Wulkan Nyiragongo należy do najbardziej eksplozywnych na świecie. Znajduje się w regionie afrykańskich jezior tektonicznych we wschodniej części Demokratycznej Republiki Konga. W bliskim sąsiedztwie wulkanu znajduję się wiele osad ludzkich, ponieważ wulkaniczna gleba jest bardzo żyzna, co pozytywnie wpływa na tutejsze rolnictwo i zachęca wiele osób do osiedlania się tutaj.
Stolicą regionu jest ponad półmilionowe miasto Goma zlokalizowane nad brzegiem jeziora Kiwu. Nad metropolią góruje monumentalny stożek Nyiragongo, który regularnie pluje strumieniami lawy. Częstotliwość erupcji jest imponująca – od 1882 roku wulkan wybuchał aż 34 razy. Co ważne, Nyiragongo ma otwarty stożek wulkaniczny, w którym znajduje się jezioro lawy. Zatem o erupcję w jego przypadku nie jest trudno.
Jak dotąd Nyiragongo zawsze „dawał znać” przed eksplozją. Aparatury odnotowywały wzmożoną aktywność sejsmiczną, co zwiastowało wybuch. W maju 2021 roku stało się coś niespodziewanego. Wulkan bez żadnego ostrzeżenia eksplodował, ale strumienie lawy popłynęły nie z głównego stożka na szczycie, ale z nowo powstałych szczelin na południowych stokach góry.
Potoki roztopionych skał błyskawicznie dostały się do miasta. Wskutek kataklizmu trwającego jedynie sześć godzin zaginęło (lub zmarło) około 220 osób, a 750 zostało rannych. Infrastruktura techniczna, drogi, budynki, prywatne domy zostały na olbrzymim obszarze doszczętnie zniszczone.
Czytaj też: Islandzki wulkan znów pluje strumieniami lawy! Naukowcy bez cienia wątpliwości: takich erupcji będzie więcej
Nyiragongo trudny do przewidzenia? Pojawiło się światełko w tunelu
Zespół trojga naukowców z Luksemburga, Belgii i DRK opublikował na łamach Nature wyniki badań Nyiragongo, które dokładnie pokazują, co się stało pod powierzchnią ziemi w maju 2021 roku.
Zdaniem badaczy kataklizm był wywołany pęknięciem ścian stożka wulkanicznego z powodu naprężeń kumulujących się pod powierzchnią ziemi. Wskutek długotrwale działającego ciśnienia ściany nie wytrzymały, a przez szczeliny przedostała się lawa.
Okazuje się, że intruzja magmowa znajdowała się bardzo blisko powierzchni i miała kształt dajki ulokowanej skośnie w skałach. Liczyła ona 25 kilometrów długości i przechodziła pod terenem jeziora Kiwu i miasta Goma na głębokości jedynie 500 metrów. Naukowcy sugerują, że bardzo prawdopodobne było, że magma mogła przedostać się do wód jeziornych, powodując podwodną eksplozję, której skutki ciężko byłoby przewidzieć.
Czytaj też: Co wulkan, to obyczaj. Życie na Ziemi dawniej kontrolowały superwulkany. A dzisiaj?
Odkrycie naukowców pokazuje, jak nieprzewidywalny potrafi być wulkan Nyiragongo. Należy dołożyć wszelkich starań w monitorowanie jego aktywności, aby jeszcze skuteczniej przewidywać kolejne eksplozje. Co prawda wiadomości o istniejącej pod ogromnym miastem intruzji magmowej w postaci dajki nie należą do najbardziej pozytywnych, ale są kluczowe dla dogłębniejszego poznania natury Nyiragongo.