Utopia dla zatopionych

Ten wielki ekologiczny dom może zarówno stać na lądzie, jak i pływać po oceanie

Naukowcy straszą, że jeśli nie powstrzymamy ocieplenia klimatu, czeka nas kolejny wielki potop. Wystarczy, by poziom mórz i oceanów podniósł się zaledwie o kilka centymetrów, a Ziemię czeka katastrofa na olbrzymią skalę. Pod wodą znajdą się ogromne tereny zamieszkane przez ludzi, niektóre państwa mogą wręcz przestać istnieć. Fantastyczne projekty pływających miast, jakimi co chwila raczą nas architekci, mają nie tyle uratować ludzkość, ile wskazać jej drogę, jak zapobiec niebezpieczeństwu. Najnowszy opracował Aleksander Remizow, szef rosyjskiego oddziału World Green Building Council, międzynarodowej organizacji zajmującej się promowaniem budownictwa zgodnego z zasadami zrównoważonego rozwoju, i założyciel pracowni architektonicznej Remistudio, oraz Lew Britwin, specjalista od energii odnawialnej z Rosyjskiej Akademii Nauk.

Samowystarczalna arka

Oto przypominający muszlę dom, w którym mogłoby zamieszkać około 50 rodzin. Budynek, niczym stacja kosmiczna, jest całkowicie samowystarczalny. Nie potrzebuje energii ze źródeł kopalnych, wystarczy mu siła wiatru i światło słońca. Forma kopuły doskonale nadaje się do umieszczenia na niej baterii fotowoltaicznych, które będą wytwarzały prąd bez względu na kąt padania promieni słonecznych. Na szczycie kopuły przewidziano dodatkowo specjalny generator wykorzystujący podmuchy wiatru, ale pływająca konstrukcja może też pobierać energię hydro- i aerotermalną. Umieszczony pośrodku budowli wielki szyb, dzięki gigantycznej prądnicy i naturalnemu obiegowi powietrza, zimą rozprowadzi ciepło po całej przestrzeni, latem pozwoli ją ochłodzić. Nadmiar ogrzanego powietrza, który będzie się gromadził w górnej części, zostanie zassany i zebrany na zapas w urządzeniach pełniących funkcję podobną do akumulatorów. Wewnątrz, oprócz pomieszczeń mieszkalnych, znajdzie się także kilkupoziomowy ogród, który zapewni żywność i atrakcyjne miejsce wypoczynku. Gatunki roślin zostaną dobrane pod względem maksymalnej wydajności w produkcji tlenu. Wszystkie śmieci, jakie będą wytwarzać mieszkańcy, mają zostać przetworzone na nawóz lub energię. „Projekt jest w pewnym sensie kontynuacją futurystycznych utopii architektonicznych z lat 60. O ile tamte skupiały się na aspektach społecznych czy konstrukcyjnych, o tyle Arka poszerza je o nowe horyzonty – ekologiczne i energetyczne. Remizow w inteligentny sposób próbuje wykorzystać energię słońca, wiatru i wody, a roślinność ma za zadanie regulację mikroklimatu we wnętrzach” – tłumaczy Piotr Kuczia, projektant zajmujący się architekturą solarną.

Szkielet i folia

Obiekt mógłby mieć 40 x 60 metrów w podstawie i około 30 metrów wysokości, pięć kondygnacji naziemnych i trzy techniczne poniżej. W środku znalazłoby się więc 14 tys. metrów kwadratowych. Konstrukcję tworzyłaby prefabrykowana drewniana rama, wzmocniona stalowymi linkami, przez co całość dałoby się zbudować szybko i tanio, a co najważniejsze – znacząco oszczędzając materiały. Szkielet kopuły pokrywałaby folia ETFE, przezroczysta, samoczyszcząca się powłoka, która jest nie tylko dużo trwalsza i bardziej ekonomiczna niż szkło, ale znacznie lżejsza. Na jej powierzchni zamocowane byłyby metalowe profile w formie rowków, które zbierałyby deszczówkę, a dodatkowo jeszcze kolektory słoneczne, służące do podgrzewania wody energią słońca. Koncepcja Remizowa powstała w odpowiedzi na założenia jednego z programów Międzynarodowej Unii Architektów, który zaleca opracowywanie projektów tzw. budownictwa bioklimatycznego, czyli wykorzystującego proste rozwiązania pozwalające oszczędzać energię i chronić środowisko naturalne. Zamiast stosować skomplikowane i energochłonne systemy zapewniające komfort termiczny we wnętrzu, proponuje tradycyjne metody: optymalne usytuowanie budynku względem stron świata, umieszczanie największych okien od południa, naturalną wentylację czy odpowiednią izolację ścian.

Na lodzie lub na pustyni

Jest prawdopodobne, że obiekt zostanie zrealizowany, zanim jeszcze nastąpi wielka powódź. Może stanąć także na twardym gruncie i to w dowolnym miejscu świata – zarówno w pustynnym, jak i w arktycznym klimacie. Układ wnętrz pozwala urządzić w nim hotel, centrum wystawiennicze czy ośrodek badawczy, a elastyczna konstrukcja umożliwi rozprowadzenie sił w przypadku wstrząsów sejsmicznych. Te zalety dostrzeżono na Międzynarodowym Festiwalu Innowacyjnych Technologii w Architekturze i Budownictwie, który odbył się w ubiegłym roku w Moskwie. Propozycja Remizowa zdobyła tam trzecie miejsce w konkursie Zielony Projekt 2010. Pomysłem zainteresowali się także Amerykanie, którzy planują budowę nowej stacji naukowej na Antarktydzie. Praca w takim ośrodku byłaby na pewno przyjemnością.

Agnes Vorbrodt-Schurma:

dyrektor wykonawcza Polskiego Stowarzyszenia Budownictwa Ekologicznego.

Szalenie istotne jest, aby tematyką zmiany klimatu zająć się już dziś. Nawet jeśli drastycznie ograniczymy emisję CO2 , to poziom tego gazu cieplarnianego i tak będzie rósł przez szereg następnych lat. Budownictwo ekologiczne jest naszą szansą, bo używając dostępnych technologii, możliwe jest ograniczenie jego emisji o jedną trzecią, a zużycia energii i wody o prawie połowę. W USA domy zeroenergetyczne cieszą się ogromnym powodzeniem, a w Wielkiej Brytanii będą standardem już w roku 2016! Ekologiczne sposoby budowania powoli upowszechniają się także w Polsce.