Obsydianowe ostrze i legendarna wyprawa po złoto. Ta historia rozegrała się naprawdę

Gdy przybysze z Europy dotarli do obu Ameryk i natknęli się na bogactwa posiadane przez rdzennych mieszkańców, szybko zaczęli opowiadać historie o krainach dosłownie wypełnionych złotem i innymi kosztownościami. Na efekty nie trzeba było długo czekać, bo właśnie tak rozpoczęła się wyprawa do Siedmiu Miast Ciboli.
Obsydianowe ostrze i legendarna wyprawa po złoto. Ta historia rozegrała się naprawdę

Na czele ekspedycji stanął Francisco Vásquez de Coronado, który wraz z grupą śmiałków zamierzał odnaleźć prowincję, w której budynki były rzekomo wykonane ze złota. Oczywiście starania konkwistadorów zakończyły się fiaskiem, ale sama wyprawa faktycznie miała miejsce. Niedawno archeolodzy znaleźli nawet związane z nią obsydianowe ostrze.

Czytaj też: To tam urzędował biblijny Goliat. Archeolodzy poznali rytuały uprawiane przez lokalnych mieszkańców

Początek całej historii sięga 1540 roku, kiedy to przybysze z Europy (by nie powiedzieć najeźdźcy) wyruszyli z terenów dzisiejszego Meksyku w kierunku Kansas. Co ciekawe, zdaniem naukowców legenda o Siedmiu Miastach Ciboli mogła wywodzić się z Portugalii. Mieszkańcy Europy przekazywali bowiem opowieść o siedmiu miastach założonych na wyspie położonej na Oceanie Atlantyckim. 

Poza tym podobne historie opowiadali rozbitkowie, którzy mieli założyć osady na obszarze współczesnej Florydy. O ile doniesienia o mitycznej krainie wypełnionej złotem powinniśmy zapewne włożyć między bajki, tak sam fakt odbycia się wyprawy dowodzonej przez Coronado można uznać za potwierdzony. 

Wyprawa, na czele której stanął Coronado, miała na celu znalezienie legendarnych Siedmiu Miast Ciboli. Miała to być prowincja wypełniona budynkami ze złota

Najlepszym tego dowodem jest wykonane z obsydianu ostrze, które znaleziono w Teksasie. Sprawą zainteresowali się przedstawiciele Southern Methodist University, którzy twierdzą, że artefakt ten mógł pierwotnie należeć do uczestnika wspomnianej ekspedycji. Skąd taki pomysł? Na podstawie analiz składu chemicznego ostrza, w których wykorzystano spektrometr, naukowcy ustalili, że pochodzi ono z pasma górskiego Sierra de Pachuca w środkowym Meksyku.

Obsydian cieszył się wśród rdzennych mieszkańców sporą popularnością i był stosowany do produkcji narzędzi. Dodajmy do tego fakt, iż wśród śmiałków podążających za Coronado także znaleźli się “lokalsi”, a historia nabierze kształtów. Być może to właśnie jedna z takich osób pozostawiła po sobie obsydianowe ostrze. Nieznane pozostają losy jego właściciela, choć – biorąc pod uwagę ogólny przebieg wyprawy – niekoniecznie były one pozytywne.

Czytaj też: Przełomowe informacje na temat pochodzenia Słowian. Ich źródłem są prehistoryczne kości

Wiele osób biorących udział w poszukiwaniach Siedmiu Miast Ciboli poległo bowiem w trasie. W wielu przypadkach problemem okazało się zmęczenie oraz głód. Część uczestników poległa w walce, a inni uciekli, gdy zdali sobie sprawę, że całe przedsięwzięcie jest skazane na porażkę. Sam Coronado po czterech latach od rozpoczęcia ekspedycji postanowił zrezygnować z pełnionej funkcji. Powrócił do Meksyku, gdzie wiódł biedne życie, co było następstwem wyłożenia ogromnych finansów na poszukiwania legendarnego złota. W 1554 roku hiszpański konkwistador zmarł w nowym miejscu zamieszkania, nigdy nie realizując celu jednej ze swoich najważniejszych wypraw.