W Chinach znaleźli ślad największej katastrofy na Ziemi. Matka Natura nie miała wtedy lekko

Wymieranie na przełomie permu i triasu było ogromną katastrofą dla życia morskiego i lądowego na Ziemi. Około 252 miliony lat temu większość gatunków organizmów bezpowrotnie zniknęła z powierzchni naszej planety. Geolodzy z Chin i USA przeprowadzili szeroko zakrojone badania na terenie Państwa Środka mające na celu określenie dokładnej daty tego rekordowego wymierania. Okazuje się, że wiedzę na temat tego kawałka historii świata będzie trzeba uzupełnić o kilka istotnych faktów.
W Chinach znaleźli ślad największej katastrofy na Ziemi. Matka Natura nie miała wtedy lekko

Które z wielkich wymierań w historii Ziemi kojarzymy najbardziej? Oczywiście to związane z wyginięciem dinozaurów i uderzeniem asteroidy w Jukatan 66 milionów lat temu. Tamten katastrofalny epizod z końca kredy nie był jednak najgorszym, co spotkało formy życia na Ziemi. Do znacznie większego wymierania na naszej planecie doszło około 252 miliony lat temu, na przełomie triasu i permu.

Czytaj też: Ziemia nigdy nie czuła większego kryzysu. Przyczynę sprzed milionów lat znaleźli w Chinach

Był to tak dotkliwy cios dla bioróżnorodności, że postawiono dokładnie w tym miejscu symboliczną pinezkę na tablicy stratygraficznej oddzielającą erę paleozoiczną i mezozoicznej. Do dzisiaj trwają rozmaite dyskusje naukowe na temat tego, co spowodowało, że wymarło wówczas ponad 90 proc. morskich gatunków organizmów i około 60 proc. lądowych.

Wykres intensywności wielkich wymierań. Permskie oznaczono literą P / źródło: Dragon flight, Wikimedia Commons, CC BY-SA 3.0

Jakie były możliwe przyczyny wielkiego wymierania permskiego?

Najprawdopodobniej zbiegło się wówczas kilka czynników, które zadziałały w sprzężeniu zwrotnym dodatnim i wywarły olbrzymią presję środowiskową. Jedną z przyczyn był sam układ kontynentów. Lądy utworzyły wówczas ogromny superkontynent zwany Pangeą. W jego sercu panował nieznośny, gorący i suchy klimat, w którym niewiele zwierząt mogło przeżyć. Ponadto u wybrzeży Pangei występowało wtedy niewiele mórz szelfowych, zatem mnóstwo organizmów rafowych i preferujących płytsze wody oceaniczne nie miało gdzie żyć.

Jako drugi powód wielkiego wymierania permskiego wskazuje się wzmożony wulkanizm i powstawanie wielkich pokryw lawowych na obszarze dzisiejszej Syberii. Starsze wyniki badań dowodzą, że objętość tych pokryw mogła wynosić nawet 1,5 miliona kilometrów sześciennych. Tak gigantyczna masa lawy, która szczelinami wydobywała się z wnętrza Ziemi przyczyniła się m.in. do zanieczyszczenia powietrza związkami siarki, powstania kwaśnych deszczy czy ochłodzenia klimatu wskutek wyrzucenia popiołów wulkanicznych do atmosfery. Życie organiczne znalazło się wówczas dosłownie w potrzasku, a kolejne wymierania gatunków powodowały efekt domina.

Czytaj też: To największa na świecie instalacja do produkcji etanolu z węgla. Pierwsze testy w Chinach

Tak czy owak wciąż zagadką pozostaje, kiedy dokładnie wydarzyło się to wymieranie. O ile w przypadku uderzenia asteroidy w Jukatan pod koniec kredy możemy znaleźć w skałach konkretne warstwy z irydem, to tutaj już sprawa nie jest taka oczywista. Zespół geologów z Chin i Stanów Zjednoczonych postanowił sprawdzić, kiedy doszło do permskiego kryzysu na terenie obecnych Chin południowo-wschodnich, które na przełomie paleozoiku i mezozoiku znajdowały się na małych szerokościach geograficznych.

Pangea pod koniec permu. Zaznaczono miejsca poboru próbek oraz występowanie pokryw lawowych / źródło: https://doi.org/10.1126/sciadv.adi7284, CC-BY-4.0

Znaleźli w Chinach osady, które pamiętają największą katastrofę świata organicznego w historii

Z artykułu na łamach Science Advances oraz notki prasowej z chińskiego serwisu CGTN możemy dowiedzieć się, że przeprowadzono datowanie izotopowe metodą U-Pb na wielu próbkach tufów wulkanicznych, które były zbierane przez ponad 10 lat. W ten sposób badacze chcieli dokładnie określić czas wymierania. Wspomagali się w swojej pracy także globalnymi danymi z innych stron świata, aby mieć skalę porównawczą.

W rezultacie doniesiono, że kryzys permski miał miejsce nieco później na małych szerokościach geograficznych. Stwierdzono to na podstawie profilu osadów, w których odkryto zanik występowania lasów Gigantropteridales. Datując ten konkretny moment w historii, wywnioskowano, że kryzys rozpoczął się dokładnie 251,88 milionów lat temu – 60 tysięcy lat później niż kryzys w światowych oceanach i prawie pół miliona lat później po lądowym wymieraniu na dużych szerokościach geograficznych (gdzie m.in. powstawały wspomniane pokrywy lawowe).

Czytaj też: Gigantyczne złoże litu w Chinach nie ma sobie równych. Pekin już ostrzy sobie na nie zęby

Co ciekawe, okazało się, że w permskich „tropikach” globalny kryzys obszedł się z miejscową florą i fauną nieco łagodniej. Mimo, że trwał on blisko milion lat, to rośliny i zwierzęta żyjące bliżej równika musiały być lepiej przystosowane do presji środowiskowej i trudnych warunków klimatycznych.

Jak zatem widzimy, w temacie wymierania permskiego nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa i jeszcze przez wiele lat nie braknie tematów do badań. Tak wielka katastrofa dla życia organicznego nie zachodziła jednorodnie i jednocześnie we wszystkich regionach, jak można było sądzić. Im bardziej analizujemy stanowiska geologiczne z tego okresu, tym więcej drobnych szczegółów i niuansów wychodzi na światło dzienne.