go do plecaka przy podróży w góry. Zintegrowany uchwyt spisuje się tak, jak powinien – pewnie i bez luzów. Boki zdobią pierścienie podświetlenia okalające pasywne radiatory, a spód zabezpiecza szeroka, gruba guma, która trzyma głośnik stabilnie na blacie i nie przenosi niepotrzebnych drgań na meble.
Czytaj też: Test Tronsmart Fiitune X30. Oto domowy głośnik Bluetooth o ambicjach zestawu audio






Obudowa sprawia wrażenie solidnej i odpornej, co potwierdza certyfikat IPX6. Macie tym samym gwarancję, że przypadkowe zachlapania, deszcz czy mokry stół nie będą dla Bang 2 problemem. Z tyłu, pod gumową zaślepką, producent umieścił z kolei wszystkie porty, bo USB-C do ładowania (9 V/2,2 A), USB-A do pendrive’a i awaryjnego doładowania telefonu niską mocą, gniazdo microSD oraz AUX 3,5 mm. To komplet złączy, którego faktycznie używa się na co dzień, bo gwarantuje on szeroką kompatybilność z całą masą różnego sprzętu.

Najwięcej uwagi budzi panel sterowania. Przycisków jest sporo, są schowane pod silikonem i podzielone na dwie grupy. Pośrodku znajdują się cztery diody poziomu naładowania, obok włącznik oraz Bluetooth, a po lewej trzy klawisze – jeden zmienia equalizer z domyślnego na SoundPulse (i vice versa), a pozostałe dwa odpowiadają za parowanie dwóch głośników w połączenie stereo. Po prawej zaś znalazły się trzy przyciski odpowiadające za wznawianie i wstrzymywanie playlisty oraz regulacje poziomu głośności. Problem? Te trzy najważniejsze przyciski nie są podświetlane. W dzień nie powoduje to żadnego problemu, ale nocą już bywa irytujące.
Czytaj też: Test Tronsmart Mirtune S100. Dążenie do perfekcji trwa w najlepsze

Główny sposób działania stoi po stronie połączenia Bluetooth 5.3, które gwarantuje zarówno stały sygnał, jak i stosunkowo niskie opóźnienie, choć niestety zabrakło wsparcia bardziej zaawansowanych kodeków czy trybu ultraniskiego opóźnienia. Tradycyjnie, jak na nowoczesne głośniki Bluetooth przystało, możemy utrzymywać dwa źródła (np. telefony) sparowane równocześnie i szybko się między nimi przełączać.
Aplikacja i akumulator Tronsmart Bang 2
Aplikacja Tronsmarta jest z gatunku tych w stylu “włącz raz, ustaw i zapomnij”. Oferuje korektor, proste sterowanie podświetleniem, opcję aktualizacji firmware oraz kilka przełączników. Nie mnoży bytów ponad potrzebę i dobrze. Brakuje natomiast w niej przełącznika trybu niskiej latencji pod wideo.






Deklaracje producenta co do akumulatora wynoszą z kolei 26 godzin przy około połowie poziomu głośności i wyłączonym podświetleniu. Nie jest to wcale przesadą, choć musicie pamiętać, że wyższy poziom głośności i aktywne podświetlenie zbija ten czas do około 7-10 godzin. Wszystko to po około 4,5-godzinnym ładowaniu, z czego dwie pierwsze godziny pozwalają osiągnąć poziom 70-80 procent naładowania przy mocy 19-19,5 watów.
Czytaj też: Test głośnika Tronsmart Mirtune H1. Idealny sprzęt do akcji w terenie

Warto też wiedzieć, że Bang 2 pracuje na akumulatorze także wtedy, gdy jest podpięty do ładowarki. Prąd zasilacza trafia najpierw do ogniwa, a dopiero stamtąd na układy audio. W plenerze nie rodzi to problemów, ale takie zachowanie oznacza, że długie “granie na kablu” w domu nadal zużywa cykle akumulatora.
Brzmienie Tronsmart Bang 2
To jest głośnik imprezowy, a nie coś do postawienia na komodzie czy biurku. Układ 2.1 i moc deklarowana na poziomie 90 watów (centralny przetwornik średniotonowy 66 W plus dwa tweetery po 12 W, do tego pasywne radiatory po bokach) budują brzmienie, które od umiarkowanych poziomów stawia na energię i bas. Już od połowy poziomu głośności Bang 2 bez trudu nagłaśnia mniejszy ogród, kiedy to bas trzyma formę, a środek pasma jest wystarczająco czytelny, by nie gubić wokali. Przy niskich poziomach głośności wychodzą niestety kompromisy tego strojenia, bo wtedy to słychać szum własny, średnica chudnie, a góra traci selektywność. Da się to częściowo podkorygować korektorem w aplikacji, ale charakter urządzenia pozostaje plenerowy. Kodeki to SBC i AAC, co do muzyki ze smartfona w zupełności wystarcza.

Test Tronsmart Bang 2 – podsumowanie
Głośnik Bluetooth Tronsmart Bang 2 spełnia daną przez producenta obietnicę bez marketingowych fikołków. Jest odporny, głośny i prosty w użyciu. Za 499 zł dostajemy sprzęt, który realnie ogarnia plener, a to za sprawą odporności IPX6, sensownej wytrzymałości akumulatora (zwłaszcza po dezaktywacji podświetlenia), kompletu złączy z microSD i AUX, możliwości spięcia dwóch sztuk w tryb stereo oraz wygodnego parowania z dwoma źródłami. Konstrukcyjnie to boomboks do imprezy, a nie do cichego nocnego grania czy oglądania filmów. Jeśli więc właśnie tego szukasz, to Bang 2 spełnia zadanie i broni swojej ceny. Jeśli jednak twoim priorytetem jest domowy odsłuch przy niskim poziomie głośności albo oglądanie filmów bez opóźnienia, to na rynku znajdziesz do tych scenariuszy lepsze modele.