W Warszawie zakwitło dziwidło. To gigantyczny kwiat przypominający kształtem penisa

Dziwidło olbrzymie budzi podziw i kontrowersje. W XIX-wiecznej Anglii kobietom nie wolno było go oglądać, ponieważ budziło zgorszenie. Do dziś szokuje swym zapachem i fascynuje naukowców.
W Warszawie zakwitło dziwidło. To gigantyczny kwiat przypominający kształtem penisa

Po angielsku mówi się o nim trupi kwiat (corpse flower) – z racji paskudnej woni, jaką wabi owady. Polscy botanicy nazwali go (niezbyt finezyjnie) dziwidłem olbrzymim. Jednak najwięcej o wyglądzie kwiatu tej rośliny mówi jej nazwa łacińska – Amorphophallus titanum, czyli gigantyczny bezkształtny penis.

Teraz dziwidło zakwitło w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Warszawskiego. Jest to pierwszy taki przypadek na terenie Polski. Kwiat można oglądać m.in. za pośrednictwem transmisji internetowej na stronie ogrodu.

Dziwidło, zaliczane do rodziny obrazkowatych, kwitnie przeciętnie raz na trzy lata i to zaledwie przez parę dni. Wytropienie takiego okazu w warunkach naturalnych to prawdziwe wyzwanie.

Dziwidło to gigantyczny kwiat odnotwany w księdze rekordów Guinnessa

Pod koniec XX wieku podjęła je międzynarodowa grupa badaczy, wśród których był słynny sir David Attenborough wraz z ekipą BBC kręcącą kolejny odcinek programu „Prywatne życie roślin” (The Private Life of Plants). Ekipa przemierzała dżunglę północnej Sumatry, prowadzona przez miejscowego przewodnika Darwina Sitompula.

Atmosfera robiła się nerwowa. Kilka dni wcześniej przewodnik znalazł rośliny, które miały zakwitnąć lada dzień, ale gdy badacze dotarli na miejsce, odkryli tylko szczątki dziwideł. Ktoś – prawdopodobnie mieszkańcy pobliskiej wioski, zazdroszczący Sitompulowi kontaktu z bogatymi cudzoziemcami – zniszczył rzadkie okazy. Potem trafili na kolejną roślinę, ale ta już przekwitła.

Trudno się dziwić rozczarowaniu naukowców. Amorphophallus titanum to wszak rekordzista – według „Księgi Rekordów Guinessa” wytwarza największy kwiatostan w całym królestwie roślin. Z podziemnej bulwy, która może ważyć nawet ponad 100 kg przeciętnie raz do roku wyrasta pęd. Z takiego pędu najczęściej wyłania się jeden liść, który wygląda jak drzewo z pniem oraz baldachimem i może osiągać wysokość kilku metrów.

Liść odżywia bulwę, która rośnie i rośnie. Gdy zmagazynuje wystarczająco dużo substancji odżywczych, roślina jest gotowa do rozmnażania. Wyrasta z niej wtedy gigantyczny kwiatostan – setki małych kwiatków, które otaczają wielką kolbę, podobną do penisa. Jak wielką? Jeden z rekordzistów, który pojawił się w amerykańskich Winnipesaukee Orchids mierzył 310 cm!

Kto zapyla śmierdzące kwiaty dziwidła?

Gdy członkowie ekspedycji byli już bliscy rezygnacji, podszedł do nich jeden z mieszkańców. Okazało się, że widział kwitnące dziwidło całkiem niedaleko i gotów jest – za odpowiednią opłatą – ich tam zaprowadzić.

Badacze przejechali parę kilometrów drogą w dżungli, zeszli śliską ścieżką, wspięli się z powrotem na górę i minęli pole ryżowe. I nagle zobaczyli wielki ciemnoczerwony kielich z dwumetrową kolbą w środku. Ekipa BBC zaczęła kręcić materiał.

„Ta duża kolba w środku wydziela zapach” – powiedział Attenborough i zaczął teatralnie kaszleć. „I wabi insekty, które opuszczają się długim tunelem, aby dostać się do małych kwiatków, które rosną na dole”.

Ów zapach najbardziej przypomina odór rozkładającego się mięsa. Ale kogo konkretnie wabi? Naukowcy nie znali wówczas odpowiedzi i mieli nadzieję, że właśnie podczas tej wyprawy ją znajdą. W najbardziej dziwacznych opowieściach funkcję zapylaczy dziwideł miały pełnić słonie, wkładające do kwiatów trąby i w ten sposób transportujące pyłek.

Attenborough twierdził, że pyłek dziwidła przenoszą pszczoły. W gigantycznych kwiatach znajdowano także muchy i chrząszcze. Z najnowszych badań wynika, że Amorphophallus titanum zapylają właśnie te ostanie, zwabione zapachem imitującym padlinę.

Tajemnice dziwidła wciąż czekają na odkrywców

Zagadką było również to, jak dziwidło rozsiewa swe nasiona. Uczeni znaleźli w pobliżu kwitnącego egzemplarza inny, obwieszony setkami jasnoczerwonych jagód. Spytał przewodników, jakie zwierzęta je jedzą. Okazało się, że lubią je cywety, ale pożywiają się tylko miąższem owoców.

Natomiast w całości połykają je dzioborożce – jedyne ptaki na Sumatrze, które są w stanie skonsumować tak duże kąski. W ten sposób jedna z tajemnic dziwidła została wyjaśniona.

Wiele innych czeka jednak nadal na swych odkrywców. Nadal nie wiadomo, ile trupich kwiatów rośnie na Sumatrze ani czemu w toku ewolucji roślina osiągnęła tak gigantyczne rozmiary (mniejsza już o kształt, który ludziom tak jednoznacznie się kojarzy)?