Zwierzęta domowe też mogą potrzebować szczepień na COVID-19. W trosce o ludzi

Zakażenia koronawirusem wśród zwierząt domowych należą do rzadkości. Od początku pandemii tylko kilkukrotnie informowano o infekcji u psa czy kota. Ale mimo niewielkiej liczby zachorowań, nasi pupile też mogą wymagać szczepień. Wszystko po to, żeby powstrzymać powstawanie nowych mutacji wirusa.
Zwierzęta domowe też mogą potrzebować szczepień na COVID-19. W trosce o ludzi

Kevin Tyler jest brytyjskim badaczem i redaktorem naczelnym czasopisma medycznego Virulence, specjalizującego się głównie w mikrobiologii i immunologii. Tyler jest też współautorem artykułu z 25 stycznia, w którym stwierdzono, że zwierzęta domowe – takie jak psy i koty – mogą ostatecznie potrzebować własnych szczepionek przeciwko COVID-19, aby zapobiec dalszej ewolucji koronawirusa i przenoszeniu się nowych mutacji z powrotem na ludzi.
 
Wiadomo, że SARS-CoV-2, wirus wywołujący COVID-19, zakaża wiele zwierząt – w tym koty, psy, norki, tygrysy czy goryle. Obecnie naukowcy nie uważają, aby zwierzęta były poważnie zagrożone albo odgrywały znaczącą  rolę w rozprzestrzenianiu wirusa wśród a ludzi. Z kolei amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention (CDC) podaje, że doniesienia o wykryciu COVID-19 u zwierząt domowych są bardzo rzadkie.

Mimo to, autorzy nowego artykułu twierdzą, że „zwierzęce rezerwuary” koronawirusa mogą stanowić zagrożenie dla ludzi w przyszłości. Istnieje bowiem ryzyko, że wirus u zwierząt ewoluuje i ponownie „przeskoczy” na człowieka, wywołując kolejną epidemię. 

„Ryzyko polega na tym, że dopóki istnieją te rezerwuary, wirus zacznie przechodzić od zwierzęcia do zwierzęcia, a następnie zacznie ewoluować w szczepy specyficzne dla zwierząt.  Wówczas szczepy mogą przedostać się z powrotem do populacji ludzkiej i ostatecznie otrzymamy nowego wirusa, który jest pokrewny z SARS-CoV-2, co spowoduje, że cała sprawa zacznie się od nowa” – twierdzi Tyler.

W związku z tym możliwe, że szczepienie niektórych udomowionych gatunków zwierząt może być również konieczne w celu ograniczenia rozprzestrzeniania się infekcji – stwierdzili naukowcy.  

Najpierw szczepionka dla norek

Badacze nie wzywają do natychmiastowego szczepienia zwierząt, a jedynie do rozważenia tej opcji w przyszłości. Zdają sobie powiem sprawę, że priorytetem obecnie jest zaszczepienie jak największego odsetka populacji ludzi. 

„Ważne jest, aby podkreślić, że w tej chwili nie widzimy dalszego przenoszenia się wirusa u kotów (lub psów) i nie ma potrzeby, aby właściciele rozważali szczepienie [zwierząt domowych] w tej chwili, ale powinniśmy być na to przygotowani jako na możliwość w jakimś kolejnym etapie” – podkreślił Tyler w rozmowie z Live Science.

Amerykański Departament Rolnictwa (USDA) nie wydaje obecnie licencji na szczepionki przeciwko COVID-19 dla zwierząt, ponieważ obecne dane „nie wskazują, że taka szczepionka miałaby wartość”. „Firmy mogą nadal prowadzić badania i opracowywać te szczepionki, ale bez licencji nie mogą ich sprzedawać ani dystrybuować” – napisano w oświadczeniu wydanym przez  USDA.

Ale dotyczy to zwierząt domowych, bo wnioski o licencje na szczepionkę dla norek amerykański urząd już przyjmuje. Norki dostały wyższy priorytet po tym, jak setki zwierząt zachorowało na koronawirusa, a – co gorsza – wirus u zwierząt błyskawicznie zmutował i ponownie przeniósł się na ludzi. Obecnie nad szczepionką przeciw koronawirusowi dla norek pracują naukowcy z USA i Rosji.