Z mórz zniknęło 95% gatunków. Wiemy, dlaczego wymieranie permskie było tak zabójcze

Wymieranie permskie miało miejsce mniej więcej 250 milionów lat temu, a niektórzy określają je mianem matki wielkich wymierań. Mimo to wciąż stanowi dla naukowców zagadkę.
Z mórz zniknęło 95% gatunków. Wiemy, dlaczego wymieranie permskie było tak zabójcze

Jedną z niewiadomych pozostawała kwestia przyczyn stojących za wydarzeniami, które ostatecznie doprowadziły do zniknięcia 95% gatunków zamieszkujących ówczesne morza i oceany. Życie lądowe było w tylko niewiele lepszej sytuacji, ponieważ – choć w mniejszym stopniu – także uległo przetrzebieniu.

Czytaj też: Rośliny są wysoce zaawansowanymi organizmami. Magia dzieje się jednak tam, gdzie nasz wzrok nie sięga

Szukając odpowiedzi związanych z genezą wymierania permskiego, badacze zwrócili uwagę na pyłek zachowany w skałach. Jak się okazało za sprawą analiz, próbki te zawierały związki fenolowe, które działają niczym filtr przeciwsłoneczny. W jaki sposób powstają? Dzięki roślinom, które próbują się w ten sposób chronić przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym typu  UV-B. 

Spróbujmy jednak cofnąć się o 250 milionów lat. Nie jest jasne, dlaczego w ogóle doszło do wymierania permskiego. Hipotez jest kilka, a wszystkie prowadzą do wniosku, że koniec końców nastąpiło gwałtowne i silne ocieplenie klimatu. Jednocześnie uszkodzeniu uległa warstwa ozonowa. Jak pech to pech, chciałoby się powiedzieć. 

Ozonosfera chroni bowiem przed promieniowaniem ultrafioletowym. W całości pochłania promieniowanie UV-C, częściowo UV-B, a UV-A jedynie w bardzo niewielkim stopniu. O konsekwencjach wzrostu temperatur natomiast nie trzeba pisać: wystarczy wyjrzeć za okno i wyobrazić sobie, że obecne zmiany są jeszcze stosunkowo lekkie. W czasie wymierania permskiego sytuacja była znacznie trudniejsza.

Wymieranie permskie miało miejsce około 250 milionów lat temu

O szczegółach na ten temat naukowcy piszą w Science Advances. Jak wyjaśniają, rośliny potrzebują światła słonecznego do fotosyntezy. Jednocześnie muszą chronić się przed szkodliwym działaniem promieniowania UV-B, dlatego produkują związki działające niczym filtr przeciwsłoneczny. W taki sposób wrażliwe komórki są chronione i możliwa staje się reprodukcja. Wykrywając w skamieniałościach wspomniane związki, zwane fenolowymi, badacze zwrócili uwagę na zauważalnie zwiększone ich stężenia w próbkach sprzed 250 milionów lat.  

Czytaj też: Zmapowali „strefy śmierci” sprzed 5 mln lat. Dostali niepokojący obraz tego, co dziś dzieje się w oceanach

Zwiększona ekspozycja na promieniowanie UV-B obniża biomasę roślin i utrudnia magazynowanie węgla w ziemi. Być może ówczesna sytuacja przypominała nieco błędne koło, a problemy roślin oraz ograniczenia w zakresie sekwestracji węgla dodatkowo napędzały globalne ocieplenie. Poza tym, tkanki roślinne stają się mniej strawne ze względu na zwiększone stężenie chemicznych związków fenolowych, przez co roślinożercy mieli utrudnioną sytuację.