Trzeci obiekt międzygwiezdny zbliża się do Słońca! I na dodatek świeci na zielono

Kiedy w 2017 roku astronomowie dostrzegli w Układzie Słonecznym poruszający się z ogromną prędkością obiekt, ludzkość dowiedziała się, że Układ Słoneczny nie jest samotną wyspą, a odwiedzany jest przez obiekty pochodzące także z innych układów planetarnych odległych o całe lata świetlne. Obiektu nazwanego Oumuamua dokładnie jednak nie dało się zbadać, więc kwestią otwartą pozostaje, czy mieliśmy w tym przypadku do czynienia z planetoidą wyrzuconą z innego układu planetarnego, czy też — jak przekonuje prof. Avi Loeb z Harvardu — szczątkami statku kosmicznego jakiejś odległej cywilizacji. Jeszcze większe zdziwienie wywołało odkrycie zaledwie rok później kolejnego obiektu międzygwiezdnego. Tym razem mieliśmy do czynienia z kometą, która także przybyła z innego układu planetarnego. Powstało naturalnie pytanie o to kiedy zobaczymy kolejny obiekt tego typu oraz o to, ile takich obiektów tak naprawdę niezauważenie w naszej okolicy przelatuje.
kometa
kometa

Wszystko wskazuje, że miano trzeciego odkrytego międzygwiezdnego obiektu w Układzie Słonecznym przypadnie komecie Nishimura, która według obserwatorów nocnego nieba przemierza właśnie nasz układ planetarny po orbicie hiperbolicznej. Wszystko wskazuje na to, że po przelocie w pobliżu Słońca, a następnie także Ziemi, kometa wyleci z Układu Słonecznego, aby już nigdy tu nie wrócić i kontynuować podróż w przestrzeni międzygwiezdnej.

W przeciwieństwie do Oumuamua, którą zauważyliśmy już gdy wylatywała z Układu Słonecznego, Nishimurę odkryliśmy odpowiednio wcześnie. Naukowcy wskazują, że obiekt ten wkrótce się niemal 100 razy jaśniejszy niż obecnie i będzie dostrzegalny nawet gołym okiem na nocnym niebie. Niestety dla obserwatorów znajdujących się w Polsce mamy złą wiadomość: warunki obserwacyjne dla tej komety z terytorium Polski będą fatalne, a w czasie największej jasności w ogóle nie będzie ona widoczna z Polski. Jak pech to pech.

Czytaj także: Skąd przyleciała do nas ‘Oumuamua? Naukowcy mają pewną wskazówkę

Za odkrycie komety odpowiada amator astronomii Hideo Nishimura, który poinformował o swoim odkryciu 12 sierpnia. Kometa otrzymała numer katalogowy C/2023 P1. Wstępna analiza orbity, trajektorii lotu i prędkości wskazuje, że kometa po przelocie w okolicach Słońca będzie miała prędkość pozwalającą jej uciec spod wpływu grawitacyjnego Słońca. To silnie wskazuje na to, że jest to jej pierwsza i ostatnia wizyta w otoczeniu Słońca.

Na biało zaznaczono trajektorię lotu komety Nishimura

Warto jednak tutaj zauważyć, że istnieje możliwość, że kometa ta pochodzi z zewnętrznych rejonów Obłoku Oorta, hipotetycznej sfery otaczającej Układ Słoneczny w odległości około 1 roku świetlnego od Ziemi, która miałaby być źródłem wszystkich komet długookresowych. Teoretycznie znajdująca się tam kometa mogła w końcu ulec przyciąganiu grawitacyjnemu Słońca i rozpocząć swoją trwającą tysiące lat podróż do wnętrza Układu Słonecznego. Takie przypadki już historia zna.

Niezależnie jednak od pochodzenia Nishimura zbliży się do Ziemi 13 września, a pięć dni później przeleci przez peryhelium swojej orbity, czyli punkt najbliższy Słońcu. Aktualnie jasność komety (8 mag) nie umożliwia zaobserwowania jej gołym wzrokiem, jednak, w ciągu najbliższych dni jej jasność będzie szybko rosła.

Czytaj także: „Nieskazitelna” kometa Borisov. Nigdy nie zetknęła się z jakąkolwiek gwiazdą

Największą jasność kometa osiągnie w połowie września, kiedy będzie można ją obserwować tuż przed wschodem lub po zachodzie Słońca, a więc na stosunkowo jasnym niebie. Pozostaje mieć nadzieję, że kometa przetrwa spotkanie z intensywnym promieniowaniem emitowanym przez Słońce i będziemy mogli rozważać dokąd zmierza po tym jak zacznie się oddalać od Słońca. Jakby nie patrzeć Słońce znane jest z tego, że działa niczym na Ikara, jeżeli kometa za bardzo się do niego zbliży. Wtedy już po spotkaniu ze Słońcem, nic nie wraca w zewnętrzne rejony Układu Słonecznego.

Najnowsze zdjęcia komety Nishimura przedstawiają obiekt otoczony w zielonkawej poświacie. Koma tej barwy jest efektem obecności w otoczeniu jądra komety węgla cząsteczkowego, który ulega rozpadowi pod wpływem promieniowania słonecznego.