Nowe remedium na ocieplenie klimatu? Psy mają jeść owady

Przemysł mięsny jest pod obstrzałem zarzutów związanych ze zmianami klimatycznymi. To między innymi tam powstaje także większość karm dla domowych zwierząt. Czy da się za pomocą zmiany diety zwierzęcia domowego pomagać w hamowaniu zmian na planecie?

Odpowiedzią mają być karmy bazujące na owadach. Jeden z dużych producentów karm dla zwierząt domowych przekonuje, że 40% jego najnowszego produktu stanowi muchówek z rodziny lwinkowatych. To jedna z wielu firm, które będą starały się zarobić na strachu przed zmianami klimatycznymi. 

Trzeba jednak odpowiedzieć sobie na pytanie – czy jest to bezpieczne dla psa? Według Aarti Kathrani z Royal Veterinary College odpowiedź brzmi „jak najbardziej”. 

– Owady mogą być bardzo użytecznym źródłem białka. Trzeba więcej badań by zobaczyć jakie substancje odżywcze mogą być z nich pozyskane przez ciało psa, jednak niektóre już wskazują, że insekty mogą okazać się dla psów odżywcze – przekonuje. 

Czy jedzenie robaków pomoże w walce z ociepleniem klimatu? 

Według badań emisje metanu oraz dwutlenku węgla do atmosfery są nierozerwalnie związane z przemysłem mięsnym. Około 20% produkowanego na całym świecie mięsa zjadają domowe zwierzęta. To fakt. 

Faktem jest także, że owady mogą być cennym źródłem białka. O ich potencjalnej roli w diecie ludzkiej naukowcy informują już od kilku lat, potrzebna będzie jednak pewna zmiana nawyków u większości z nas (z pewnością norm estetycznych). 

Prawdą jest także, że hodowanie owadów spożywczych wymaga znacznie mniejszego zużycia ziemi niż jest to w wypadku krów, świń czy nawet drobiu. Co ciekawe, im społeczeństwa są bogatsze, tym niechętniej żywią się podrobami, te wolą zostawić do przetworzenia i to z nich najczęściej powstają karmy zwierzęce. Tymczasem podroby mają sporo wartości odżywczych i mogą stanowić istotny składnik ludzkiej diety. 

Gdyby ludzkość przestawiła produkcję karm dla domowych zwierząt na owady pojawiłoby się wyzwanie co zrobić z podrobami i odpadkami z produkcji mięsa. Skoro ludzie nie chcą tego jeść, a zwierzęta mają co innego – co z tym zrobić? Może także przestawić ludzkość na robaki? Może więcej kiełbas i pasztetów, a może po prostu… przestać jeść mięso w ogóle?

 

Psy są zwierzętami wszystkożernymi, zatem w ich przypadku eksperymenty dietetyczne są bezpieczniejsze. Z kotami historia jest trudniejsza, ponieważ to zwierzęta mięsożerne i nie można po prostu odciąć ich od takiego pokarmu. Ich organizmy nie produkują tauryny, pozyskują ją właśnie z mięsa i ryb. 

Kathrani przypomina jednak, że są badania wskazujące na zawartość tauryny w owadach. Czyli jest szansa by sprostać wymaganiom Mruczka nie zagrażając jego zdrowiu. Temat owadów w diecie ludzkiej i zwierzęcej pojawia się i znika, a w przypadku zwierząt domowych najczęściej ich właściciele kierują się nierzadko przywiązaniem i emocjami – zatem, żeby zmienić ich diety muszą najpierw sami zaakceptować jedzenie owadów. „Nie dam przecież psu czegoś takiego! Mój kot nie będzie jadł takich obrzydliwości!” – to zupełnie zrozumiałe cytaty, jednak nauka pokazuje, że może już niedługo trzeba będzie przeprosić się z robakiem na swoim talerzu i w miseczce domowego ulubieńca. 

Źródło: BBC