Oceaniczny Behemot ma problemy. Drugiego tak wielkiego okrętu USA nie było

Będą służyć aż do lat 80. XXI wieku, a znając realia wojska, najpewniej przebiją te założenia. Te okręty podwodne amerykańskiej marynarki wojennej są kluczowe dla przyszłości bezpieczeństwa USA, ale proces ich budowy nie jest usłany różami.
Oceaniczny Behemot ma problemy. Drugiego tak wielkiego okrętu USA nie było

132 miliardy dolarów ryzyka. Czy program okrętów Columbia spełni obietnice?

Program okrętów podwodnych typu Columbia, który ma stanowić filar amerykańskiego odstraszania strategicznego aż do lat 80. XXI wieku, nie ma łatwo. Ponownie wrócił w światło reflektorów, bo niedawno główna jednostka typu, a więc okręt o nazwie USS District of Columbia i numerze SSBN-826, otrzymała ostatni kluczowy element układu napędowego. To jest wprawdzie samo w sobie ważnym etapem w jej budowie, ale nie rozwiewa to wcale niepewności. Cały program zmaga się bowiem z opóźnieniami i rosnącymi kosztami, które budzą pytania o jego realizację i przyszłość.

Czytaj też: Armia USA się nie cacka. Dzięki nowej technologii zrobi z haubicy siewcę zniszczenia

Okręty typu Columbia mają wielkie zadanie, bo muszą zastąpić starzejącą się flotę jednostek typu Ohio, wprowadzając szereg ulepszeń w zakresie skrytości, zasięgu i siły ognia. Każdy z nich będzie miał około 171 metrów długości i 13 metrów szerokości, co uczyni je największymi okrętami podwodnymi w historii amerykańskiej marynarki wojennej, ale rozmiar to oczywiście nie wszystko. Będą wyróżniać się również nowoczesnymi systemami sonarowymi,sterami w układzie X czy reaktorem jądrowym o rdzeniu wytrzymującym cały cykl życia jednostki, a ich uzbrojenie będzie stanowić 16 pocisków balistycznych Trident II D5 z możliwością przenoszenia głowic MIRV (wielogłowicowe, niezależnie naprowadzane ładunki). Musimy jednak pamiętać, że to mniej niż w przypadku okrętów typu Ohio, które dysponują 24 wyrzutniami, ale zmiana ta ma odzwierciedlać strategiczny zwrot Amerykanów ku efektywności i redukcji kosztów.\

Okręty podwodne Columbia

Pomimo imponującego połączenia cech i funkcji, okręty typu Columbia nie powstają zgodnie z założeniami. Ich program boryka się z poważnymi opóźnieniami, co widać zwłaszcza w tym, że pierwotnie zakładano oddanie w ręce marynarzy okrętu USS District of Columbia w październiku 2027 roku, a obecnie terminy wspominają o okienku czasowym od października 2028 do lutego 2029 roku. Wśród przyczyn tego kilkunastomiesięcznego opóźnienia znajdują się zakłócenia w łańcuchu dostaw i niedobory kadrowe, a to akurat przekłada się w pewnym stopniu na koszty.

Amerykański okręt podwodny typu Ohio /Fot. US Navy

Czytaj też: Rosja i jej najlepszy myśliwiec na świecie. Wszystko fajnie, ale najwyraźniej Su-75 nigdy nie polata

Całkowity koszt programu okrętów typu Columbia szacuje się na około 132 miliardy dolarów, z czego pierwszy okręt może kosztować aż 15 miliardów. Jednak to opóźnienia mają poważne konsekwencje strategiczne. Marynarka Wojenna USA dąży bowiem do utrzymania co najmniej 10 operacyjnych okrętów podwodnych z pociskami balistycznymi, by zapewnić nieprzerwane odstraszanie z morza. Jakiekolwiek przesunięcia terminów mogą zagrozić realizacji tego celu. Zwłaszcza że jednostki typu Ohio zbliżają się do kresu swojej służby.

Czytaj też: Przetestowali lekarstwo na problemy wojska. TYPHOON 30 zmienia zasady współczesnej wojny

Problemy programu Columbia ujawniają przy okazji strukturalne słabości amerykańskiego przemysłu stoczniowego: zmniejszającą się bazę produkcyjną, nieprzewidywalne budżety wojskowe i coraz większe braki wykwalifikowanej siły roboczej. To czynniki, które mogą zagrozić nie tylko Columbii, ale również innym projektom morskim i wpłynąć na przyszłą dominację USA na morzach. Zresztą, scenariusze wojenne już jednoznacznie wskazują, że w razie konfliktu Chiny mogą rozgromić całą flotę amerykańską.