„Udar covidowy” coraz powszechniejszym powikłaniem. Dotyka nawet młodych i bezobjawowych

U jednego na ośmiu pacjentów po przejściu COVID-19 w ciągu pół roku od zachorowania diagnozuje się problemy psychiatryczne lub neurologiczne. Najczęstszym neurologicznym powikłaniem są udary mózgu, które mogą dotykać nawet 30 proc. hospitalizowanych pacjentów. Ze względu na ich charakterystykę lekarze mówią o tzw. udarach covidowych.
„Udar covidowy” coraz powszechniejszym powikłaniem. Dotyka nawet młodych i bezobjawowych

Koronawirus wywołujący chorobę COVID-19 może prowadzić do powikłań neurologicznych poprzez ograniczenie dostaw tlenu do komórek mózgu, silną odpowiedź układu odpornościowego lub atakowanie samego mózgu. Wstępne badania, których wyniki nie zostały jaszcze oficjalnie opublikowane, wykazały, że sześć miesięcy po pozytywnym wyniku testu na COVID-19 u jednej na osiem osób po raz pierwszy w życiu zdiagnozowano chorobę neurologiczną lub psychiatryczną, taką jak demencja. 

Badanie wykazało, że szczególnie podatni na powikłania są pacjenci hospitalizowani, ale nawet u chorych niewymagających leczenia szpitalnego odnotowano zwiększone ryzyko problemów takich jak udar. W badaniu wzięło udział ponad 230 000 pacjentów z koronawirusem z USA. Okazało się, że w ciągu sześciu miesięcy 33,6% osób, które zostały wyleczone z COVID-19, otrzymało diagnozę neurologiczną lub psychiatryczną; 13% otrzymało taką diagnozę po raz pierwszy.

Większość schorzeń – w tym udar, krwotok wewnątrzczaszkowy, demencja i zaburzenia psychotyczne – występowała częściej niż w porównywalnej grupie pacjentów, którzy mieli grypę lub infekcję dróg oddechowych – stwierdzili naukowcy. Ozdrowieńcy zgłaszali również  halucynacje, problemy z koordynacją i zaniki pamięci.

Najczęstszym powikłaniem neurologicznym u chorych na COVID-19 jest udar mózgu. Co wyjątkowo ważne, często dotyka on pacjentów młodych i nieobciążonych innymi chorobami. Jak wyjaśnia dr Adam Kobayashi w rozmowie z portalem abczdrowie.pl lekarze mówią już wprost o udarach covidowych, bo w badaniach widać różnicę w przebiegu choroby.

Do udarów nie dochodzi jedynie u pacjentów z ciężkim przebiegiem choroby COVID-19. Coraz częściej zdarza się, że do lekarza zgłaszają się młodzi pacjenci z objawami udaru, którzy nie zdają sobie sprawy z zakażenia. Dopiero testy potwierdzają obecność koronawirusa w ich organizmie, a dalsze badania udowadniają, że to właśnie wirus przyczynił się do wywołania udaru. 

Naukowcy z Western University i Lawson Health Research Institute w Kanadzie wykazali, że niemal co drugi hospitalizowany pacjent w wieku poniżej 50 lat w momencie wystąpienia udaru nie miał innych objawów COVID-19.

Udar covidowy jest wyjątkowo groźny i zawsze powinien być traktowany jako stan zagrożenia życia – uważają lekarze. Tym bardziej, że organizm pacjenta może być wycieńczony walką z infekcją. Co więcej badania przeprowadzone przez naukowców z Grossman School of Medicine wykazały, że 56 proc. udarów u pacjentów z koronawirusem miało bezpośredni związek ze zwiększonym krzepnięciem krwi, wywołanym infekcją.

Zdaniem dra Kobayashiego śmiertelność związana z udarami covidowymi jest bardzo wysoka. Eksperci na całym świecie nadal szukają powodów, dla których wirus, który początkowo uważano za ściśle związany z układem oddechowym, może wyrządzić takie uszkodzenia mózgu.

Wiadomo, że COVID-19 może wpływać na układ nerwowy, jeśli wpływ na płuca i serce utrudnia dostarczenie wystarczającej ilości tlenu do mózgu. To z kolei może przyczynić się do udarów. Wirus może również bezpośrednio zainfekować mózg – twierdzą niektórzy badacze, a reakcja układu odpornościowego na niego może spowodować stan zapalny, który uszkadza mózg i nerwy.