Znamy słowo roku 2017! Co o nas mówi?

Uniwersytet Warszawski rozstrzygnął plebiscyt Słowo roku 2017. „To tag naszej rzeczywistości społeczno-politycznej”.

Jakie słowo nazywa miniony rok?

– Słowo roku nie musi być słowem najczęstszym ani takim, które pojawiło się dopiero w tym roku, choć obie cechy są bardzo ważne. Chodzi o słowo i pojęcie (wydarzenie, przedmiot czy myśl), które skłonni jesteśmy traktować jako najważniejsze – czytamy na stronie plebiscytu „Słowo roku”, który od kilku lat prowadzi Instytut Języka Polskiego Uniwersytetu Warszawskiego.

Głosowanie było otwarte dla Internatów. Wśród nadesłanych propozycji mogły się znaleźć rzeczowniki pospolite (nie nazwiska, nazwy miejsc, organizacji czy firm), przymiotniki, czasowniki lub inne części mowy, a także krótkie zwroty i wyrażenia. Jak ułożyły się głosy?

Słowem roku 2017 w plebiscycie internautów został wyraz rezydent (25% oddanych głosów). Na podium trafiły wyrazy smog (18%) i puszcza (12,5%). W pierwszej dziesiątce znalazły się też: sąd (słowo lipca; 11%), gimnazjum (słowo kwietnia; 8%), reforma (słowo września; 8%), drzewo (słowo lutego; 3%), nawałnica (2%), powietrze (słowo stycznia; 1,7%). Słowa najczęściej nadsyłane przez internatów to: konstytucja,  xD, totalny, spinner, deforma, rekonstrukcja, suweren, weto (veto) i  protest.

Nieco więcej zdziwienia może dostarczyć inny plebiscyt prowadzony przez polskich językoznawców – konkurs na Młodzieżowe słowo roku 2017. W tym roku (podobnie zresztą jak w  zeszłym) zwyciężył rzeczownik sztos. Na drugim miejscu znalazł się dwudzionek (neologizm, który ma być polskim odpowiednikiem słowa weekend), na trzecim – XD (również jako iksde). Kolejne miejsca należały do wyrazu ogar (ogarnąć/ogarniaćogarnieogar) oraz  skrótowca RIGCZ – rozum i godność człowieka.

 

Co o nas mówią „Słowa roku”?

Najpopularniejsze wyrazy roku można traktować jak słowa-klucze, które opisują naszą rzeczywistość społeczno-polityczną. Są jak tagi do sytuacji, w której znajdowaliśmy się przez ostatnich dwanaście miesięcy. Ich dominacja w dyskursie publicznym bardzo dużo o nas mówi.   

Zwycięski rezydent pojawił się w notowaniach Instytutu Języka Polskiego w październiku 2017 r., kiedy rozpoczął się strajk lekarzy. – Słowo to w obecnym znaczeniu opisuje tylko jedną grupę zawodową — lekarzy kształcących się na specjalistów — jego częstość wynika z bolączki, która dotyczy właściwie wszystkich pracowników w Polsce: (nierzadko skrajnego) przepracowania, braku życia pozazawodowego, przeciążenia obowiązkami – tłumaczy dr hab. Magdalena Derwojedowa, współorganizatorka plebiscytu.

Drugie słowo – smog – opisuje jedno z poważniejszych zagrożeń cywilizacyjnych. Wyraz jest zapożyczeniem angielskiej hybrydy słów smoke ‘dym’ i fog ‘mgła’. Choć na świecie występuje od początku XX wieku, w Polsce pojawiło się dopiero w słowniku Szymczaka z 1981 roku, by trzydzieści sześć lat później trafić na podium najważniejszych słów roku.

O puszczy natomiast było głośno z powodu decyzji związanych z wycinką Puszczy Białowieskiej. Niewymarzony to dla puszczy kontekst, prawda?

 

A jakie słowa królowały u naszych sąsiadów?

W Niemczech Towarzystwo Języka Niemieckiego słowem roku 2017 ogłosiło „Jamaika-Aus”  (koniec Jamajki). Określenie nawiązuje do skojarzenia flagi Jamajki z kolorami partyjnych formacji niemieckich i ma związek z sytuacją wewnętrzną kraju.

Jury rosyjskiego plebiscytu „Słowo goda” jako zwycięzcę wskazało реновация (renovacija). To eufemistyczne określenie akcji wyburzania starych bloków („chruszczowek”), która spotkała się z ogromnymi protestami.

W Czechach słowem roku 2017 zostało sformułowanie ‘sorry jako’, które najbliższe jest polskiemu wtrętowi ‘no sorry’. Sorry jako jest cytatem zaczerpniętym z wypowiedzi czeskiego premiera. Andrej Babisz użył go w rozmowie z dziennikarką czeskiej telewizji, udzielając odpowiedzi na pytanie o swoje dochody („A dlaczego miałbym Pani mówić o wszystkich swoich dochodach? No sorry”).

Źródło: www.slowanaczasie.uw.edu.pl