Podstawowy wniosek z badania brzmi następująco: promieniowanie elektromagnetyczne, emitowane podczas pracy sieci w standardzie 5G, nie uszkadza genów w ludzkich komórkach. Zapewne nie robi tego w komórkach żadnego żywego organizmu. Uszkodzeń nie zaobserwowano nawet przy wysokich natężeniach fal.
5G nie uszkadza genów
Naukowcy zbadali wpływ fal elektromagnetycznych na ludzkie tkanki – konkretnie na komórki skóry. Przy czym eksperyment został tak przeprowadzony, by wykluczyć inne czynniki potencjalnie szkodliwe, w tym wzrost temperatury. Wiele typów promieniowania nagrzewa tkanki, czego doświadczył każdy, kto choć raz w życiu wyszedł z domu w słoneczny dzień.
Czytaj też: Polaku, zbadaj się! W maju 2025 rusza nowy program darmowych badań profilaktycznych
Naukowcy wyhodowali do eksperymentu kolonie komórek ludzkiej skóry, a następnie narazili je na wpływ fal elektromagnetycznych o częstotliwościach powszechnie używanych przez sieci 5G: 27 i 40,5 GHz (popularnie nazywane falami milimetrowymi). Komórki były traktowane promieniowaniem elektromagnetycznym przez 2 lub 48 godzin. Natężenie promieniowania 10-krotnie przekraczało obowiązujące obecnie w wielu krajach limity – wynosiło 10 mW/cm2.
Jako próba kontrolna posłużyły identyczne kolonie komórek, wystawione na działanie promieniowania ultrafioletowego – tego samego, dzięki któremu opalamy się na słońcu.
Co znaleźli naukowcy? Absolutnie nic. Fale elektromagnetyczne nie wywołały zmian w metylacji DNA ani uszkodzeń RNA. Jednym słowem: żadnych zmian w ekspresji genów, które mogłyby wywołać na przykład nowotwór. Poniżej można zobaczyć porównanie działania fal elektromagnetycznych z promieniowaniem UV na komórki:


Naukowcy wywnioskowali na tej podstawie, że fale elektromagnetyczne, używane przez 5G, nie mają dostatecznej mocy, by wywołać szkody w komórkach. Niosą za mało energii, by rozbujać wiązania między cząsteczkami albo jonizować atomy. W konsekwencji nie ma szans, by uszkodziły materiał genetyczny w jądrze komórkowym.
Ponadto nie wnikają dostatecznie głęboko w ludzki organizm, by dotrzeć do organów wewnętrznych. Fale zatrzymują się na maksymalnie kilku milimetrach skóry. Nie ma mowy o tym, żeby promieniowanie elektromagnetyczne sieci 5G mogło spowodować rozwój glejaka w mózgu, otoczonym dość grubą skórą (nawet 4 mm), solidną czaszką (nawet centymetr grubości na potylicy), tkanki opon mózgowych i jeszcze płynem mózgowo rdzeniowym. To jest po prostu niewykonalne.
Powtórzę jeszcze raz: 5G nie jest szkodliwe dla ludzi. Jeśli korzystanie z elektroniki miałoby uszkodzić tkankę, będzie to z pewnością wina efektu termicznego, a nie pola elektromagnetycznego. To każe przypuszczać, że wcześniejsze badania, które wykazały szkodliwość fal elektromagnetycznych używanych w telekomunikacji i podsycały teorie spiskowe, wrzucają do jednego worka skutki wpływu promieniowania elektromagnetycznego i wzrostu temperatury.
Czytaj też: To łóżko jest niesamowite. Nigdy się w nim nie zgrzejesz, nie zmarzniesz i pożegnasz chrapanie
Szczegóły możesz znaleźć w artykule podsumowującym badanie, opublikowanym w magazynie PNAS Nexus w maju 2025 roku. Opisana została tam procedura eksperymentu, wyniki i wnioski. Warto wiedzieć, że nie zostało ono sfinansowane przez żadną firmę powiązaną z telekomunikacją. Za badaniem stoi Bundesamt für Strahlenschutz (BfS) – niemiecki urząd federalny do spraw ochrony przed promieniowaniem.