Nie uwierzysz w to zdjęcie. Amerykański żołnierz wspiął się na śmigło helikoptera

Dzieła ludzkich rąk już dawno zaczęły nad nami górować, co tyczy się również sprzętów wojskowych, w których istnienie momentami ciężko uwierzyć. Zwłaszcza kiedy ukazują się naszym oczom w tak bardzo nietypowym stylu.
Nie uwierzysz w to zdjęcie. Amerykański żołnierz wspiął się na śmigło helikoptera

Zdjęcie życia to za mało powiedziane. Człowiek na śmigle CH-53E wygląda… śmiesznie

Obecnie Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych wykorzystuje głównie śmigłowce CH-53E Super Stallion do realizacji misji, które wymagają naprawdę ciężkiego sprzętu. Te były produkowane od 1980 do 2003 roku i wykorzystują trzy silniki General Electric T64-GE-41 o łącznej mocy 13140 koni mechanicznych, które pozwalają wznieść w powietrze całe 33340 kg masy startowej (13600 kg w kabinie lub 14500 kg na podwieszeniu). Co ciekawe, flotę podstawowych CH-53E w rękach marines uzupełniają już znacznie bardziej zaawansowane i potężniejsze śmigłowce, czyli CH-53K King Stalion, których pierwszy egzemplarz (jeszcze w wersji przedseryjnej), trafił do pierwszego dywizjonu na początku 2022 roku.

Czytaj też: Ukraina z kolejną innowacją. Ten robot ocali rannych żołnierzy

Jednak to ciężki śmigłowiec transportowy CH-53E produkowany przez Sikorsky (obecnie filię Lockheed Martin), stał się głównym bohaterem ostatniego zdjęcia. To zostało udostępnione w sieci przez Korpus Piechoty Morskiej USA i ukazuje jednego żołnierza, który 15 listopada na pokładzie USS Somerset wspiął się na ogromny, 7-łopatkowy wirnik tego helikoptera, ukazując jego ogromne rozmiary w stosownej perspektywie. To główne śmigło odgrywa kluczową rolę w umożliwianiu helikopterowi transportowania ciężkich ładunków, bo tak się składa, że CH-53E jest w stanie efektywnie transportować zewnętrzne ładunki do 4380 kg na odległość 203 km i startować z maksymalną masą rzędu 33340 kg.

Czytaj też: Ukraińscy żołnierze dosłownie “znikają”. Peleryna niewidzialności już chroni przed Rosjanami

Chociaż człowiek na tak wielkim śmigle wydaje się niezbyt znaczący, to wcale nie jest to największy helikopter tego typu w rękach amerykańskich marines. Ten tytuł należy do wspomnianego CH-53K King Stalion, który finalnie ma zastąpić CH-53E na służbie, jako najdroższy śmigłowiec wojskowy, jaki kiedykolwiek wyprodukowano. Podwaliny pod niego położono w 2006 roku, ale liczne opóźnienia i zmiany sprawiły, że finalnie ten helikopter swój pierwszy lot zaliczył w 2015 roku. Na przestrzeni tych wszystkich lat poczyniono nad nim liczne ulepszenia, które objęły nawet uproszczenie konstrukcji, ale te najbardziej imponujące zmiany poczyniono po stronie systemu napędu.

Czytaj też: Żołnierz przyszłości z implantem mózgu. Czy jesteśmy na to gotowi?

CH-53K King Stallion wykorzystuje do działania trzy silniki General Electric T408-GE-400 o łącznej mocy 22500 koni mechanicznych. Dzięki nim rozpędza się do 310 km/h (prędkość przelotowa) i może przyjąć na pokład dodatkowe obciążenie rzędu maksymalnie aż 15900 kg. Trudno się jednak temu dziwić, jako że to helikopter transportowy, w którym zmieszczą się dwa w pełni wyposażone Humvee i który jest w stanie przetransportować na podwieszeniu myśliwiec F-35 Lightning II w wersji -B (zdjęcie powyżej), a więc ten o masie właściwej rzędu 14729 kilogramów. Takie możliwości potwierdzają, że jest to jeszcze większa i potężniejsza bestia od CH-53E.