Węgrzy chcieli uratować rosyjskiego jesiotra. „Niechcący” stworzyli nowy gatunek

Grupa ichtiologów z węgierskiego narodowego centrum innowacji i badań rolniczych (NAIK) próbowała uratować przed wyginięciem jesiotra rosyjskiego (Acipenser gueldenstaedtii), cenionego głównie z racji pozyskiwanego z niej kawioru. Niechcący wyszła im zupełnie nowa ryba.
Węgrzy chcieli uratować rosyjskiego jesiotra. „Niechcący” stworzyli nowy gatunek

Owoc ich eksperymentów to po części jesiotr a po części wiosłonos amerykański (Polyodon spathula). W świecie wielkich kotów odpowiednikiem tej hybrydy byłby liger, krzyżówka tygrysa i lwa. Obecnie żyją jedynie w zbiornikach ośrodka badawczego NAIK, więc przypadkowe przedostanie się do ekosystemu jest niemożliwe. Co nie znaczy, że Węgrzy nad tym nie myślą.

Przypadkowo stworzona nowa ryba mogłaby pozytywnie wpłynąć na sektor rybny, zmniejszając nawet jego ślad węglowy. A poza tym, to te krzyżówki same w sobie są cudem biologii. Choć nie nadano im jeszcze oficjalnej nazwy, anglojęzyczni badacze określają go mianem ”struddlefish” (zbitka ”sturgeon” i ”paddle fish” – red.) – zauważa CNN.

Powstające dotąd hybrydy jesiostrów odpowiadają za 20 proc. produkcji kawioru. Problemem jest ich kaloryczna dieta oparta o bezkręgowce i małe ryby (którymi trzeba je specjalnie dokarmiać). Gdyby jednak udało się wykorzystać węgierskie krzyżówki, nauczone po rodzicach z Ameryki jeść naturalny plankton i inne mikroskopijne organizmy, to przejście na takie odżywianie byłoby wydajniejsze ekonomicznie i bardziej ekologiczne.

Rosyjsko-amerykańska hybryda została opisana w lipcowym wydaniu czasopisma “Genes”. Z opisu eksperymentu wynika, że pierwotnie zakładano, że uda się zachęcić zagrożonego wyginięciem jesiotra rosyjskiego do ”rozmnażania aseksualnego”, gdzie wiosłonos amerykański ”miał dostarczyć nasienia, ale nie materiału genetycznego”.

W procesie ginogenezy (odmiana partenogenezy spotykana u płazieńcy, ryb i płazów) indukowany jest rozwój jaja przez plemniki innego gatunku bez wnikania do komórki jajowej a w konsekwencji kariogamii (zlewania się jąder kopulujących komórek rozrodczych w jedno jądro zygoty).

Natura chciała inaczej i ryby doczekały się potomstwa. Był to pierwszy raz gdy w niewoli udało się hybrydyzować te dwa gatunki ryb. Próbowano wielokrotnie, bo też nie ma między nimi tak dużej różnicy. Obie nalezą do tej samej rodziny jesiotrokształtnych (Acipenseriformes). Mają jednak odmienne upodobania dietetyczne, mieszkaniowe i wygląd. W różnych zakresach, ale jednak różnią się od rodziców. Co łączy je, to wyniesiony ostry grzbiet i krótki pysk.

Górne i dolne zdjęcie to odpowiednio typowy rosyjski jesiotr i amerykański wiosłonos, środkowe zdjęcia to dwie powstałe krzyżówki; Kaldy et al./ Genes 2020

 

Nie ma też praktycznej możliwości, by ryby tych dwóch gatunków spotkały się w naturalnych okolicznościach. Owszem, wiosłonos amerykański został sprowadzony do Europy w 1974 roku (do Polski w latach 90. zeszłego stulecia), ale jednak obszar jego naturalnego występowania to dorzecze Mississippi. Z kolei jesiotr rosyjski zyje w przybrzeżnych wodach Morza Czarnego, Morza Azowskiego i Morza Kaspijskiego oraz w niektórych rzekach (Wołga i Dunaj).

Faktycznie powstały hybrydy dwóch różnych typów. Jedna w dwóch trzecich składająca się z rosyjskiego jesiotra a w jednej trzeciej wiosłonosa amerykańskiego. Druga ma jedynie ćwiartkę materiału genetycznego ”z Ameryki”. Żadna jednak nie odziedziczyła charakterystycznego długiego pyska wiosłonosa. Miesiąc od wyklucia przy życiu pozostało od 62 do 74 proc. osobników.