Z jeziornymi tsunami zazwyczaj mamy do czynienia w chłodniejszych klimatycznie pasmach górskich z lodowcami, dolinami u-kształtnymi i oczywiście licznymi jeziorami. Do zjawiska dochodzi wskutek nagłych osunięć ziemi do jeziora. Duże ruchy masowe wywołują falę, która z ogromną prędkością może dotrzeć do przeciwległego brzegu zbiornika i zalać połacie lądu.
Czytaj też: Wielkie fale zgładziły tysiące ludzi w Europie. Znamy ponurą historię pradawnego tsunami
Jak na razie tsunami tego typu obserwowane są m.in. na Alasce (USA) czy w Kolumbii Brytyjskiej (Kanada), ale w regionach kompletnie dzikich i bez żadnej infrastruktury. Prawdopodobnie dlatego o tym zjawisku tak mało się na razie mówi. Bretwood Higman z Ground Truth Alaska wygłosił referat na zjeździe Sejsmologicznego Stowarzyszenia USA na temat potencjalnego zagrożenia, jakie istnieje na terenie jeziora Portage niedaleko Anchorage (Alaska).
![](/_next/image?url=https%3A%2F%2Fkonto.focus.pl%2Fuploads%2F2024%2F05%2FHig-640px.jpg&w=1600&q=85)
Tsunami na jeziorze? Naukowiec przestrzega przed ich powstawaniem w terenach zamieszkałych
Zdaniem eksperta, jest to kwestia czasu, kiedy dojdzie do tam sporego osunięcia ziemi i powstania tsunami. Ewentualna fala jeziorna mogłaby zagrażać mieszkańcom nadbrzeżnych miejscowości oraz spowodować zniszczenia w infrastrukturze. Okazuje się jednak, że kataklizm można w pewien sposób przewidzieć z wyprzedzeniem nawet kilku dni.
Czytaj też: Odkryli tajemniczy uskok w Ziemi. Może to być niepokojący “włącznik” fal tsunami
Do ruchów masowych w okolicach górskich jezior lodowcowych dochodzi wskutek zbyt szybkiego topnienia mas lodu. Zbocza, które dotychczas opierały się o jęzor lodowca, tracą stabilność i dochodzi do zsuwów grawitacyjnych. Baczne obserwacje podłoża i pomiary jego stabilności mogłyby pomóc w przewidywaniu, kiedy dojdzie do uruchomienia tego swoistego domina.
Dla zwrócenia uwagi na powagę problemu naukowiec podał przykład tsunami w Elliot Creek w 2020 roku. W tej dolinie lodowcowej na terenie Kolumbii Brytyjskiej doszło do ruchów grawitacyjnych obejmujących 18 mln metrów sześciennych gruntu. Tak gigantyczne osuwisko spowodowało jeziorną falę tsunami o długości 100 metrów.
Czytaj też: Podwodne tsunami odkryte na Antarktydzie. Brzmi niegroźnie, ale może mieć wpływ na nas wszystkich
Jedynymi ofiarami tamtego kataklizmu były (na szczęście dla człowieka, ale nie dla Matki Natury) tylko lasy i siedliska łososi. Taka obserwacja zjawisk w bardziej oddalonych od cywilizacji miejscach pomoże w przygotowaniach na ewentualny „atak” kataklizmu w obszarach zamieszkałych przez człowieka.