Wenecja Kambodży

Japońscy naukowcy zakończyli właśnie tworzenie komputerowego obrazu świątyni Bayon z zabytkowego kompleksu Angkor w Kambodży

Kiedy w 2001 roku w Afganistanie talibowie wysadzili w powietrze dwa największe posągi Buddy z III w. n.e., stało się jasne, że organizacje międzynarodowe, których celem jest ochrona światowego dziedzictwa, są bezsilne. Bezcenne rzeźby zostały utracone na zawsze – to niewiarygodne, ale w XXI wieku zabytki rozpadają się jak domki z kart podczas działań wojennych oraz w rezultacie zanieczyszczenia środowiska. Także turyści potrafią zadeptać coś, co przetrwało setki czy tysiące lat. A wspomniane Angkor w 2007 roku odwiedziło 2 mln osób. W sercu Kambodży, zatopione w tropikalnej dżungli, spoczywają pozostałości po stolicy imperium Khmerów. Chociaż badania w Angkor zaczęły się na początku XX w., to wielokrotnie musiały być przerywane ze względu na trudną sytuację polityczną w kraju – działalność reżimu Czerwonych Khmerów czy obecność wojsk wietnamskich w Kambodży. Obecne badania prowadzone są od początku lat 90.

KOMPUTEROWA ŚWIĄTYNIA

Naukowcy z Computer Vision Laboratory Uniwersytetu Tokio i z Cybermedia Center Uniwersytetu Osaka pod kierunkiem prof. Katsushi Ikeuchi właśnie zakończyli pięcioletni projekt komputerowego archiwizowania danych na temat XII-wiecznej świątyni Bayon. Znajduje się ona w sercu Angkor Thom – ostatniej stolicy Khmerów.

Centralne położenie Bayon świadczy o wyjątkowej funkcji budynku, będącego stylistyczną mieszanką architektury buddyjskiej i hinduistycznej. To ogromna budowla – długość każdej ze ścian wynosi 100 m, a wysokość – 43 m. Zwieńcza ją 51 wież, a na każdej z nich wykuto po cztery ogromne buddyjskie twarze w tzw. półuśmiechu, patrzące w różne strony świata (w rzeczywistości jest ich niespełna 200, bo niektóre uległy zniszczeniu).

Projekt japońskich naukowców składał się z trzech etapów: rejestracji architektury świątyni, stworzenia cyfrowej biblioteki wykutych w kamieniach twarzy oraz skatalogowania reliefów znajdujących się w świątynnych korytarzach. Renowacja i konserwacja wykonanych z piaskowca zabytków jest wyjątkowo trudna – i dla ludzi, i dla urządzeń – ze względu na wysoką temperaturę i dużą wilgotność powietrza oraz bujną tropikalną roślinność. Do zeskanowania tak dużego budynku wykorzystano kilka laserów o różnych zakresach – wykonane przez nie pomiary uzupełniały się wzajemnie. Niektóre urządzenia dokonywały pomiarów z ziemi, a inne z powietrza. Za pomocą tych precyzyjnych urządzeń, modelowania geometrycznego (odtworzenie kształtu budynku) i fotometrycznego (odtworzenie powierzchni ścian) naukowcy byli w stanie stworzyć trójwymiarowy obraz całej świątyni z dokładnością co do milimetra. Ponadto udało się utworzyć cyfrowe biblioteki reliefów i kamiennych wizerunków. Wykonano jedenaście tysięcy skanów, z których potem – dzięki spektrometrii i ultrasonografii – wyselekcjonowano niewidoczne gołym okiem cechy stylistyczne trzech grup twarzy: Deva, Asura i Devata. Wiele z płaskorzeźb nie przynależy do żadnej z powyższych grup.

JSA, agenda rządu japońskiego, powołana do prowadzenia prac renowacyjnych na terenie Angkoru, w latach 1994–2005 wydała na ten cel prawie 22 mln dolarów – te fundusze przyczyniły się do lepszego poznania historii imperium Khmerów.

CZŁOWIEK KONTRA PRZYRODA

Badacze od dawna zadają sobie pytania o przyczyny rozwoju i upadku społeczeństwa, które wybudowało tak gigantyczny kompleks. W połowie lat 50. XX w. Bernard-Philippe Groslier z Francuskiej Szkoły Dalekiego Wschodu (EFEO) rozpoczął badania nad siecią kanałów Angkoru. Większość naukowców była zdania, że woda wokół świątyń spełniała funkcje estetyczne i religijne. Groslier stwierdził natomiast, że kanały służyły jako zbiorniki na wodę, którą następnie nawadniano okoliczne pola ryżowe – dzięki temu plony zbierano kilka razy w roku. Naukowiec ten sądził, że nadmiernie rozbudowana sieć – z której korzystało milion osób! – w pewnym momencie przestała należycie funkcjonować, co bezpośrednio wpłynęło na upadek imperium. Przygotowywanie ziemi pod rozległe uprawy ryżu wpłynęło na erozję, degradację gleby i problemy ekologiczne. Z braku konkretnych dowodów teoria ta nie była powszechnie akceptowana. Najnowsze badania potwierdzają jednak tę hipotezę.

W ciągu ostatnich lat międzynarodowe zespoły naukowców z Francji, Australii i Kambodży pod kierunkiem Christophe’a Poittiera z Francuskiego Instytutu ds. Dalekiego Wschodu opracowywały archeologiczną mapę całego obszaru. Zrobiono użytek z tradycyjnych map, przygotowanych wcześniej przez zespół Grosliera oraz korzystano z najnowszych technologii – satelitów oraz radaru NASA. Naukowcy stwierdzili, że Angkor był największym obszarem zurbanizowanym w świecie preindustrialnym. Dotychczas palmę pierwszeństwa w tej kategorii dzierżyło wybudowane przez Majów miasto Tikal w Gwatemali, o powierzchni ok. 150 km kwadratowych. Inżynierowie odpowiedzialni za budowę wspaniałego systemu wodnego – dzięki któremu Angkor nazwano „miastem hydraulicznym” – są też winni upadku imperium Khmerów.