Międzynarodowy zespół badaczy posługując się nowoczesnymi metodami obrazowania i analizą fal sejsmicznych, zmapował złożony system komór magmowych i kanałów płynnych znajdujących się pod wulkanem w prowincji Sur Lípez. Ich prace ujawniły, że gorące płyny, gazy i stopiona skała nieustannie przemieszczają się pod powierzchnią pozornie spokojnego wulkanu. Choć nie zwiastuje to wybuchu, procesy te stopniowo przekształcają krajobraz i mogą sygnalizować przyszłą aktywność wulkaniczną.
Jak zauważa Matthew Pritchard z Cornell University, jeden z głównych geofizyków prowadzących najnowsze badania, uśpione wulkany wciąż mogą być miejscem intensywnych procesów wewnętrznych. Choć większość ludzi nieprzesadnie interesują wulkany, które nie stanowią bezpośredniego zagrożenia, to w rzeczywistości we wnętrzach takich wulkanów może naprawdę sporo się dziać. Uturuncu, dzięki obecności bogatych w minerały płynów, może wręcz pełnić rolę naturalnego laboratorium do badania powstawania cennych złóż.
Czytaj także: Jak jeden wulkan zmienił globalny klimat? Fascynująca historia z XIX wieku
Choć z pozoru spokojny, wulkan ten już od kilkudziesięciu lat przypomina o swoim istnieniu, jak nie emisją gazów to drobnymi trzęsieniami ziemi. Te delikatne sygnały doprowadziły nawet do deformacji terenu: środek wulkanu unosi się, a otaczająca go ziemia stopniowo opada, prowadząc do powstawania struktury wyglądem przypominającej sombrero.
Aby lepiej zrozumieć te zjawiska, naukowcy przeanalizowali dane dotyczące ponad 1700 trzęsień ziemi w regionie. Dzięki analizie, jak fale sejsmiczne przemieszczają się przez różne formacje podpowierzchniowe, udało się odtworzyć to, co znajduje się głęboko pod powierzchnią wulkanu. Obrazowanie to uzupełniono wcześniejszymi badaniami geofizycznymi, analizą składu chemicznego skał oraz modelowaniem interakcji płynów ze skałami.
Badania wykazały, że pod Uturuncu istnieje aktywny system hydrotermalny, w którym gorąca woda przemieszcza się powoli ku powierzchni. Co jednak ciekawe, bezpośrednio pod kraterem znajduje się zbiornik gazowy, w którym stopniowo rośnie ciśnienie, podnosząc grunt o około jeden centymetr rocznie. Przy tym tempie nie jest to zdecydowanie sygnał nadchodzącej erupcji, ale jednocześnie jest to dowód aktywności i zmian zachodzących ewolucyjnie pod pozornie uśpionym od kilkuset tysięcy lat wulkanem.
Czytaj także: Naukowcy biją na alarm. Islandia wkracza w nową erę wulkaniczną
Co istotne, odkrycia te mają znaczenie wykraczające poza samo monitorowanie zagrożeń. Kiedy płyny bogate w minerały przemieszczają się przez magmę, mogą transportować cenne pierwiastki, takie jak miedź. Śledzenie tego procesu w czasie rzeczywistym pozwala lepiej zrozumieć, jak powstają ekonomicznie istotne złoża w regionach wulkanicznych.
Uturuncu nie grozi obecnie erupcją, ale jego badania najlepiej dowodzą tezy, że interdyscyplinarne badania systemów wulkanicznych mogą nam dostarczyć bardzo wartościowych danych, które można będzie wykorzystać w przemyśle wydobywczym.
Wychodzi zatem na to, że milczący wulkan wcale nie musi być martwy. W jego wnętrzu nadal mogą zachodzić dokładnie te same procesy, które kształtowały skorupę naszej planety.